Sankt Petersburg

Sankt Petersburg
Sztab VVeteranów
Tytuł: Sankt Petersburg
Producent: Bernd Brunnhofer, Michael Tummelhofer
Dystrybutor: REBEL.pl
Gatunek: Strategiczna
Premiera Pl:2004-00-00
Premiera świat:
Autor: Mande
Ocena
czytelników 65 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 85% procent
Głosuj na tę grę!

Sankt Petersburg

sankt-petersburg-recenzja-3217-1.JPG 1„(…) Skąd się zachciało sławiańskim tysiącom
Leźć w te ostatnie swoich dzierżaw kątki
Wydarte świeżo morzu i Czuchońcom?
Tu grunt nie daje owoców ni chleba,
Wiatry przynoszą tylko śnieg i słoty;
Tu zbyt gorące lub zbyt zimne nieba,
Srogie i zmienne jak humor despoty!
Nie chcieli ludzie; - błotne okolice
Car upodobał, i stawić rozkazał,
Nie miasto ludziom, lecz sobie stolicę:
Car tu wszechmocność woli swej pokazał. (…)”


(A.Mickiewicz, Petersburg z Ustępu „Dziadów”)

Tak pisał w swym wielkim dziele nasz narodowy wieszcz. Na szczęście nie żyjemy już w czasach zaborów i nie będziemy posądzeni o kolaborację z zaborcą. Jesteśmy naprawdę szczęściarzami – któż bowiem nie chciałby zagrać w taką grę jak Sankt Petersburg? Gra ta jest niezwykłą planszową strategią ekonomiczną, z gatunku tych, w których główny ciężar gry przerzucony jest na wyobraźnię.

Uwagę zwraca wykonanie pudełka. Jest naprawdę solidne – bez najmniejszego uszczerbku wytrzymuje kilkunastogodzinną podróż w walizce polskimi kolejami (czytaj: na korytarzu, w schowku rowerowym, na środku przedziału, na półce, że o tułaczce po dworcach nie wspomnę). Jest to więc już fizycznie wyśmienita propozycja dla podróżujących – zajmuje mało miejsca i jest bardzo wytrzymała. Małe pudełko nie wymusza jednak małej planszy – jest ona słusznych rozmiarów i swoje zadanie wypełnia znakomicie (inną sprawą jest, że to nie plansza jest tu najważniejsza). Uwagę zwracają karty (najważniejszy element gry) – są kompaktowych rozmiarów, ale naprawdę doskonale spełniają swą rolę – trudno jest je zagiąć (są elastyczne), mają odpowiedni poślizg co ułatwia posługiwanie się nimi no i są bardzo atrakcyjnie wizualnie (stylizacja na wzór ikon prawosławnych wypada naprawdę nieźle). Niektórym przeszkadzać mogą niemieckie nazwy osób i budynków na kartach, jest to jednak problem drugorzędny, jako że nazwy te nie mają wpływu na rozgrywkę ( liczą się jedynie liczby, a te są ponadnarodowe). Oczywiście oprócz oryginalnej, niemieckojęzycznej instrukcji, otrzymujemy również egzemplarz przetłumaczony na nasz ojczysty język. W tym miejscu warto zaznaczyć, że instrukcja jest średniej jakości – nie jest to może wciągająca i kompletna lektura, ale dość dobrze tłumaczy zasady gry. Osobiście wolałbym, aby postawić większy nacisk w niej na wątek fabularny (obok kwestii ściśle technicznych) – wtedy już instrukcja byłaby jakąś formą rozrywki. Komplet uzupełniają papierowe rub
le i drewniane pionki. Te ostatnie zasługują na słowo komentarza. Jest to bardzo ciekawe rozwiązanie – drewniane i malowane klocki uatrakcyjniają grę i dodają jej uroku.

„ (…) W głąb ciekłych piasków i błotnych zatopów
Rozkazał wpędzić sto tysięcy palów
I wdeptać ciała stu tysięcy chłopów.
Potem, na palach i ciałach Moskalów
Grunt założywszy, inne pokolenia
Zaprzągł do taczek, do wozów, okrętów,
Sprowadzać drzewa i sztuki kamienia,
Z dalekich lądów i z morskich odmętów. (…) ”


(A.Mickiewicz, Petersburg z Ustępu „Dziadów”)

Adam Mickiewicz roztacza w swym dziele ponurą wizję budowy „Wenecji Północy”. Cytat ten przytaczam więc by wskazać kontekst kulturowo-historyczny w jakim Polacy zwykli byli postrzegać Petersburg. U nas jego niezwykłość wzbudzała wrogość i nienawiść – miasto utożsamiano z despotyczną potęgą cara. Na Zachodzie zaś postrzega się Petersburg jako jeden z cudów świata – miasto zbudowane od zera na nieprzyjaznym terenie, które do dziś zachwyca swym urokiem. To pewnie dlatego twórca gry wybrał Petersburg jako tło historyczne.

