Combat Mission: Shock Force

Combat Mission: Shock Force
Sztab VVeteranów
Tytuł: Combat Mission: Shock Force
Producent: Battlefront.com
Dystrybutor: Cenega Poland
Gatunek: Strategia turowa
Premiera Pl:2007-08-24
Premiera Świat:
Autor: meryphillia
Ocena
czytelników 81 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 85% procent
Głosuj na tę grę!

Combat Mission: Shock Force

a-2783-1.JPG 1 Oceniając realizm rozgrywki, to pomimo utajnienia przez koncerny zbrojeniowe dokładnych parametrów uzbrojenia stosowanego w grze, to mimo wszystko wydaje się, iż jest on dość dokładnie symulowany (dysproporcja wyposażenia, uzbrojenia, jak i wyszkolenia pomiędzy siłami USA, a „krajem Trzeciego Świata”, jakim jest niewątpliwie Syria, jest wprost ogromna, tak jak w rzeczywistości). Grając po stronie sił amerykańskich (niestety firmowa kampania zaprojektowana jest właśnie tylko pod kątem rozgrywki Amerykanami) dysponujemy ogromną siłą bojową, której bardzo ciężko jest się przeciwstawić, choć tak jak w rzeczywistości, nie można zupełnie lekceważyć przeciwnika.

Bardzo dobrym pomysłem było wprowadzenie do gry jednostek niekonwencjonalnych w postaci Bojowników i Najemników, którzy symulować mogą fanatyczne oddziały walczące zarówno z siłami amerykańskimi, jak i syryjskimi. Oddziały te dysponują co prawda ograniczonymi siłami, ale pozwalają na używanie tak niekonwencjonalnej taktyki, jak zdalnie odpalane ładunki wybuchowe czy oddziały samobójcze. Zastosowanie owych sił pozwala na symulowanie dość zróżnicowanych zadań bojowych co oczywiście niezmiernie wpływa na satysfakcję z rozgrywki.

Warto także zaznaczyć iż zobrazowanie rozgrywki w Shock Force nie jest już tak symboliczne i umowne, jak w poprzednich częściach (przywodzących bardziej na myśl gry figurkowe, a nie rasową strategię komputerową), a prawdziwym symulatorem w skali 1:1. Oznacza to iż oddział dziewięciu żołnierzy jest zobrazowany poprzez owych dziewięciu żołnierzy, a teren zadrzewiony na którym umiejscowione są trzy drzewa, to nie teren 20m x 20m porośnięty drzewami, jak w poprzednich edycjach, a fragment z rzeczywiście tylko trzema drzewkami. Po części powoduje to iż sposób rozgrywania gry staje się znacznie odmienny od tego do którego przyzwyczaił nas stary system. W Shock Force 200 metrów połaci czystego terenu, to dla przemieszczającej się piechoty istna „strefa śmierci”. W takich sytuacjach ukazuje się w pełni druga znacznie odmienna od starych CM-ów cecha rozgrywki, a mianowicie skala skuteczności uzbrojenia.

Współczesna broń automatyczna piechoty ma dosyć dobry wskaźnik skuteczności i celności na dystansie do 500 metrów i dostanie się słabo ukrytego oddziału pod ogień luf przeciwnika, oznacza albo całkowite wyeliminowanie lub straty na poziomie 70-90%, co powoduje praktycznie całkowity spadek użyteczności oddziału.
Do tego wszystkiego dochodzą siły pancerne, których posiadanie na składzie walczących sił znacznie poprawia zdolności bojowe i nawet pojedynczy czołg może zdominować całkowicie pole walki.
Także wsparcie artyleryjskie (głównie dla sił USA, bowiem Syryjczycy dysponują dość ograniczoną artylerią) i lotnicze (tylko i wyłącznie do dyspozycji dla sił amerykańskich) potrafi przechylić szalę zwycięstwa na stronę używającą
takiego wsparcia.
Dodatkowym problemem jest specyfika teatru bliskowschodniego, charakteryzująca się z jednej strony ogromnymi i pustymi przestrzeniami, a z drugiej gęstą zabudową w przypadku skupisk ludności. Oba te środowiska potrafią być śmiertelną pułapką zarówno dla piechoty, jak i sił zmechanizowanych, przez co wymusza to odpowiednią strategię działania, całkowicie odmienną od tej do których przyzwyczaiły nas poprzednie gry.

