System Shock (2023)
.png)
Sztab VVeteranów
Tytuł: System Shock (2023)
Producent: Nightdive Studios
Dystrybutor: GOG.com/Steam
Gatunek: FPS
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: FaultyGear
Tytuł: System Shock (2023)
Producent: Nightdive Studios
Dystrybutor: GOG.com/Steam
Gatunek: FPS
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: FaultyGear

System Shock Remake

W trakcie naszych zmagań z Shodan staramy się nie tylko udaremnić mordercze plany AI, ale przede wszystkim przeżyć, wydzierając stopniowo kolejne poziomy stacji spod jej kontroli. Za każdym rogiem może czaić się niebezpieczeństwo, a Shodan lubi zastawiać pułapki lub przy pomocy wind transportować tuż za naszymi plecami całe gromady mutantów, cyborgów i robotów. Możemy odwzajemniać każdy cios niszcząc „dzieci” naszego cyfrowego przeciwnika, obniżając „poziom bezpieczeństwa” stacji przez niszczenie kamer i węzłów obliczeniowych, a także atakując blokady w cyberprzestrzeni. Zmniejszenie poziomu bezpieczeństwa na każdym poziomie odblokowuje nam często nowe drogi, możliwości, zasoby, i elementy historii w postaci zapisków i nagrań. Wyzerowanie poziomu bezpieczeństwa wszędzie nie jest absolutnie konieczne, ale ze względu na znaleziska bardzo opłacalne. Niejednokrotnie znajdując nowe ulepszenia dla naszego hakera będziemy mogli też wrócić się do miejsc wcześniej niedostępnych. W niektórych czekają na nas skarby, a w innych… milusie easter eggi.
Gra posiada bardzo ładnie zrealizowaną możliwość regulacji stopnia trudności rozgrywki. Jest ona rozbita na cztery komponenty – walkę, misję, cyberprzestrzeń i zagadki. Każdy z nich posiada trzy stopnie trudności. Nie da się zmienić raz wybranego poziomu trudności, więc lepiej dobrze przemyśleć wybór – zwłaszcza, że najwyższy poziom trudności komponentu misji narzuca nam limit 5 godzin na powstrzymanie Shodan i wprowadza permanentną śmierć!
Przyznaję, że w oryginał z 1994 nigdy nie grałam. Znajomi którzy mieli przyjemność zapoznać się z oryginalnym System Shockiem żartobliwie nazwali grę „kalkulatorem na sterydach”. Oglądając zrzuty ekranu ze starej wersji również odniosłam podobne wrażenie, ze względu na mocno przeładowany interfejs. NightDive Studios ma na swoim koncie już leciutkie odświeżenie oryginału w formie Enhanced Edition, ale remake to już nieco inna
Sterowanie na pewno wymagać będzie przyzwyczajenia dla wielu graczy – mamy tutaj między innymi możliwość wychylania się w prawo i lewo niczym w starych grach z serii Thief, a także interakcję z otoczeniem przy pomocy prawego przycisku myszki (bronie nie posiadają alternatywnego trybu strzału, ale osobnym przyciskiem możemy zmienić używaną amunicję, o ile ją mamy). Jest to dość unikalne, ale gdy już przywykniemy jest naprawdę przyjemne. Po zdobyciu odpowiedniego rozszerzenia do sprzętu hakera otrzymujemy też osobną komendę pozwalającą nam na hakowanie cybernetycznych przeciwników (co również ma swój przycisk, domyślnie lewy Alt). Ciekawie robi się za to, gdy wchodzimy do cyberprzestrzeni. Gra zmienia się wtedy w uproszczoną wersję Descent. Niczym stateczek latamy w neonowej sieci, walcząc z systemami bezpieczeństwa w postaci dziwnych wielokątnych potworków i rozwalamy zabezpieczenia. Klawisze odpowiedzialne uprzednio za kucanie i skok zmieniają się w odpowiednio opadanie i wzlatywanie, a wychylanie się staje się obrotem – w połączeniu z wizualną stroną może to przyprawić o zawrót głowy i ustawicznego gubienia się gdzie jest góra, a gdzie dół. Na szczęście trasy przemierzane w cyberprzestrzeni są bardzo proste.
Gra nie jest bynajmniej wolna od małych technicznych wpadek, ale są one najwyraźniej już łatane. Parę razy byłam świadkiem jak ciało ubitego przeciwnika w połowie przenika w ścianę i zostaje wessane w nicość… Ponadto sposób w jaki ładują się kolejne poziomy stacji przy podróży windą może skończyć się nieprzyjemną niespodzianką jeżeli w owej windzie zginiemy. Przykładowo, mój haker został rozszarpany w windzie przez gromadę mutantów, która wpakowała się do niej ze mną i uniemożliwiła wyjście. Po odrodzeniu w stacji regenerującej, którą odblokowałam na poprzednim poziomie, usiłowałam wrócić w to samo miejsce, a to oznaczało podróż tą samą windą. Podróż przebiegła pomyślnie, aż do momentu przybycia na poziom w którym uprzednio zginęłam, gdyż przeciwnicy… zmaterializowali się w windzie wokół mnie gdy tylko ta się zatrzymała.

