Total War: Warhammer

Total War: Warhammer
Sztab VVeteranów
Tytuł: Total War: Warhammer
Producent: Creative Assembly
Dystrybutor: Cenega Poland
Gatunek: turowa/RTS
Premiera Pl:2016-05-24
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników 2 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 80% procent
Głosuj na tę grę!

Total War: Warhammer

Twórcy z Creative Assembly zapragnęli odrobiny higieny umysłowej, odświeżenia pomysłów i odejścia od tworzenia coraz bardziej wtórnych odsłon serii Total War. Z drugiej strony jednak rachunek musiał się zgadzać, nie mogli więc tak swobodnie porzucić kury znoszącej złote jaja. Swoistym rozwiązaniem stała się więc próba ożenienia wody z ogniem, to jest przeniesienie tej dążącej dotychczas ku jak najgłębszemu realizmowi serii w uwarunkowania popularnego świata fantasy. Tak właśnie powstał Total War: Warhammer.
total-war-warhammer-14469-1.jpg 1Osoby, które miały do czynienia z dowolną z trzech poprzedzających odsłon cyklu – drugim Szogunem i Rzymem, jak też Attylą – już od pierwszej chwili poczują się znajomo. Ba, zostaną wręcz zaskoczone szybkością ładowania gry do tytułowego menu, wyprzedzającą poprzedniczki, co świadczy o tym, że choć raz autorzy przysiedli fałdów nad optymalizacją kodu (przynajmniej w tym zakresie). W istocie bowiem w interfejsie nie doszło do niemal żadnych zmian i można je śmiało określić mianem co najwyżej kosmetycznych.

Zgodnie z fabularną „podkładką” gracz będzie mógł pokierować jedną z czterech – a w przypadku nabycia stosownego dodatku DLC jedną z pięciu – ras, dość typowych dla posttolkienowskiego fantasy. Jak nietrudno się domyślić, różnią się one między sobą diametralnie, sytuację zaś dodatkowo wzbogaca ichniejszy podział na frakcje.

W tym miejscu jednak należy zwrócić uwagę na jedną z zasadniczych różnic w porównaniu do klasycznych odsłon serii Total War. O ile bowiem dane nam będzie toczyć boje z każdym, kto się nawinie, o tyle już nie każdy będzie mógł zostać przez nas podbity. Każda z ras ma bowiem
swojego głównego przeciwnika i tylko jego siedliszcza czy leża może zająć – pozostałe są niejako niekompatybilne. Twórcy tłumaczyli się, że zabieg ten ma służyć uniknięciu efektu kuli śnieżnej, to jest sytuacji, gdy gracz uzyskuje zbyt dużą potęgę i już tylko dobija słabszych rywali. W praktyce jednak ograniczenie te razi swoją sztucznością i właściwie frustruje.

Nieodmiennie graczowi przyjdzie toczyć boje tyleż w warstwie strategicznej, co i taktycznej, choć losy tych ostatnich starć można pozostawić sztucznej inteligencji, która raczej nie będzie dla nas łaskawa. Otoczka całości stwarza jednak wrażenie obcowania z serią Heroes of the Might and Magic ze starciami w czasie rzeczywistym. Trzeba też dodać, że nowalijki w postaci klasycznej magii, jak też mniej klasycznych dla serii (ale typowych dla samego Warhammera) rozwiązań całkiem wdzięcznie sprawdzają się w praniu, autentycznie modyfikując nieco już zastarzały model.

Czasami jednak gracz ma do czynienia z paradoksami będące efektem bezrefleksyjnego przywiązania do dotychczasowego modelu. Tytułem przykładu można wskazać możliwość wypuszczenia na wolność jeńców, będących… szkieletami. Nieco zabrakło kontroli jakości.

Również zgodnie z przyzwyczajeniami skomplementować można oprawę wizualną produkcji, stanowiącą wzór dla konkurencji, jak też miód na serce wszystkich firm odpowiedzialnych za produkcję „bebechów” – grę udało mi się uruchomtotal-war-warhammer-14469-2.jpg 2ić, jak też sensownie sobie dalej poczynać, na konfiguracji sprzed kilku lat, poprzedzającej jeszcze dość leciwe Wings of Liberty. By jednak w pełni cieszyć się różnorakimi graficznymi fajerwerkami i wodotryskami konieczne jest urządzenie z rodzaju hi-tech. Niestety jednak, wzrost jakości nie pozostaje w adekwatnej proporcji ze wzrostem wymagań.

Niestety słabiej sprawuje się oprawa muzyczna – właściwie żaden motyw nie zapada na dłużej w pamięć ani też nie doprasza się uruchomienia przy okazji obcowania z arkuszem kalkulacyjnym. Chyba ostatnią częścią cyklu wyróżniającą się na tym polu był Shogun 2. Można by rzec, że ten dział domaga się świeżej krwi.

Złego słowa nie można też powiedzieć o lokalizacji produkcji. Mało tego jednak polski deweloper nawet nieco się rozochocił, w pełni dubbingując cutscenki, nawet niespecjalnie się tym chwaląc w materiałach marketingowych. Mała rzecz, a cieszy.

Total War: Warhammer zdaje egzamin, mimo że podchodziłem doń dość sceptycznie – to co brzmiało niczym herezja (choć nie Horusa) takową się nie okazało. Ilość nowości uzasadnia sprzedaż gry jako odrębnej pozycji, swą ilością nie przytłaczając jednak co bardziej konserwatywnych miłośników serii. Śmiem jednak twierdzić, że autorzy mogliby się poważyć na dalej idące zmiany, dokonanie przeskoku na skalę dzielącą Shoguna 2 od Rome’a II.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję