Shields of Loyalty
Sztab VVeteranów
Tytuł: Shields of Loyalty
Producent: Mosaic Mask Studio
Dystrybutor:
Gatunek: Strategia turowa
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Tytuł: Shields of Loyalty
Producent: Mosaic Mask Studio
Dystrybutor:
Gatunek: Strategia turowa
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Shields of Loyalty
Fabuła omawianej produkcji jest dość zabawna, choć nie jestem stuprocentowo przekonany, iż taka miała być w istocie. Otóż świat zaznawał błogiego spokoju po ubiciu Wszelakiego Zła, a głównego zagrożenia dla owej idylli upatrywano w bohaterach, którzy swym znojem i trudem, jak też krwią podkomendnych, ową sielankę zaprowadzili. W konsekwencji przegnano ich precz, lecz jako że Los bywa złośliwy, dochodzi do przebudzenia Jeszcze Większego Zła (klasyka – nieumarli!), trzeba więc ruszyć odnaleźć naszych nie-aż-tak-godnych-zapomnienia-herosów, by zaprowadzili oni ład. A jako że świat długi i szeroki, to po drodze czeka nas wiele walk (tak, ze wspomnianymi nieumartymi).
Rozgrywka dzieli się na etapy przyjmujące postać odrębnych dwuwymiarowych heksagonalnych planszy, na których przemieszczamy swoje jednostki w celu odnalezienia wypełniających je niemilców, a następnie ich eliminacji. Każdą jednostką ordy
nujemy odrębnie, przy czym z reguły są one wyposażone w kilka opcji zachowań. Początkowo gra wydaje się mało urozmaicona, szybko jednak odkrywamy, że liczba dostępnych rodzajów jednostek jest jak najbardziej satysfakcjonująca, lecz nawet dwie wyglądająco tożsamo mogą się między sobą znacząco różnić – doświadczenie potrafi zrobić nie lada różnicę.
Taktyka „kupą, mości panowie” szybko jednak zaprowadzi nas na manowce, cała sztuka bowiem w tym, by tak manewrować podkomendnymi, by ci co i rusz wyzwalali różnorakie efekty synergii. Szczególnie istotna jest tu jednostka naszej głównej postaci, której utrata jest jednoznaczna z porażką, nie mamy jednak luksusu chowania jej na tyłach, a i na czele frontu potrafi ona wręcz przechylić szalę potyczki.
Brzmi to prosto, bo i w istocie zasady gry łatwo opanować w raptem kilka minut, stopniowo jednak odkrywamy kolejne i kolejne możliwości, wszystkie one zaś układają się w całkiem logiczną całość, nie ma jakichś sztucznych ograniczeń rozgrywki celowo ją utrudniających, lecz każdy atut ma również swoją cenę, bynajmniej nie tylko w złocie, lecz również np. powiązanej słabości.
Gra nie ma czego się powstydzić pod względem wizualnym, o ile tylko nie traktujemy ze wzgardą samego konceptu ujrzenia pikselu. Może nieco zastrzeżeń bym miał wobec udźwiękowienia, a i muzyka zdawała mi się nieco zbyt depresyjna, lecz to kwestia gustu a nie jakości wykonania.
Powiem wprost – ta gra to wypisz-wymaluj wariacja na tle klasycznego Fantasy General i tego, jak mógłby on – i w oczach wielu powinien – wyglądać jego sequel, gdyby powstał kilka lat po premierze „jedynki”. Osoby, które z wytęsknieniem wyczekiwały drugiej odsłony, a następnie poczuły się rozczarowane dziełem Owned by Gravity z wszelkim prawdopodobieństwem z zachwytem przywitają już wczesnodostępową wersję Shields of Loyalty.
Autor: Klemens
Rozgrywka dzieli się na etapy przyjmujące postać odrębnych dwuwymiarowych heksagonalnych planszy, na których przemieszczamy swoje jednostki w celu odnalezienia wypełniających je niemilców, a następnie ich eliminacji. Każdą jednostką ordy
Taktyka „kupą, mości panowie” szybko jednak zaprowadzi nas na manowce, cała sztuka bowiem w tym, by tak manewrować podkomendnymi, by ci co i rusz wyzwalali różnorakie efekty synergii. Szczególnie istotna jest tu jednostka naszej głównej postaci, której utrata jest jednoznaczna z porażką, nie mamy jednak luksusu chowania jej na tyłach, a i na czele frontu potrafi ona wręcz przechylić szalę potyczki.
Brzmi to prosto, bo i w istocie zasady gry łatwo opanować w raptem kilka minut, stopniowo jednak odkrywamy kolejne i kolejne możliwości, wszystkie one zaś układają się w całkiem logiczną całość, nie ma jakichś sztucznych ograniczeń rozgrywki celowo ją utrudniających, lecz każdy atut ma również swoją cenę, bynajmniej nie tylko w złocie, lecz również np. powiązanej słabości.
Gra nie ma czego się powstydzić pod względem wizualnym, o ile tylko nie traktujemy ze wzgardą samego konceptu ujrzenia pikselu. Może nieco zastrzeżeń bym miał wobec udźwiękowienia, a i muzyka zdawała mi się nieco zbyt depresyjna, lecz to kwestia gustu a nie jakości wykonania.
Powiem wprost – ta gra to wypisz-wymaluj wariacja na tle klasycznego Fantasy General i tego, jak mógłby on – i w oczach wielu powinien – wyglądać jego sequel, gdyby powstał kilka lat po premierze „jedynki”. Osoby, które z wytęsknieniem wyczekiwały drugiej odsłony, a następnie poczuły się rozczarowane dziełem Owned by Gravity z wszelkim prawdopodobieństwem z zachwytem przywitają już wczesnodostępową wersję Shields of Loyalty.
Autor: Klemens