Osoby śledzące produkcję remake’u zapewne pamiętają, że pierwotnie gra miała powstać na silniku Unity, ale ostatecznie użyto Unreal Engine 4. Spowodowało to niemałe trudności, w tym nawet rozpoczęcie prac od nowa, ale ostatecznie efekt jest naprawdę dobry. Osobiście, granie w gry z widokiem z pierwszej osoby zrobione na Unity nastręcza mi trudności, a Unreal to bardzo dobre zastępstwo. Ciekawostką jest próba nawiązywania do oryginału poprzez stylizację i niejednokrotne użycie pikselowych efektów. Szczerze powiedziawszy, na początku miałam wrażenie, że coś jest nie tak z ustawieniami, dopiero znajomi, którzy śledzili bardziej proces twórczy, zapewnili mnie, że jest to wyłącznie puszczanie oka do gracza. Im dłużej spędziłam czasu z tytułem, tym bardziej podobał mi się ten efekt. Nie jest to zresztą jedyny element którym NightDive nawiązuje do oprawy produkcji z 1994 roku – wystarczy spojrzeć na interesujące efekty uboczne stymulantu z efektem berserku.
Dźwięk jest fantastyczny. Wprawdzie nie mamy tutaj stałej muzyki, jak w oryginale, ale nie oznacza to że walczymy w ciszy. Choć cisza bywa naszym towarzyszem, często daje się usłyszeć delikatny, świetny ambient. W momentach walki wchodzi zaś bojowa, elektroniczna muzyka, a przejazdy z poziomu na poziom stacji są ilustrowane typową, mrocznie komiczną w sytuacji w jakiej się znajdujemy, typową muzyczką dla wind. Przeciwnicy i sama stacja również nie milczą – buczenie elektroniki, skrzypienie, syk pary i trzask elektryczności sprawiają wrażenie jakbyśmy przemykali w ciele gigantycznego, mechanicznego bytu – co nie jest tak dalekie od prawdy, bo Shodan jest Cytadelą. Wrogowie nie ograniczają się też do bezosobowych ryków i wrzasków. Mutanty jęczą o dręczącym je głodzie mięsa, a cyborgi raportują Shodan co się dzieje aby chwilę potem z przerażeniem pytać co stało się z ich ciałem. Atmosfera jest niesamowita. Najwyraźniej nagrano też ponownie nagrania i wiadomości – a przynajmniej większość z nich.
Podsumowując – mamy do czynienia z kolejnym naprawdę dobrym remakiem. Zmienia on stosunkowo niewiele, a przynajmniej nie na tyle, aby czynić grę czymś nowym. W większości możemy nawet polegać na poradnikach wersji oryginalnej jeżeli się zgubimy. Gra jest jak najbardziej warta polecenia, nie tylko dla osób które są zapoznane z oryginałem. Jeżeli ktoś nie jest w stanie podejść do System Shock (1994) lub do Enhanced Edition, może z powodzeniem zabrać się do nowej wersji przygotowanej przez NightDive Studios.
Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/pl/game/system_shock
Autor: FaultyGear