Bulwark: Falconeer Chronicles
Sztab VVeteranów
Tytuł: Bulwark: Falconeer Chronicles
Producent: Tomas Sala
Dystrybutor:
Gatunek: Strategiczna
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Tytuł: Bulwark: Falconeer Chronicles
Producent: Tomas Sala
Dystrybutor:
Gatunek: Strategiczna
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Bulwark: Falconeer Chronicles
Bulwark: Falconeer Chronicles to – jak łatwo domyślić się po tytule – produkcja osadzona w uniwersum pierwszej produkcji wspomnianego wyżej dewelopera, jednakże reprezentująca sobą diametralnie odmienny gatunek. Tym razem bowiem graczowi dane będzie nade wszystko wcielić się w budowniczego, zaś walki mają stanowić tylko swego rodzaju uzupełnienie rozgrywki, przy czym dana nam będzie głównie rola widza, właściwa dla gatunku tower defense.
Pierwsze wrażenia z obcowaniem z przedmiotowym tytułem nie są jednak specjalnie korzystne, a to z uwagi na dość dziwaczny – delikatnie ujmując – interfejs. Nietrudno odnieść wrażenie, iż autor chciał zaimplementować swoją własną metodę pracy nad lokacjami w The Falconeer, którą niewątpliwie kształtował przez dziesiątki i setki godzin, efekt końcowy jest jednak dość po
kraczny. Jest to niemałe „osiągnięcie” zważywszy na fakt, że udostępnił on użytkownikom opcję swobodnej (re)konfiguracji klawiszy, co jednak niekoniecznie poprawia komfort rozgrywki.
Sama zabawa sprowadza się do dwóch trybów – kampanii oraz gry swobodnej – oba one koncentrują się jednak nade wszystko na warstwie „ekonomicznej”, czyli wznoszeniu różnorakich budynków i zapewnianiu między nimi połączeń, co zważywszy na wybitnie wyspiarski charakter lokacji potrafi stanowić wyzwanie znacznie większe, niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Gdy już oswoimy się ze sterowaniem szybko odkrywamy, że w tym dość banalnym „szaleństwie” ewidentnie jest metoda, choć czasami marzy się opcja cofnięcia własnych decyzji.
Samo „budownictwo” może być aż nadto chilloutową rozrywką, czasami wręcz zanadto, twórca więc urozmaica grę faktem pojawiania się różnorakich niemilców, po prostu zmierzających do zniszczenia całego naszego trudu. W konsekwencji w procesie budowania nie możemy się ograniczyć wyłącznie do obiektów produkcyjnych, lecz musimy pamiętać również o wieżyczkach obronnych, jak też rekrutowaniu stosownych sił defensywnych. Co kosztuje.
Nie da się jednak ukryć, iż największym magnesem omawianej produkcji jest jej oprawa, która prezentuje się po prostu bajecznie. Jeśli tylko nie uskarżacie się na jakąś chromofobię, to niejednokrotnie bardziej niźli na ekonomicznej efektywności zagospodarowania terenu koncentrować się będziecie na architekturze krajobrazu.
Bulwark: Falconeer Chronicles to jednak nade wszystko owoc miłości jego twórcy, aspirującego – niebezpodstawnie – do miana artysty. Można więc być dość spokojnym o wsłuchanie autora w głosy społeczności, jak i proces ulepszania jego dzieła.
Autor: Klemens
Pierwsze wrażenia z obcowaniem z przedmiotowym tytułem nie są jednak specjalnie korzystne, a to z uwagi na dość dziwaczny – delikatnie ujmując – interfejs. Nietrudno odnieść wrażenie, iż autor chciał zaimplementować swoją własną metodę pracy nad lokacjami w The Falconeer, którą niewątpliwie kształtował przez dziesiątki i setki godzin, efekt końcowy jest jednak dość po
Sama zabawa sprowadza się do dwóch trybów – kampanii oraz gry swobodnej – oba one koncentrują się jednak nade wszystko na warstwie „ekonomicznej”, czyli wznoszeniu różnorakich budynków i zapewnianiu między nimi połączeń, co zważywszy na wybitnie wyspiarski charakter lokacji potrafi stanowić wyzwanie znacznie większe, niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Gdy już oswoimy się ze sterowaniem szybko odkrywamy, że w tym dość banalnym „szaleństwie” ewidentnie jest metoda, choć czasami marzy się opcja cofnięcia własnych decyzji.
Samo „budownictwo” może być aż nadto chilloutową rozrywką, czasami wręcz zanadto, twórca więc urozmaica grę faktem pojawiania się różnorakich niemilców, po prostu zmierzających do zniszczenia całego naszego trudu. W konsekwencji w procesie budowania nie możemy się ograniczyć wyłącznie do obiektów produkcyjnych, lecz musimy pamiętać również o wieżyczkach obronnych, jak też rekrutowaniu stosownych sił defensywnych. Co kosztuje.
Nie da się jednak ukryć, iż największym magnesem omawianej produkcji jest jej oprawa, która prezentuje się po prostu bajecznie. Jeśli tylko nie uskarżacie się na jakąś chromofobię, to niejednokrotnie bardziej niźli na ekonomicznej efektywności zagospodarowania terenu koncentrować się będziecie na architekturze krajobrazu.
Bulwark: Falconeer Chronicles to jednak nade wszystko owoc miłości jego twórcy, aspirującego – niebezpodstawnie – do miana artysty. Można więc być dość spokojnym o wsłuchanie autora w głosy społeczności, jak i proces ulepszania jego dzieła.
Autor: Klemens