SimCity
Sztab VVeteranów
Tytuł: SimCity
Producent: Maxis
Dystrybutor: Electronic Arts Polska
Gatunek: sim
Premiera Pl:2013-03-07
Premiera świat:
Autor: Klemens
Tytuł: SimCity
Producent: Maxis
Dystrybutor: Electronic Arts Polska
Gatunek: sim
Premiera Pl:2013-03-07
Premiera świat:
Autor: Klemens
SimCity
„Pokuta” była tu jednak nieco mylącym sformułowaniem, gdyż wszystkie gry ze stajni Maxis (tak jest, mowa o twórcach popularnych Simsów) cechowały się jeśli nie poziomem pozwalającym aspirować im do miana „znakomitości”, to co najmniej bardzo dobrym. Nie inaczej też ma być w przypadku i zapowiadanej pozycji, a od wszelkich innych tego rodzaju marketingowego bełkotu dane obietnice odróżnia tyleż renoma twórców, co też i naprawdę poważne fundusze zaangażowane w proces deweloperski.
Owe „dutki” widać już na pierwszy rzut oka, a to przy okazji zapoznawania się z materiałami graficznymi – czy to w postaci klasycznych screenshotów, czy też zwiastunów wideo – przedmiotowej pozycji. Jest kolorowo, wręcz bajecznie i słodko, acz bez uszczerbku dla jakości całości, w szczególności stopnia detalizmu. W istocie trudno czuć się współcześnie panem i władcą losów lokalnej społeczności, a chociażby panią Balbinką z magistratu, w sytuacji gdy teren zielony nie różni się w
aściwie niczym od boiska do gry czy wysypiska przeterminowanych serków pleśniowych (choć w istocie niejednokrotnie dla naszych rajców przy okazji uchwalania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego różnica nie jest uchwytna).
Z pewnością największym rozczarowaniem dla fanatyków serii będzie niejako krok wstecz w porównaniu z poprzednimi odsłonami jeśli idzie o wielkość oddanych w ich pieczę metropolii. No właśnie, o żadnych metropoliach mowy być nie może, co najwyżej mieścinach, teren gry będzie bowiem się ograniczał do kwadratu o powierzchni dwóch kilometrów kwadratowych (czyli krawędzi mniejszej niż półtora kilometra – taki hint dla osób mających problemy z obsługą kalkulatora i innych humanistów). Co gorsza, nie będzie również możliwa deformacja terenu, a więc niedane nam będzie wzorem jednego z peerelowskich dyrektorów przemieszczać jeziora z jednego miejsca na drugie. Ja rozumiem, że żyjemy w czasach kryzysu, niemniej choćby tzw. plantowanie jest wciąż technologią praktykowaną…
Pewną rekompensatą ma być umożliwienie graczowi (bądź też graczom w trybie rozgrywki wieloosobowej) przejęcia kontroli nad 16 miastami sąsiednimi, które tworzyć mają tzw. region, czyli sieć miejscowości ze sobą jednak w pewien sposób powiązanych – co jest rozwiązaniem znanym właśnie z siostrzanej pozycji, czyli serii The Sims – niemniej jednak każdy domorosły urbanista powie z przekąsem: „to nie to”.
Nie zabraknie za to tego, co miłośnicy elektronicznej rozrywki lubią najbardziej – katastrof, totalnego zniszczenia, a nawet odwiedzin kosmitów. Mechanizm kataklizmów ma stanowić niejako probierz zdolności gracza tak w sferze konceptualnej, jak również umiejętności szybkiego i sprawnego reagowania na przeciwności losowe.
Tylko tyle i aż tyle – z całego tego zalewu propagandy nietrudno wyczytać prosty komunikat: „pewnych rzeczy będzie więcej, innych mniej, ale to wciąż będzie SimCity”. Czy twórcy trafnie dokonali identyfikacji bolączek i oczekiwań graczy, polscy stratedzy będą mogli się przekonać już 7 marca 2013 roku.
Autor: Klemens
Owe „dutki” widać już na pierwszy rzut oka, a to przy okazji zapoznawania się z materiałami graficznymi – czy to w postaci klasycznych screenshotów, czy też zwiastunów wideo – przedmiotowej pozycji. Jest kolorowo, wręcz bajecznie i słodko, acz bez uszczerbku dla jakości całości, w szczególności stopnia detalizmu. W istocie trudno czuć się współcześnie panem i władcą losów lokalnej społeczności, a chociażby panią Balbinką z magistratu, w sytuacji gdy teren zielony nie różni się w
Z pewnością największym rozczarowaniem dla fanatyków serii będzie niejako krok wstecz w porównaniu z poprzednimi odsłonami jeśli idzie o wielkość oddanych w ich pieczę metropolii. No właśnie, o żadnych metropoliach mowy być nie może, co najwyżej mieścinach, teren gry będzie bowiem się ograniczał do kwadratu o powierzchni dwóch kilometrów kwadratowych (czyli krawędzi mniejszej niż półtora kilometra – taki hint dla osób mających problemy z obsługą kalkulatora i innych humanistów). Co gorsza, nie będzie również możliwa deformacja terenu, a więc niedane nam będzie wzorem jednego z peerelowskich dyrektorów przemieszczać jeziora z jednego miejsca na drugie. Ja rozumiem, że żyjemy w czasach kryzysu, niemniej choćby tzw. plantowanie jest wciąż technologią praktykowaną…
Pewną rekompensatą ma być umożliwienie graczowi (bądź też graczom w trybie rozgrywki wieloosobowej) przejęcia kontroli nad 16 miastami sąsiednimi, które tworzyć mają tzw. region, czyli sieć miejscowości ze sobą jednak w pewien sposób powiązanych – co jest rozwiązaniem znanym właśnie z siostrzanej pozycji, czyli serii The Sims – niemniej jednak każdy domorosły urbanista powie z przekąsem: „to nie to”.
Nie zabraknie za to tego, co miłośnicy elektronicznej rozrywki lubią najbardziej – katastrof, totalnego zniszczenia, a nawet odwiedzin kosmitów. Mechanizm kataklizmów ma stanowić niejako probierz zdolności gracza tak w sferze konceptualnej, jak również umiejętności szybkiego i sprawnego reagowania na przeciwności losowe.
Tylko tyle i aż tyle – z całego tego zalewu propagandy nietrudno wyczytać prosty komunikat: „pewnych rzeczy będzie więcej, innych mniej, ale to wciąż będzie SimCity”. Czy twórcy trafnie dokonali identyfikacji bolączek i oczekiwań graczy, polscy stratedzy będą mogli się przekonać już 7 marca 2013 roku.
Autor: Klemens