Infection Free Zone
Sztab VVeteranów
Tytuł: Infection Free Zone
Producent: Jutsu Games
Dystrybutor:
Gatunek: Ekonomiczna
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera świat:
Autor: Klemens
Tytuł: Infection Free Zone
Producent: Jutsu Games
Dystrybutor:
Gatunek: Ekonomiczna
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera świat:
Autor: Klemens
Infection Free Zone
Pierwszy kontakt z grą jest tyleż zaskakujący, co i bardzo przyjemny. Autorzy bowiem zaimplementowali do swego tytułu ogólnie dostępne mapy satelitarne, pozwalając nam rozpocząć rozgrywkę w niemal dowolnym regionie świata. I pisząc o niema dowolnym naprawdę mam to na myśli – dość z amerykocentryzmem, dość zamykania się w granicach wielkich i zgranych do bólu aglomeracji. Skoro zombie atakują cały świat, to równie dobrze z owym nieumartym zagrożeniem mogą się zmagać mieszkańcy Włodawy nad Bugiem, wsi Przechód na Lubelszczyźnie czy Egilsstaðir w Islandii. Oczywiście implementacja nie jest doskonała – świetnie to widać choćby na przykładzie wiosek, których obory czy stodoły program interpretuje jako bloki mieszkalne – lecz i tak kupę frajdy dostarcza uczynienie ze swego własnego domu centrum obrony przed zombiakam
i.
Gra jest dość typowym przedstawicielem „surwiwali” zorientowanych na zarządzanie ograniczoną liczbą surowców – przeważnie o bardzo podstawowym charakterze – ich nieustannym poszukiwaniem poprzez wysyłanie ekspedycji, a na późniejszym etapie próbie odbudowy zrębów cywilizacji w dystopijnym, postapokaliptycznym świecie. Na chwilę obecną wiele z tych mechanik jest dość uproszczonych – pisząc o podstawach przetrwania naprawdę miałem takowe na myśli, możemy zapomnieć o odbudowie cywilizacji technicznej właściwej nawet nie dla XXI, co i XX wieku – ale i tak potencjał oferowany przez już dostępne elementy jest całkiem spory.
Po kilku godzinach zaczyna się jednak odczuwać pewne znużenie, właściwie przychodzi nam „tylko” zmagać się z kolejnymi i kolejnymi falami zombiaków (różniącymi się właściwie jedynie liczebnością) oraz łupieżców przynależnych (wciąż) do gatunku homo sapiens. Autorzy starali się ratować midgame fabułą, która bynajmniej nie ma charakteru wyłącznie listka figowego, niemniej jednak aż tak bardzo nie absorbuje.
Z kolei poprawek zdaje się już nie wymagać oprawa audiowizualna tytułu. Muzyka może nie zapada szczególnie w pamięć, lecz atmosfera upadku i rozkładu umiejętnie oddawana poprzez naniesienie na znane osobiście budynki zniszczenia znacznie wzmacnia immersję.
Infection Free Zone to gra, która całkiem umiejętnie potrafi skraść wiele godzin, tak podczas serii krótkich posiedzonek, jak i znacznie bardziej dłuższego seansu. Bez problemu można wskazać całkiem obszerne płaszczyzny „dopraszające się” dopracowania i rozwoju, lecz nie jest to „wołanie”, a obecny poziom produkcji pozwala wierzyć w udany dalszy progres.
Autor: Klemens
Gra jest dość typowym przedstawicielem „surwiwali” zorientowanych na zarządzanie ograniczoną liczbą surowców – przeważnie o bardzo podstawowym charakterze – ich nieustannym poszukiwaniem poprzez wysyłanie ekspedycji, a na późniejszym etapie próbie odbudowy zrębów cywilizacji w dystopijnym, postapokaliptycznym świecie. Na chwilę obecną wiele z tych mechanik jest dość uproszczonych – pisząc o podstawach przetrwania naprawdę miałem takowe na myśli, możemy zapomnieć o odbudowie cywilizacji technicznej właściwej nawet nie dla XXI, co i XX wieku – ale i tak potencjał oferowany przez już dostępne elementy jest całkiem spory.
Po kilku godzinach zaczyna się jednak odczuwać pewne znużenie, właściwie przychodzi nam „tylko” zmagać się z kolejnymi i kolejnymi falami zombiaków (różniącymi się właściwie jedynie liczebnością) oraz łupieżców przynależnych (wciąż) do gatunku homo sapiens. Autorzy starali się ratować midgame fabułą, która bynajmniej nie ma charakteru wyłącznie listka figowego, niemniej jednak aż tak bardzo nie absorbuje.
Z kolei poprawek zdaje się już nie wymagać oprawa audiowizualna tytułu. Muzyka może nie zapada szczególnie w pamięć, lecz atmosfera upadku i rozkładu umiejętnie oddawana poprzez naniesienie na znane osobiście budynki zniszczenia znacznie wzmacnia immersję.
Infection Free Zone to gra, która całkiem umiejętnie potrafi skraść wiele godzin, tak podczas serii krótkich posiedzonek, jak i znacznie bardziej dłuższego seansu. Bez problemu można wskazać całkiem obszerne płaszczyzny „dopraszające się” dopracowania i rozwoju, lecz nie jest to „wołanie”, a obecny poziom produkcji pozwala wierzyć w udany dalszy progres.
Autor: Klemens