Sengoku

Sengoku
Sztab VVeteranów
Tytuł: Sengoku
Producent: Paradox Interactive
Dystrybutor:
Gatunek: Strategiczna
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników 68 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 70% procent
Głosuj na tę grę!

Sengoku

Z lat wczesnego dzieciństwa pamiętam może już nie ogólnokrajową fascynację „Niewolnicą Isaurą”, ale uświadczyłem swego rodzaju ogromnej popularności serialu telewizyjnego „Shogun”, w którym to dzielny XVI-wieczny Anglik zostaje skonfrontowany z kulturą Kraju Kwitnącej Wiśni, jakże odmienną od wszystkiego, z czym miał dotychczas styczność. Po latach sięgnąłem po książkowy pierwowzór tego filmu – i uległem absolutnemu oczarowaniu. Zapewne niejeden entuzjasta Japonii wytknąłby jej autorowi – Jamesowi Clavellowi – najróżniejsze błędy merytoryczne, niemniej jednak całość tworzy nie tylko fascynującą opowieść, ale też zdumiewa zdolnością obiektywnego spojrzenia i przedstawienia najróżniejszych perspektyw. I ku memu zaskoczeniu klimat tej książki poczułem ponownie podczas gry w Sengoku.
sengoku-9231-1.jpg 1Tytuł oznacza okres stulecia zmagań między poszczególnymi klanami i ich liderami o osiągnięcie hegemonii, której ziszczeniem było osiągnięcie wspomnianego tytułu szoguna, czyli teoretycznie nie najwyższego władcy (tym bowiem był cesarz o bezpośrednio boskiej proweniencji), acz w istocie osoby realnie stanowiącej o być albo nie być całego kraju i jego społeczeństwa. Zadanie stawiane przed graczem, jeśli idzie o jego streszczenie, jest banalne – wcielając się niemal w dowolnego ówczesnego możnowładcę, poczynając od pomniejszych rodów, a kończąc na prawdziwych magnatach, należy zagarnąć pod swoją pieczę co najmniej połowę terytorium kraju, a następnie daną część utrzymać przez okres trzech lat. Realizacja bynajmniej nie jest jednak taka prosta.

Koncept gry nasuwa oczywiste skojarzenia z serią Shogun: Total War i bynajmniej nie okażą się one na wyrost. W tym jednak miejscu od razu pragnę zauważyć, iż produkcja Paradox Interactive jest na tle dzieła Creative Assembly ubogim kuzynem, czego najlepszym przykładem jest choćby brak jakiejkolwiek warstwy taktycznej, co prowadzi do znacznego uproszczenia, by nie rzec zbanalizowania batalistyki – jednostki dzielą się właściwie na trzy kategorie, tj. piechotę, artylerię i arkebuzerów, bitwy zaś z reguły wygrywa strona posiadająca większe i bardziej zbalansowane oddziały.


Wiedząc, że budżet jest skromny, autorzy postanowili się skupić więc na tym, co tanie, lecz dość żmudne i niespecjalnie efektowne, a mianowicie warstwie strategicznej, nade wszystko zaś kwestiach dyplomatycznych i, powiedzmy, familijnych. Bardzo fajnym pomysłem jest możliwość snucia intryg i wciągania do nich kolejnych i kolejnych stron – bądź też zwalczanie spisków zawiązywanych przeciwko nam. Nasza waluta przetargowa może zaś przyjąć formę tak twardej monety, jak też potomków wstępujących w odpowiednie związki małżeńskie, o bardziej ulotnym tzw. honorze nie wspominając. Choć nie, nieprzyzwoitym byłoby pominięcie tej warstwy – ten ostatni odgrywa ogromną rolę, jego zdobycie zaś jest trudne i bardzo często kosztowne, utrata zaś jest banalna. Jak to tymczasem u Japończyków bywało, taka „drobnostka” może skutkować buntami i ostracyzmem ze strony nie tylko innych rodów, ale i własnej rodziny, tak że czasami jedynym rozwiązaniem jest powierzenie losów rodu następcy, oczywiście wraz z dokonaniem stosownego seppuku czy innego harakiri.

W tym miejscu muszę to zaznaczyć od razu – gra jest trudna, ba, czasami wręcz bardzo trudna, nie ma co liczyć na jakąkolwiek taryfę ulgową czy „przejście się przez grę samą”. Niejednokrotnie wczytanie wcześniejszego stanu gry będzie jedynym sensownym rozwiązaniem. I jakkolwiek wysoksengoku-9231-2.jpg 2iego stopnia trudności nie uważam za wadę, ale sposób oswojenia gracza z nim – a właściwie jego brak – i owszem. Niby od samego początku „atakowani” jesteśmy całym mnóstwem porad etc., niemniej bardzo łatwo tu o swoisty „przesyt” wiedzy, a o jakimkolwiek sandboxowym tutorialu można tylko pomarzyć. Z pewnością zniechęci to niejednego gracza, ale gdy już się zaciśnie zęby, to po pewnym czasie na twarzy gracza zawita uśmiech satysfakcji.

Atutem Sengoku jest niewątpliwie oprawa audiowizualna. W szczególności dobre wrażenie robi mapa, która aż się prosi o zmianę trybów, stylizowanych po części na dawne mapy, zalegające rzecz jasna po domach autentycznych krezusów. Jeśli komuś przypadła do gustu grafika serii Europa Universalis, to w przypadku przedmiotowej pozycji będzie zachwycony. To samo dotyczy muzyki – mimo ołowianych chmur za oknem od razu poczułem zapach wiśni i bryzy od morza… A że poszczególne ścieżki dźwiękowe zostały utrwalone w formacie mp3, to od razu wiadoma muzyka zaczęła mi towarzyszyć również podczas pracy i innych zajęć.

Sengoku to gra dla osób dojrzałych, ceniących sobie estetykę, ale nie ulegających ekscytacji wobec jarmarcznych efektów. Jako że przedstawia ona czasy naprawdę żelazne, to i podobnie od gracza wymagać będzie żelaznego opanowania i powściągliwości. Dla tronu szoguna jednak warto!

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję