UBOOT: The Board Game

UBOOT: The Board Game
Sztab VVeteranów
Tytuł: UBOOT: The Board Game
Producent: Phalanx Games
Dystrybutor:
Gatunek: Strategiczna
Premiera Pl:2019-04-30
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 80% procent
Wyroznienie
Głosuj na tę grę!

U-BOOT: Gra Planszowa

Jest czymś frapującym fakt, iż pomimo upływu ponad siedemdziesięciu lat od zakończenia II wojny światowej, co najmniej kilku rewolucji technologicznych po drodze, w tym nade wszystko dotyczących uzbrojenia i odsyłających dotychczasowe arsenały na przysłowiowe żyletki, wciąż tak wielkie emocje i sentymenty u licznych osób wywołuje fraza „uboot”. W te dość fascynujące psychologiczne tło wpisuje się również niedawna premiera polskiej produkcji U-BOOT: Gra Planszowa (rzecz jasna za granicami naszego pięknego kraju rozpowszechnianej jako UBOOT: The Board Game).
u-boot-gra-planszowa-19374-1.jpg 1Co tu dużo mówić – pierwszy kontakt z grą przytłacza. I pisząc o „pierwszym” mam na myśli ten zdecydowanie najpierwszy, a mianowicie tzw. unboxing, czyli moment otwarcia pudełka. Gracz musi się bowiem zmierzyć z samą materią rozłożenia całego mnóstwa elementów, przy czym kluczowe jest tutaj podkreślenie ich różnorodności a nie wielości ilościowej w przypadku różnorakich żetonów czy kart (które również występują, acz w dość ograniczonym zakresie).

Nadto już na wstępie muszę wyraźnie zaznaczyć, że jakkolwiek gra jest adresowana do „1-4” graczy, to zdecydowanie sugerowane jest jej rozgrywanie w gronie „kompletnym” – niby autorzy dowodzą, że rozgrywka solo również jest możliwa i ma sens, tym niemniej produkcja ta traci wówczas mnóstwo uroku, jak też wymaga doskonałej orientacji i biegłości w jej regułach.

Te ostatnie są zaś dość skomplikowane, ich opanowanie „z marszu” jest mocno wątpliwie i osobiście odradzam tego rodzaju próby. Graczom przyjdzie bowiem wcielić się w jedną z czterech ról – kapitana, pierwszego oficera, nawigatora i głównego mechanika, z których każdy ma szereg zadań do odegrania i właściwie jest niezastąpiony w swym zakresie. U-BOOT: Gra Planszowa to bowiem produkcja nastawiona na kooperację – albo wszyscy wygrywają, albo wszyscy zaznają goryczy klęski (przy czym potencjalny główny winowajca musi się liczyć z koniecznością poniesienia dodatkowych konsekwencji w postaci fizycznych szturchańców tudzież pozbawienia dostępu do produktów alkoholowych…).

Podczas zabawy odniosłem wrażenie, że autorzy w dużej mierze pragnęli nawiązać tyleż do klimatu
„Okrętu” Lothara-Günthera Buchheima – czyli pozycji niejako kanonicznej dla tematyki, co również i powstającej równolegle gry komputerowej. To pierwsze przejawia się chociażby w szeregu przewidywanych przez twórców możliwych do zaistnienia wypadków, co i pewnej pieczołowitości w odtwarzaniu okresów nudy – i napięcia – towarzyszących rejsowi jako takiemu, bez bezpośredniego wdawania się w bój. Jeden z moich znajomych wpadł na pomysł, byśmy próbowali z sobą rozmawiać – a właściwie raportować – językiem z kart wspomnianej powieści, co świetnie wpłynęło na immersję, jak też ogólną satysfakcję z gry.

Gdy zaś chodzi o drugi ciąg skojarzeń – jednym z największych nowatorstw wiążących się z recenzowaną pozycją jest jej powiązanie z aplikacją mobilną. Ta ostatnia – którą obecnie można bezpłatnie pobrać tak na urządzenia z Androidem, jak i iOS – pełni funkcję swego rodzaju mistrza gry, pilnującego upływu czasu, kalkulującego wyniki działań podejmowanych przez graczy (oszukiwanie właściwie odpada, ale również próby zgodnej modyfikacji reguł także zostały poważnie ograniczone), generującego wydarzenia losowe urozmaicające rozgrywkę i czyniące każde podejście unikatowym, ale również i dodatkowego gadżetu, np. peryskopu, pozwalającego obserwować wrogów!

A skoro już mowa o pilnowaniu czasu - uwaga, choć to planszówka, to jednak rozgrywana w czasie rzeczywistym! Presja tego zaś potrafi dać naprawdę popalić, to nie produkcja adresowana do miłośników głębokiego – i spokojnego – namysłu… Dowodzi ou-boot-gra-planszowa-19374-2.jpg 2na, że „gra planszowa” i „powolność” tudzież „ślamazarność” nie muszą być synonimami, ze wszystkimi tego – pozytywnymi oraz niekoniecznie – konsekwencjami.

Co tu dużo mówić – gra robi duże wrażenie swym wykonaniem, co jednak nie powinno dziwić zważywszy na jej nie tak skromną cenę. Sam model okrętu można wręcz wyeksponować w charakterze ozdoby, choć jakość niektórych elementów – jak choćby kart kodowych – budzi pewne skrzywienie warg…

Powiązanie gry z aplikacją mobilną może stanowić tyleż wielki atut rzeczonej pozycji, co i stanowić jedną z jej największych słabości. Póki co twórcy bowiem starają się dopieszczać swe dzieło o kolejne i kolejne i kolejne i… i kolejne elementy, choćby zapowiedziany czujnik hałasu, który zmusi graczy do szeptania przy stole w celu uniknięcia wykrycia przez okręty eksporty hydrofonem. Pozwala on, jak wspominano wyżej, na zwiększenie komplikacji mechaniki rozgrywki jednocześnie wyręczając graczy od trudu wykonania właściwych obliczeń. Z drugiej strony trudno nie zadać sobie pytania o los nabywców w sytuacji ekonomicznego niepowodzenia recenzowanej pozycji i mniej czy bardziej wymuszonego porzucenia jej przez deweloperów…

Osobiście pozostaję jednak optymistą co do dalszych losów recenzowanej produkcji. W każdym z jej elementów dostrzec można nie tylko czysto profesjonalne ukierunkowanie na zysk, co i dodatkową atencję towarzyszącą uczuciom uznawanym za głębsze. U-BOOT: Gra Planszowa nie powinien jednak trafiać do graczy „niedzielnych”, nastawionym na szybką i mało angażującą zabawę, mało tego, wysoce wskazane jest również, by cechowali się oni mniejszym czy większym, ale jednak feblikiem wobec realiów epoki.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję