Kao the Kangaroo
Sztab VVeteranów
Tytuł: Kao the Kangaroo
Producent: Tate Multimedia
Dystrybutor:
Gatunek: Zręcznościowa
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Tytuł: Kao the Kangaroo
Producent: Tate Multimedia
Dystrybutor:
Gatunek: Zręcznościowa
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Kangurek Kao
Powyższy wywód to rzecz jasna prowokacja, tyleż czytelna, co tandetna. Kangurek Kao sprzed niemal ćwierćwiecza nie miał jednak właściwie żadnego potencjału, by stać się hitem… i właściwie się nim nie stał, choć wyniki sprzedaży pozwoliły autorom utrzymać się na powierzchni i zająć się innymi projektami. Gdy jednak w ramach fonetyzacji starych idei udostępnili oni po latach na platformie Steam nieco podretuszowaną wersję swego debiutanckiego dzieła sprzed lat, z zaskoczeniem spotkali się oni z istną falą entuzjazmu. Dla firmowych księgowych mogło oznaczać to tylko jedno…
Tate Multimedia to już doświadczony deweloper, a i obecnie zapanowały czasy przychylniejsze dla gier platformowych – co jawi się tyleż jako szansa, co i pułapka. Autorzy byli tego świadomi,
w konsekwencji czego starają się oni przyciągnąć uwagę gracza już od pierwszych sekund. Błyskawicznie więc opanowujemy kolejne ruchy, zaś stawiane przed nami wyzwania są prościutkie, szybko jednak obrastają w kolejne i kolejne, cechujące się coraz wyższym poziomem komplikacji.
Zgodnie z konwencjami gatunku gra oczarowuje swą oprawą już od pierwszych sekund, jest ciepło, kolorowo i „na bogato”, choć bez wywoływania u gracza oczopląsu czy konsternacji. W grze tej nie sposób się zgubić, ale autorzy zręcznie skryli jej liniowość stawiając przed użytkownikiem szereg wyzwań pobocznych, wymagających jednak dosłownie pół kroku (czy też skoku) w bok.
Nie da się jednak ukryć, iż tytuł ten wciąż wymaga pewnych szlifów, na które można mieć nadzieję (do premiery zostało jeszcze kilka miesięcy, o ile nie zostanie ona – ponownie – przesunięta), lecz których charakter zważywszy na czas już dotychczas poświęcony na cyzelowanie kodu może nieco niepokoić. Tytułem przykładu – na jednym ze screenów, którym opatrzony jest niniejszy tekst, łatwo dostrzec tytułowego Kao radośnie sobie lewitującego nad przepaścią… Co gorsza, scena ta zaistniała raptem po kilkudziesięciu sekundach rozgrywki.
Kangurek Kao z 2022 roku ma szansę wycisnąć niejedną łzę nostalgii z oczu co starszych graczy – a wraz z nimi niejedną złotówkę z ich portfeli. Czy jednak oczaruje kolejne pokolenie? Chciałem pierwotnie tekst ten zwieńczyć pewnym sceptycyzmem, uświadomiłem jednak sobie, że byłby on nieco naciągany. Dostrzegam bowiem potencjał na jeden z hitów polskiego gamedevu obecnego roku – a przecież ominęła mnie fala zachwytu nad pierwowzorem.
Autor: Klemens
Tate Multimedia to już doświadczony deweloper, a i obecnie zapanowały czasy przychylniejsze dla gier platformowych – co jawi się tyleż jako szansa, co i pułapka. Autorzy byli tego świadomi,
Zgodnie z konwencjami gatunku gra oczarowuje swą oprawą już od pierwszych sekund, jest ciepło, kolorowo i „na bogato”, choć bez wywoływania u gracza oczopląsu czy konsternacji. W grze tej nie sposób się zgubić, ale autorzy zręcznie skryli jej liniowość stawiając przed użytkownikiem szereg wyzwań pobocznych, wymagających jednak dosłownie pół kroku (czy też skoku) w bok.
Nie da się jednak ukryć, iż tytuł ten wciąż wymaga pewnych szlifów, na które można mieć nadzieję (do premiery zostało jeszcze kilka miesięcy, o ile nie zostanie ona – ponownie – przesunięta), lecz których charakter zważywszy na czas już dotychczas poświęcony na cyzelowanie kodu może nieco niepokoić. Tytułem przykładu – na jednym ze screenów, którym opatrzony jest niniejszy tekst, łatwo dostrzec tytułowego Kao radośnie sobie lewitującego nad przepaścią… Co gorsza, scena ta zaistniała raptem po kilkudziesięciu sekundach rozgrywki.
Kangurek Kao z 2022 roku ma szansę wycisnąć niejedną łzę nostalgii z oczu co starszych graczy – a wraz z nimi niejedną złotówkę z ich portfeli. Czy jednak oczaruje kolejne pokolenie? Chciałem pierwotnie tekst ten zwieńczyć pewnym sceptycyzmem, uświadomiłem jednak sobie, że byłby on nieco naciągany. Dostrzegam bowiem potencjał na jeden z hitów polskiego gamedevu obecnego roku – a przecież ominęła mnie fala zachwytu nad pierwowzorem.
Autor: Klemens