WARNO

WARNO
Sztab VVeteranów
Tytuł: WARNO
Producent: Eugen Systems
Dystrybutor:
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Matis
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI bd% procent
Głosuj na tę grę!

WARNO

Eugen Systems od lat wyrasta na lidera w branży zaawansowanych wojennych RTSów. Ich produkcje stanowią doskonały pomost pomiędzy „jeszcze” zaawansowanymi strategiami, a „już” symulacjami wojennymi (z ang. „wargames”). Miałem przyjemność ogrywać większość ich topowych produkcji – od wszystkich części serii Wargame, skończywszy na wszystkich odsłonach serii Steel Division. Omawiane WARNO jest, czy raczej będzie, pierwszą częścią nowego cyklu.
warno-24912-1.jpg 1Od strony mechanicznej mamy tutaj mariaż mechanik (i tematyki) z zimno wojennej serii Wargame z (uproszczonymi, acz nowocześniejszymi) mechanikami cyklu Steel Division. Po pierwszych rozgrywkach mam wrażenie, że omawianej produkcji bliżej do tego drugiego niż jej starszego brata. Głównym (poza zmianą realiów i usunięciem systemu dynamicznej linii frontu) co wyróżnia nowe dziecko Eugen Systems jest dynamika. Trudno się jej zresztą dziwić, biorąc pod uwagę, że strony hipotetycznego konfliktu (NATO i Układ Warszawski) wymierzają sobie razy przy użyciu relatywnie nowoczesnego sprzętu. Jeśli ktoś uważał, że Steel Division 2 jest szybkie, to przesiadka na WARNO to będzie jak wejście do bolidu formuły pierwszej. Walka jest szybka i niewybaczająca błędów – mniej jednak niż tytuły z serii Wargame. Mechanika gry opiera się o sprowadzanie zza mapy coraz to nowych jednostek na pole bitwy, „kupowanych” za punkty, generowane przez kontrolowane strategiczne miejsca na mapie.

Pierwsze wrażenia budzą niestety mieszane uczucia. Podobały mi się wszystkie części Wargame, zachwyciło mnie pierwsze Steel Division (to jedna z niewielu gier, gdzie z pasją dokupował
em DLC ciesząc się z nowych jednostek), a rozczarowało drugie. Serii Wargame, zgodnie poniekąd z tytułem, bliżej było do „prawdziwych” symulacji wojennych – choćby ze względu na skalę. Liczba jednostek na mapie była znaczna, drużyny grupowało się w całe plutony, które w wyniku złych decyzji topniały w oczach. Steel Division było bliżej w tym aspekcie do gier „casualowych”, gdyż zarządzało się raczej drużynami (i jednostkowymi pojazdami), a nawet najbardziej rozległe bitwy nie mogły równać się z „siostrzaną” serią. WARNO pozornie stanowi mariaż obu serii, ale nie potrafi mnie do siebie w pełni przekonać. Najbardziej ubolewam nad skalą starć, która kładzie duży nacisk na zarządzanie pojedynczymi jednostkami. Czułem się trochę, jakbym grał w jakiegoś moda do Steel Division, który usunął z niego najciekawsze rozwiązania (vide dynamiczna mapa), dorzucił garść rozwiązań z innej serii, ale nie tych najważniejszych – co może zrazić fanów SD i nie wystarczyć do przekonania miłośników Wargame.

Pierwsze wrażenie skończyło się niedosytem. Wierzę jednak, że wszystko będzie miało się ku lepszemu, gdyż produkt, który przyszło mi przetestować, jest produktem zdecydowarno-24912-2.jpg 2wanie niekompletnym. Gra znajduje się na razie w formie tzw. wczesnego dostępu i niestety nie jest warta swojej obecnej ceny. Oferuje jedynie tryb potyczek, w tym sieciowych. Inne tryby, w tym kampanii są w fazie produkcji. Gdybym tak okrojony produkt znalazł w latach 90. na płytce dołączonej do CD-Action to cieszyłbym się z rozbudowanego dema. Niestety, tryb potyczek w WARNO nie potrafił mnie jakoś do siebie przekonać, choć na potyczkach z komputerem w SD spędziłem dobrych kilkadziesiąt godzin zanim zainteresowałem się kampanią. Pomimo, że WARNO rozwija się na moich oczach, a poszczególne aktualizacje (o nazwach, które wywołują u mnie jako miłośnika ery napoleońskiej uśmiech) wprowadzają dużo dobrego, to nie jestem w stanie gry tej na obecnym etapie zarekomendować.

Wierzę jednak, że za jakiś czas z naszego brzydkiego kaczątka wyrośnie piękny łabędź – zwłaszcza, że oprawa audiowizualna już robi wrażenie. Jest to kwestia jednak tylko i wyłącznie wiary w doświadczenie twórców, których poprzednie dzieła wycięły mi z życiorysu dziesiątki godzin. Obawiam się jednak, że przy obecnych założeniach rozgrywki, która stoi gdzieś rozkrokiem pomiędzy dwoma biegunami, produkcja może mieć problem ze znalezieniem zainteresowanej grupy docelowej.

Autor: Matis
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję