Company of Heroes 2

Sztab VVeteranów
Tytuł: Company of Heroes 2
Producent: Relic Entertainment
Dystrybutor: Cenega Poland
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:2013-06-25
Premiera Świat:
Autor: Matis
Tytuł: Company of Heroes 2
Producent: Relic Entertainment
Dystrybutor: Cenega Poland
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:2013-06-25
Premiera Świat:
Autor: Matis
Company of Heroes 2

Wojnę jaką tam poznamy należy oceniać dwupłaszczyznowo. Ze strony oceny oddania wyposażenia żołnierzy, szczegółów taktycznych i niuansów ogólno-wojennych – jest niestety nędznie. Twórcy dość luźno pilnują historycznej zgodności otoczenia, więc odnalezienie wraków Panzerów IV w wersji długolufowej w 1941 roku nie będzie trudne. Podobnie jak niemałych grup żołnierzy niemieckich latających z karabinkami szturmowymi w 1942 roku. Kwestia umundurowania zaś i poziom radosnej twórczości w tym temacie to już naprawdę majstersztyk, zwłaszcza rozbawiły mnie letnie stroje maskujące grenadierów niemieckich - całe drużyny ubrane w spodnie maskujące w kamuflażu wyglądającym trochę jak splinter (czyżby letnia inspiracja spodniami zimowymi?) w połączeniu z tajemniczymi bluzami mundurowymi w tymże wzorze maskującym. Przy całej różnorodności chociażby niemieckiego ekwipunku na froncie wschodnim twórcy wybrali drogę improwizacji.
Do tej kwestii wrócę jednak później i odniosę się teraz do tej minimalnie lepszej strony realiów Company of Heroes 2. Z punktu widzenia ukazania pewnych wydarzeń i mechanizmów gra stanowi w zasadzie fabularny krok naprzód w produkcjach o froncie wschodnim, choć im dalej się gra, tym krok ten okazuje się mniejszy. Wielką Wojnę Ojczyźnianą odarto, przynajmniej częściowo, z otoczki romantyzmu. Ukazano żołnierzy umierających z zimna (ale chyba tylko w jednej misji zimą 1941 roku), komisarzy politycznych strzelających do uciekinierów, kompletny brak liczenia się z jednostką. Poruszono także tematu obozu koncentracyjnego na Majdanku czy stosunek Rosja
Problemem warstwy fabularnej jest generalnie jej dwuosiowość – jedynymi chyba wyrazistymi postaciami pierwszoplanowymi są główny bohater – czerwony rycerz bez skazy obdarzony sumieniem – i jego główny „oponent” - najbardziej stereotypowy politruk, który każdy problem rozwiązuje swoim nagantem. Przy okazji komisarz ten odpowiedzialny jest za jakieś 70% zła wojny, co umniejsza naturalistyczny przekaz gry i powoduje, że wspomniany wcześniej krok naprzód jest niewielki.
Te niuanse generalnie obserwujemy w czasie cut-scenek, bo większość misji jest jednak w znacznej mierze podobna – zajmij teren, odeprzyj kontratak i atakuj dalej, etc. Chociaż w sumie narzekanie na to byłoby hipokryzją z mojej strony, bo tak co do zasady wyglądają bitwy, to jednak chwilami zwyczajnie się nudziłem. Mamy jednak kilka misji, które odrywają się od tego schematu, jak na przykład polowanie na niemieckich oficerów przy użyciu oddziału Armii Krajowej czy próba zdobycia „Tygrysa” i dostarczenia go do bazy celem poważnych badań naukowych. Otoczenie jest dość różnorodne, bo zwiedzimy między innymi okolice Moskwy, obronimy Stalingrad, uratujemy Leningrad i wyzwolimy Lublin, a później Poznań, by ruszyć do źródła zła wszelakiego i serca Rzeszy. Kampania to, zależnie od poziomu trudności jaki wybierzemy, od około dziesięciu do kilkunastu nawet godzin gry. Obok kampanii mamy tryb jakby wyzwań (nazwany szumnie Theater of War), w który możemy grać w trybie kooperacji. Grze nie można odmówić rozmachu, jednak cóż, nie ma tu chyba nic, czego byśmy nie widzieli w pierwowzorze, który powstał 7 lat temu.
Zanim przejdę do oprawy graficznej omówię pokrótce mechanikę gry. „Kompania” jest strategią czasu rzeczywistego. Dowodzimy w niej oddziałami w skali de facto niewielkich potyczek, góra kilkadziesiąt osób na stronę. Prowadzi to do śmiesznych spłyceń, bo choć walczymy tylko na niewielkim wyizolowanym fragmencie pola walki, to można odnieść wrażenie, jakbyśmy wygrywali samotnie całe bitwy. Jest to jednak grzech sporej części strategii wojennych, gdzie jakimiś śmiesznymi siłami wygrywamy największ

| 1 | 2 | następna >>