Starpoint Gemini 3

Sztab VVeteranów
Tytuł: Starpoint Gemini 3
Producent: Little Green Men
Dystrybutor:
Gatunek: sim
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Tytuł: Starpoint Gemini 3
Producent: Little Green Men
Dystrybutor:
Gatunek: sim
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Starpoint Gemini 3

Zresztą dowodów rosnących ambicji twórców dostarczają już pierwsze minuty obcowania z tym tytułem podczas „głównej” (czyli niejedynej!) kampanii, autorzy bowiem starali się zwiększyć immersję gracza poprzez stworzenie po jego stronie bardziej „namacalnego” wrażenia, iż naprawdę zasiada on za sterami swojego okrętu. Fabuła w rzeczonym tytule nie tylko nie ma charakteru listka figowego, lecz przeciwnie, tak naprawdę to ona popycha użytkownika do kolejnych aktywności.
Jakby tego było mało, deweloperzy postanowili wzbogacić swój tytuł o specyficzne misje eksplo
Z pewnością największym atutem rzeczonego dzieła jest poczucie swobody, której on dostarcza – możemy podążać za linią fabularną, lecz równie dobrze nie tylko co chwilę możemy zbaczać ze stosownego szlaku, co kompletnie go porzucić i oddać się kosmicznemu włóczęgostwu. Po kilku godzinach trudno jednak przeoczyć, że liczba rodzajów alternatywnych aktywności nie jest specjalnie imponująca, tak że przy dłuższych podejściach potrafią one zwyczajnie się „przejeść”.
Gra ta spędziła bodaj rok w programie Wczesnego Dostępu, nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, iż przydałyby się jej

Z pewnością atutem rzeczonego tytułu jest oprawa – twórcy postanowili poszukać złotego środka pomiędzy oszałamiającym realizmem a spektakularną widowiskowością. W konsekwencji tytuł ten nie oferuje nowej jakości pod jakimkolwiek względem, który mógłby stanowić punkt odniesienia wobec innych tytułów, wciąż jednak mile łechce on zmysły.
Starpoint Gemini 3 to gra czarująca przy pierwszym podejściu, emocjonująca z kolejnymi godzinami, w końcu zaś rodząca znudzenie i rozczarowująca wraz z dalszymi postępami. Tytuł ten znakomicie się sprawdza jako odskocznia od rzeczywistości na dwie, trzy godziny, nie wyzwala jednak u użytkownika syndromu „jeszcze jednej tury”.
Autor: Klemens