Gord
Sztab VVeteranów
Tytuł: Gord
Producent: Covenant.dev
Dystrybutor:
Gatunek: Strategiczna
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Tytuł: Gord
Producent: Covenant.dev
Dystrybutor:
Gatunek: Strategiczna
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Brzydkie kaczątko czy już łabędź, a więc słów kilka o wiosennym Gordzie
Z pewnością niemijającym atutem rzeczonej produkcji jest uniwersum, w którym się ona rozgrywa. Nie chodzi tylko o to, że ma ona ewidentnie słowiańskie korzenie – te zaś ostatnimi czasy tyleż zostały niewątpliwie spopularyzowane, lecz wciąż daleko im do rozpoznawalności (i przesycenia) właściwego dla mitów o bardziej germańsko-nordyckich korzeniach (a nie łudźmy się, iż ktokolwiek nawiąże kiedyś „rywalizację” z opowieściami starożytnych Greków) – lecz również o pewną powagę, z którą został potraktowany dany temat. Temat nie został bowiem zinfantylizowany, warto zaś pamiętać, że nasi praprzodkowie bynajmniej nie zanosili modłów do bóstewek pociesznych niczym w komiksach autorstwa nieodżałowanego Janusza Christy.
Początkowo gra potrafi oczarować, tyleż anturażem, co i mechanikami, które – uwaga, zboczenie niżej podpisanego – lekko przywodzą na myśl legendarnych Osadników (podkreślmy jednak raz jeszcze, że owe skojarzenia są bard
zo swobodne). Pewną łyżką dziegciu jest jednak ograniczenie swobody w zakresie rozbudowy naszego przysiółka. Jasne, pewne decyzje siłą rzeczy są wymuszone przez logikę, lecz szkoda, iż autorzy nie pozwalają graczowi zaszaleć, trochę na zasadzie „jestem idiotą”, a trochę w celu zweryfikowania tezy, że „ja wiem lepiej”.
Po pierwszych frapujących kwadransach zacząłem jednak u siebie dostrzegać niepokojące symptomy. Najpierw bowiem przytłoczony potencjalną wielością opcji zacząłem się orientować, że wiele spośród nich pełni funkcję kwiatka do kożucha, w istocie wykazując miałką przydatność. Z kwaśnym rozbawieniem skonstatowałem po pewnym czasie, iż zapomniałem o pewnych możliwościach… bez których obyłem się bez jakiegokolwiek uszczerbku.
Co gorsza jednak, szybko daje o sobie znać pewna liniowość i przewidywalność omawianego tytułu, co w przypadku gier strategicznych obliczonych na rozgrywkę liczoną nawet nie w godzinach, co ich dziesiątkach zdaje mi się strzałem w stopę i kolano równocześnie. W konsekwencji nietrudno o popadnięcie w znużenie, miast bowiem mierzyć się z nowymi wyzwaniami, miast bowiem szukać ścieżek alternatywnych znowu i znowu musimy podążać po sznurku, którego sama obecność i kształt okazuje się coraz bardziej widoczna. W trakcie dłuższych sesji potrafiłem odczuć wkurzenie, a to już poważna sprawa jak na tytuł potencjalnie rozrywkowy.
Istota mojej złości miała jednak również drugie źródło – a mianowicie gra wciąż nie jest wolna od różnorakich błędów technicznych, potrafi wyrzucić użytkownika do pulpitu. Oczywiście sama złożoność i różnorodność komputerów umownie zbiorczo określanych mianem pecetów może stanowić tu pewne usprawiedliwienie, odniosłem jednak wrażenie, iż premiera dodatku DLC The Alliance wniosła tutaj własny felerny wkład.
Gord to gra niepozbawiona atutów – całkiem ciekawą fabułą, uniwersum i estetyką w jakim jest ono utrzymane – lecz wymaga ona również niemałych pokładów cierpliwości i wyrozumiałości. Produkcja Covenant.dev jest już inną niż w sierpniu minionego roku, lecz wydaje się, iż (jeszcze) niedostatecznie odmienną.
Autor: Klemens
Początkowo gra potrafi oczarować, tyleż anturażem, co i mechanikami, które – uwaga, zboczenie niżej podpisanego – lekko przywodzą na myśl legendarnych Osadników (podkreślmy jednak raz jeszcze, że owe skojarzenia są bard
Po pierwszych frapujących kwadransach zacząłem jednak u siebie dostrzegać niepokojące symptomy. Najpierw bowiem przytłoczony potencjalną wielością opcji zacząłem się orientować, że wiele spośród nich pełni funkcję kwiatka do kożucha, w istocie wykazując miałką przydatność. Z kwaśnym rozbawieniem skonstatowałem po pewnym czasie, iż zapomniałem o pewnych możliwościach… bez których obyłem się bez jakiegokolwiek uszczerbku.
Co gorsza jednak, szybko daje o sobie znać pewna liniowość i przewidywalność omawianego tytułu, co w przypadku gier strategicznych obliczonych na rozgrywkę liczoną nawet nie w godzinach, co ich dziesiątkach zdaje mi się strzałem w stopę i kolano równocześnie. W konsekwencji nietrudno o popadnięcie w znużenie, miast bowiem mierzyć się z nowymi wyzwaniami, miast bowiem szukać ścieżek alternatywnych znowu i znowu musimy podążać po sznurku, którego sama obecność i kształt okazuje się coraz bardziej widoczna. W trakcie dłuższych sesji potrafiłem odczuć wkurzenie, a to już poważna sprawa jak na tytuł potencjalnie rozrywkowy.
Istota mojej złości miała jednak również drugie źródło – a mianowicie gra wciąż nie jest wolna od różnorakich błędów technicznych, potrafi wyrzucić użytkownika do pulpitu. Oczywiście sama złożoność i różnorodność komputerów umownie zbiorczo określanych mianem pecetów może stanowić tu pewne usprawiedliwienie, odniosłem jednak wrażenie, iż premiera dodatku DLC The Alliance wniosła tutaj własny felerny wkład.
Gord to gra niepozbawiona atutów – całkiem ciekawą fabułą, uniwersum i estetyką w jakim jest ono utrzymane – lecz wymaga ona również niemałych pokładów cierpliwości i wyrozumiałości. Produkcja Covenant.dev jest już inną niż w sierpniu minionego roku, lecz wydaje się, iż (jeszcze) niedostatecznie odmienną.
Autor: Klemens