Na koniec pozostaje mi tylko omówienie edytora zawartego w grze, który przyćmiewa wszystko to, co poznaliśmy w starszych częściach serii. Nowy edytor pozwala na stworzenie dość zróżnicowanych warunków bojowych od zdobywania i utrzymywania kontroli nad danym terenem, do ratowania konkretnych oddziałów osaczonych przez przeciwnika. Stało się to możliwe poprzez nieco dokładniejsze definiowanie celów potyczki, niż za pomocą dawnych „flag zwycięstwa”. W obecnej postaci, kluczowe rejony bitwy oznaczone są na mapie za pomocą stref , których kontrola zapewnia nam „punkty zwycięstwa”. Równie dobrze mogą to być wcześniej określone w scenariuszu jednostki, którym mamy zapewnić bezpieczeństwo lub je zniszczyć. Pewnym novum w edytorze jest też programowanie działań SI przez twórcę scenariusza, co przekłada się na wcześniejsze wytyczenie rozkazów dla jednostek sterowanych przez komputer, a które później SI będzie próbowała wykonać w zależności od zaistniałych warunków. Rozkazy te mogą dotyczyć przemieszczania się jednostek po mapie i próby wykonania podobnych zadań, jakie ma do wykonania gracz (czyli zajęcia i utrzymania konkretnego celu). Pomysłowym rozwiązaniem jest możliwość użycia kilku odmiennych planów działania dla SI w jednym scenariuszu, co może spowodować iż dany scenariusz będzie nieco inny przy kilkukrotnym rozgrywaniu, co z pewnością może przysporzyć dodatkowej zabawy. Niestety pewnym utrudnieniem w edytorze jest skala zobrazowania terenu działań. Nadal do czynienia mamy z segmentowym tworzeniem mapy co przy skali 1:1 powoduje iż praca nad mapa jest o wiele bardziej pracochłonna niż było to wcześniej. Dodatkowe obiekty „koloryzujące”, które możemy rozmieścić na mapie (a sposób ich rozmieszczania w trybie 3D jest dość mocno uciążliwy) by bardziej ją uatrakcyjnić, także przedłużają pracę nad mapą. Dodatkowe opcje programowania SI i testowania owych zachowań czy poprawnie działają, także dość mocno wpływają na czas tworzenia scenariusza. Dlatego też stworzenie kampanii jest na tyle męczące, że obecnie niewiele jest stworzonych takich dzieł i w internecie znajdziemy głównie pojedyncze scenariusze co nie jest zbyt miłe dla użytkowników gry nie mających ochoty na zabawę z edytorem.

Tak więc podsumowując powyższe wypociny - czym jest Shock Force i czy się Wam spodoba?

Przede wszystkim jest częścią serii Combat Mission, a więc grą cholernie grywalną poprzez kompleksowe zobrazowanie pola walki a-2783-2.jpg 2w skali taktycznej. To co prawda całkiem odmienna gra od starszych wersji serii, ale dająca równie olbrzymi pokład dobrej zabawy w dość realistycznym ujęciu.

Jeśli jesteś weteranem serii i nie odrzuca Cię współczesny teren działań, to gra z pewnością przypadnie Ci do gustu, nawet w świetle zbyt ograniczonej rozgrywki jednoosobowej i mocno zmienionej rozgrywki wieloosobowej. Poznawanie tej gry i przyzwyczajanie się do jej skali zapewnia mnóstwo dobrze spędzonego czasu na taktycznym planowaniu toczonych bitew. Jeśli dodatkowo nie jest Ci strasznym edytor gry i chcesz spełnić się jako projektant scenariuszy, to gry nie możesz nie polubić.
Natomiast jeśli, Drogi Czytelniku, jesteś fanem typowych RTS-ów i gra zainteresowała Ciebie ze względu na zawarty w niej tryb RealTime, to daruj sobie tą grę, bowiem zawiedziesz się i to bardzo.;)

Oczywiście gra nie jest tym czym wszyscy chcielibyśmy by była i pewne kontrowersyjne rozwiązania (ograniczony tryb Quick Battle, niezbyt sprawna rozgrywka wieloosobowa, jak i sama specyfika walk w terenie bliskowschodnim) mogą skutecznie odstraszyć potencjalnych graczy. Gra jest także w ciągłej fazie „developingu”, bowiem produkt który dostaliśmy w dniu premiery był można powiedzieć kiepsko przetestowaną wersją „beta”, i niektórych mogą męczyć ciągłe poprawki wychodzące do gry. Z pewnością dość dużym mankamentem gry jest zerowe wsparcie twórców, jeśli chodzi o dodatkowe kampanie i scenariusze, tak więc osoby, które nie maja bakcyla grzebania własnoręcznego w edytorze, skazane są na scenariusze tworzone przez innych miłośników gry, gdzie na domiar wszystkiego pozycje te są praktycznie tylko w języku angielskim.

Osobiście już pracuję nad kilkoma scenariuszami, jednak zarówno czas potrzebny na opracowanie ciekawej bitwy jest dość duży, a i nie wszystko mogę opracować na swoim dość wiekowym komputerze.

Na oddzielny i końcowy akapit zasługuje jeszcze polskie wydanie gry firmowane przez Cenegę. Jeśli jesteś zainteresowany, Drogi Czytelniku, zakupem gry, to o ile masz możliwość zamówienia wersji angielskiej, to nie trudź się ze zdobywaniem wersji PL. Wsparcie polskiego wydawcy dla tak niszowej gry jest na mocno żenującym poziomie i na kolejne patche do gry trzeba czekać miesiącami, a instalacja patchy w innej wersji niż PL nie jest możliwa... Dodatkowo kontakt z wydawcą jest uzależniony od „widzimisię” i istnieje ogromna szansa na to, że nasze ewentualne pytania do wydawcy pozostaną bez odpowiedzi.

Tak więc zgodnym marszem truchtamy do sklepów lub śmiało składamy internetowe zamówienie na tą jakże wspaniałą grę, by zapewnić sobie setki godzin wspaniałej rozgrywki.:)

Odmaszerować!

Niniejszy tekst pochodzi ze strony Combat Mission Files, do której odwiedzania serdecznie zachęcamy!

Autor: meryphillia
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - 1 ŚREDNIA OCENA - 85%
a
meryphillia - 85%
więcej recenzji dodaj recenzję