W grze nie jesteśmy tak okrutni, jak Mickiewiczowski Piotr I. Budujemy potęgę miasta w oparciu o ściśle ustalone zasady. Wszystkie one jednak podlegają nadrzędnemu problemowi rzadkości pieniądza w grze. To decyduje o uroku i sporej grywalności Sankt Petersburga. Nic bowiem nie można tu zdziałać, jeśli nie ma się rubelków w kieszeni. Dlatego też suma posiadanych pieniędzy powinna być trzymana w tajemnicy przez graczy. Co jednak możemy z tymi pieniędzmi zrobić?

Sankt Petersburg to gra polegająca na inwestowaniu; zaczynamy jedynie z określoną sumą pieniędzy w ręce. Najprościej rzecz biorąc kupujemy karty, które przynoszą nam pasywny dochód lub korzyści punktowe. I to jest największą trudnością w grze. Celem gry jest bowiem maksymalizacja sumy gotówki, punktów i ilości kart szlachty w posiadaniu. Jedna tura składa się z czterech rund – kart rzemieślników, budowli, szlachty i wymiany. Co ważne, podczas każdej rundy można kupić (lub zarezerwować – wziąć do ręki) dowolny rodzaj karty. Rozróżnienie rund ma na celu określenie, jakim rodzajem kart należy uzupełnić planszę i kto zaczyna rundę (temu z kolei służą karty startowe na początku i żetony w trakcie gry – procedury te wyjaśnia instrukcja).

Pieniądze zapewniają nam przede wszystkim rzemieślnicy – raz kupiona karta (dotyczy to nie tylko rzemieślników, lecz także pozostałych typów kart) przynosi nam co turę okreśsankt-petersburg-recenzja-3217-2.JPG 2loną korzyść. Warto zauważyć, że każda karta rzemieślnika daje 3 ruble, niezależnie od jej ceny (a ta waha się od 3 do 8 rubli). Oznacza to, że w grze bardzo ważna jest kolejność wykonywania akcji w rundzie oraz strategia długoterminowa (związana z kartami wymiany). W przypadku kupionych budowli są to z kolei punkty – co turę przesuwamy swój pionek zgodnie z zyskiem punktowym. Zdecydowanie ciekawsza jest szlachta. Ta daje nam różną kombinację punktów i pieniędzy, a przy okazji może znacząco wpłynąć na rezultat gry. Zaś zupełnym majstersztykiem są karty wymiany. Są to swoiste ulepszenia kart podstawowych – mogą wiele namieszać, jeśli się je odpowiednio użyje. Karty wymiany mają wiele różnych bonusów obniżających koszty lub podnoszących korzyści z kart już posiadanych.

Szkopuł tkwi w sporej ilości skrótów, którymi można się posłużyć by wydać mniej i dostać więcej. Podstawą jest tu solidna lektura instrukcji. Na przykład podam, że karty z dolnego rzędu na planszy (czyli te, które spadły z górnego rzędu) są tańsze o jednego rubla. Jeśli kupujemy kolejną taką samą kartę, to mamy zniżkę w takiej wysokości, jak ilość już posiadanych takich kart (na przykład mając już dwie karty drwala, za trzecią zapłacimy o dwa ruble mniej). Warto bardzo uważnie skupić się na kartach nietypowych – umożliwiających np. zamianę jednego punktu na dwa ruble, bądź zwiększających limit kart w ręce do czterech. Sprawne poruszanie się w gąszczu tych zasad to klucz do zwycięstwa.

W trakcie rundy gracz może kupić kartę, zarezerwować ja (wziąć do ręki), wyłożyć kartę z ręki bądź spasować. Runda kończy się, gdy wszyscy gracze spasują. Ale tu też są kruczki. Można na przykład w pierwszej kolejce spasować (na przykład blefować), a w drugiej już coś kupić – to kolejny element taktyczny, który można wykorzystać. Nie trzeba chyba dodawać, że w najlepszej sytuacji są ci gracze, którzy rozpoczynają rundę. Warto jednak zaznaczyć, że co turę gracze wymieniają się żetonami startowymi i kto inny zaczyna rundy.

Mnogość kombinacji i nietypowych sytuacji w grze, czynią to arcydzieło zupełnie wyjątkowym. Opanowanie zasad gry może wydawać się trudne, ale w praktyce idzie to bardzo sprawnie. Konstrukcja pozwala na swobodną i emocjonującą grę w każdej dostępnej konfiguracji (od 2 do 4 osób) podkreślając tym samym genialną grywalność. Serdecznie polecam grę wszystkim sympatykom planszówek karcianych i niebojących się myśleć.


Plusy: solidne wykonanie na wysokim poziomie, wciągająca rozgrywka, spora grywalność, przetłumaczona na język polski instrukcja;

Minusy: dość rozbudowane zasady, cena.

Autor: Mande
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
08.07.2011 | Glavi » jedna z najlepszych gier planszowych zarówno dla
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ¦REDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję