Close Combat: Gateway to Caen
![Close Combat: Gateway to Caen](tapety/covers/close-combat-gateway-to-caen.jpg)
Sztab VVeteranów
Tytuł: Close Combat: Gateway to Caen
Producent: Slitherine
Dystrybutor: GOG.com
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:2014-06-07
Premiera Świat:
Autor: Matis
Tytuł: Close Combat: Gateway to Caen
Producent: Slitherine
Dystrybutor: GOG.com
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:2014-06-07
Premiera Świat:
Autor: Matis
Close Combat - szkic z historii serii
![close-combat-szkic-z-historii-serii-17355-1.jpg 1](tapety//close-combat-szkic-z-historii-serii-17355-1.jpg)
Pierwsza część cyklu, nosząca nazwę po prostu Close Combat, ujrzała światło dzienne w 1996 roku. Nie zostanę chyba skazany za herezję jeśli powiem, że gra ta była wielkim przełomem w komputerowym „wargamingu” skupiającym się na działaniach na poziomie plutonu/kompanii. Hasło reklamujące grę, tj. „Take command of men who act like real soldiers” można przetłumaczyć jako „Obejmij dowództwo nad ludźmi, którzy zachowują się jak prawdziwi żołnierze”. Twórcy wyszli ze słusznego założenia, że w większości gier, w tym i tych, których autorzy chcieliby, aby były uznawane za realistyczne, jednostki jakimi dowodzimy zachowują się wzorcowo, tj. zawsze wykonują choćby najgłupsze polecenia. W efekcie niczym nie różnią się od pionów z szachownicy. Jeśli nawet dojdzie do załamania się morale w jednostce, to do tej pory traktowano to w kategoriach w zasadzie „zerojedynkowych” – albo cała formacja walczy dzielnie, albo cała formacja ucieka. Tymczasem twórcy gier, jakie miałyby imitować (w tym i wojenną) rzeczywistość, zdawali się zapominać, że żołnierze jako pojedyncze jednostki dokonują nie tylko bohaterskich szarż na bagnety, ale niekiedy zalegają ze strachu, czasami dezerterują, a nierzadko – wpadają w panikę. Rozkazy nie zawsze są wykonywane. Obok powyższej konkluzji twórcy s
![close-combat-szkic-z-historii-serii-17355-2.jpg 2](tapety//close-combat-szkic-z-historii-serii-17355-2.jpg)
Niniejszy tekst pisałem głównie z myślą o osobach, które chciałyby poznać cykl, ale nie wiedzą od czego zacząć. Gdybym miał dać kilka rad na początek, to zalecałbym po przejściu samouczka, lekturę instrukcji (które są bardzo pomocne), a także poszukanie fanowskich filmików instruktażowych na portalu Youtube. Choć każda część zawiera tutorial, to samouczki nie uczą wszystkich umiejętności potrzebnych dla czerpania radości z rozgrywki. Kluczowym jest choćby otwarcie przed właściwą rozgrywką opcji i wybranie znaczników statusu, jakie będą widoczne obok każdej jednostki. Z mojej strony polecam wybranie znacznika osłony (aby widzieć, czy miejsce w jakim znajduje się jednostka zapewnia dobrą, średnią, czy słabą ochronę), oraz znacznika przygwożdżenia ogniem, aby widzieć na pierwszy „rzut oka” jak sytuacja w pobliżu wpływa na naszych podkomendnych. Wedle mojej pamięci możliwość wybrania dwóch znaczników pojawia się począwszy od części trzeciej – w części drugiej możemy wybrać jeden z nich i tu zalecałbym wybór znacznika osłony, gdyż poziom przygwożdżenia możemy mniej więcej ustalić na podstawie ekranu ze statusem członków jednostki – a poziomu osłony – nie. Gra zaś czasami płata niezłe figle i miejsce, które uważamy za prima facie zapewniające przyzwoitą osłonę może dać osłonę średnią, bądź znikomą, stąd ważnym jest kontrolowanie tego aspektu na bieżąco. Warto również przyswoić, że pod klawiszem spacji ukrywa się podgląd „zasięgów wpływu” poszczególnych jednostek na inne, co przydaje się przy rozmieszczaniu i przemieszczaniu jednostek dowódczych, których obecność w pobliżu może zaważyć na postawie innych oddziałów w kluczowym momencie bitwy. Przytrzymanie prawego przycisku myszy pozwala na uzyskanie informacji o terenie i jego nachyleniu, co pozwala zaś na ustalenie czy dany teren jest wyżej, względem danego oddziału, co bywa pomocne wobec przedstawienia gry w perspektywie „z lotu ptaka” - pomimo uwzględnienia przez grę trzeciego z wymiarów, tj. wysokości. Przejdźmy jednak do opisu historii serii.