Choinka 2009

choinka-2009-4574-1.JPG 1
Blackwolf111

*** *** ***


Królikarnia

Czy czytając polską fantastykę doszedłeś do wniosku, Drogi Czytelniku, ze coraz częściej pisana jest ona na jedną nutę? Ze coraz ciężej jest znaleźć coś nowego, wychodzącego poza kanon? A może przejadły ci się już opowiadania autorów dobrych, ale piszących hurtowo, których styl z czasem może się znudzić? Jeżeli na któreś z pytań odpowiedziałeś twierdząco, to polecam sięgnąć po „Królikarnię” Macieja Guzka. Wniesie ona na pewno trochę świeżości do twojej biblioteki fantastycznej.
Polska w niedalekiej przyszłości uległa diametralnym zmianom. Z państwa nie mającego większego wpływu na resztę świata przerodziła się w krótkim czasie w mocarstwo, z którym trzeba się liczyć. A doszło do tego w wyniku gwałtownego rozwoju przemysłu ezoterycznego, który z kolei otwarł przed nami całe multum nowych możliwości. Portale do innych światów, stworzenia znane do tej pory z baśni, nowe źródła energii i dostęp do potężnej i zarazem tajemniczej broni to tylko niektóre z efektów niedawnych odkryć.
Nowa sytuacja wymusiła na rządzie szybką reakcję na nią. Zaczynają powstawać specjalne jednostki wojskowe, których celem jest między innymi eksploracja i kolonizacja nowych światów czy kontrola ruchu między portalami. Szybko w nowej sytuacji odnajduje się Kościół, który podaje rządowi pomocna dłoń, a sam przy okazji czerpie olbrzymie zyski. A w to wszystko są także zamieszani złodzieje samochodów, paru mafiosów, pewien tajemniczy jegomość w kapeluszu i polski czarownik z piekła rodem…
Maciejowi Guzkowi udało się stworzyć spójny i ciekawy świat, w którym ukazuje oryginalną wizję przyszłości. Wplótł przy tym zgrabnie naszą polską mentalność, w związku z czym łatwo jest się nam wczuć w fabułę książki. Pokazuje nam także samą genezę powstania magicznego pierwiastka w naszym świecie, a zakończenie utworu wcale go nie zamyka w określonych ramach i pozwala nam snuć domysły co do dalszego losu Ezoterycznej Polski.
Podsumowując, „Królikarnia” to książka, która powinna się znaleźć pod choinką każdego szanującego się fana fantastyki. Gwarantuje nam miłe spędzenie co najmniej paru godzin, natomiast koncepcje w niej zawarte wystarczająco odbiegają od współczesnego kanonu, by usatysfakcjonować tych, którym się współczesna polska fantastyka przejadła.
Jeżeli chcesz się dowiedzieć czegoś więcej o tej książce, to odsyłam do mojej recenzji.

Dziadó

*** *** ***


Ostatni powiernik pierścienia

Jak co roku, w okresie przedświątecznym, zastanawiamy się jaki prezent włożony ukradkiem pod choinkę sprawiłby naszym najbliższym jak najwięcej radości. Święta to okres zadumy i refleksji, ale też czas odpoczynku od codziennych zajęć.
Warto wtedy odprężyć się przy jakiejś ciekawej lekturze i odciąć od szarej rzeczywistości. Chciałabym zatem polecić książkę, która powinna ucieszyć lub co najmniej zainteresować wielbicieli dzieł J.R.R. Tolkiena. Historia w niej opowiedziana to historia przegranych – orków, Saurona, Sarumana i wszystkich tych, którzy stanęli po ich stronie. W „Ostatnim powierniku pierścienia” Kirył Jeskow przedstawia orków jako rasę niezwykle sumienną i pracowitą, która rezygnuje z magii na rzecz techniki. Nie podoba się to elfom i czarodziejom, którzy widząc wielkie zagrożenie ze strony Mordoru, postanawiają zniszczyć ten kraj raz na zawsze i tym samym zapewnić sobie panowanie w Śródziemiu na kolejne tysiąclecia. W postępie techniki dopatrują się bowiem zagrożenia dla magii. W celu ostatecznego rozwiązania tego problemu, Gandalf i Aragorn (przedstawieni w oryginale w zdecydowanie pozytywnym świetle) wzniecają wojnę, której nie zamierzają przegrać.
Głównym bohaterem powieści jest Haladdin – ork, który cudem przeżył jedną z ostatnich bitew w „Wojnie o pierścień”. Z chwilą, gdy spotyka Nazgula Sharha-Ranę (Nazgule wg Jeskowa, to nie bezwzględne upiory wykonujące rozkazy Saurona, lecz naukowcy i badacze), rozpoczyna się najdziwniejsza i zarazem najniebezpieczniejsza przygoda jego życia. Jego zadaniem jest zniszczenie wszystkich widzących kryształów – palantirów. Problem polega na tym, że musi tego dokonać na terytorium wroga, czyli w lesie Lorien – stolicy elfiego królestwa. Tylko w ten sposób może osłabić magię przeciwników i ocalić swój naród.
„Ostatni powiernik pierścienia” to książka szpiegowska osadzona w klimatach fantasy. Na jej fabułę składa się szereg doszlifowanych niemal do perfekcji taktycznych posunięć zarówno jednej, jak i drugiej strony konfliktu. Haladdin z pomocą siatki wywiadowczej na terenie całego Śródziemia usiłuje wykonać swoje zadanie. Ale obcy wywiad również nie śpi i stara się zniweczyć jego działania. Całość tworzy bardzo ciekawą i wciągającą opowieść, która do końca trzyma w niepewności i napięciu. Jest w niej mnóstwo zbiegów okoliczności, co czyni książkę jeszcze bardziej nieprzewidywalną. Trzeba nadmienić, że autor również popada w skrajność, podobnie jak Tolkien we „Władcy pierścieni”, przyznając absolutną rację tylko jednej ze stron, a drugą obarczając jak najbardziej negatywnymi cechami tj. rządzą władzy, tchórzostwem i brakiem honoru. Warto jednak sięgnąć po tę pozycję, by spojrzeć na historię Śródziemia z innej perspektywy i uzmysłowić sobie jak zagmatwana może być historia i jak ciężko ocenić co jest prawdą, a co mistyfikacją oraz, że trzeba wielkiej rozwagi w ocenianiu postaw i motywów kierujących nie tylko wielkimi dowódcami, ale każdym z nas.

Więcej pod tym adresem.


Elleth




Wesołych Świąt!

Autor: Mande
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz