Hydrofoil Generation
Sztab VVeteranów
Tytuł: Hydrofoil Generation
Producent: Jaxx Vane Studio
Dystrybutor:
Gatunek: symulator
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera świat:
Autor: Klemens
Tytuł: Hydrofoil Generation
Producent: Jaxx Vane Studio
Dystrybutor:
Gatunek: symulator
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera świat:
Autor: Klemens
Hydrofoil Generation
Gra nie oferuje jakichś licencjonowanych wyścigów, rankingów etc., naszym zadaniem jest „po prostu” się ścigać, a jeszcze bardziej wykręcać jak najlepsze czasy, albowiem krzemowi adwersarze nie są jakimiś geniuszami żeglarstwa, nie dokonują wymyślnych manewrów, po prostu lepiej bądź gorzej „czują” wiatr, a tak naprawdę to głównie przeszkadzają nam, musimy bowiem się strzec kolizji z nimi etc., to nie „Ben Hur”. Pozostaje więc rywalizacja z innymi ludźmi, tych jednak jest z reguły bardzo niewielu, raczej więc nie ma co liczyć na przygodnego gracza, lecz umówić się na seans ze stosownym wyprzedzeniem.
Zanim jednak zaczniemy się bawić więcej niż wskazane jest odbycie wszystkich samouczków, albowiem wbrew pozorom nawigowanie wodolotem po akwenie nie jest betką. Każdorazowo pełnimy co prawda funkcję „tylko’ sternika (czyli kluczową i najbardziej prestiżową), lecz nie jest przypadkiem fakt, że w obsługę jednostki może być zaangażowanych naw
et kilka osób (swoją drogą, widać tu potencjał na kooperację, acz niewykorzystany przez twórców).
Później zaś pozostaje nam się po prostu ścigać, dla własnej satysfakcji, z odrobiną rywalizacji, lecz tak naprawdę wyłącznie dla świadomości tego, iż stajemy się coraz lepsi. Można to rozpatrywać w kategoriach atutu, pod warunkiem jednak, że sam proces żeglarskiego samodoskonalenia jest dla nas pociągający… bądź relaksujący. W odmiennym razie gra dość szybko nuży.
Wracając do samego wodolotnictwa – wbrew pozorom jest to dość złożony proces, co przejawia się w fakcie, iż gra nie obsługuje kontrolerów, albowiem te (standardowe) nie byłyby w stanie zapewnić obsługi dostatecznie dużej liczby klawiszy – myszka i klawiatura jest w chwili obecnej jedyną dostępną opcją. Wiele to mówi o stopniu komplikacji – pomimo możliwości skorzystania z szeregu asyst należy się nastawić na rozgrywkę właściwą dla symulatorów lotniczych, choć MFS to to nie jest.
Nastawienie twórców i ich potencjał widać przy oprawie – ta jest bowiem dość sztampowa, momentami – np. w zakresie kolizji z obiektami – nawet dość mocno niedoskonała. Nie czarujmy się, osoby zabawiające się wodolotnictwem poszukują również wrażeń estetycznych, tymczasem tych w przypadku Hydrofoil Generation właściwie brak tego rodzaju „widoczków” i „fajerwerków” (trudno za takowy uznać większy jacht czy wycieczkowiec w tle). Nie uświadczymy również żadnej muzyki, tylko świst wiatru i (nade wszystko) chlupot wody.
Wodolotnictwo to rozrywka Pierwszego Świata, zaś Hydrofoil Generation całkiem umiejętnie wpisuje się w ten styl myślenia - nie zaprzeczę, iż gra dostarczyła mi pewnej dozy frajdy, gdy zacząłem się już orientować „jak to działa”. Od typowych gier wyścigowych różni się ona jednak nade wszystko sprzętem oraz – to akurat duża zaleta – realistycznym modelem rozgrywki, gdy zaś na takowy lekko przymknie się oko, to nietrudno zauważyć, iż omawiany tytuł jest pozycją dość skromną.
Autor: Klemens
Zanim jednak zaczniemy się bawić więcej niż wskazane jest odbycie wszystkich samouczków, albowiem wbrew pozorom nawigowanie wodolotem po akwenie nie jest betką. Każdorazowo pełnimy co prawda funkcję „tylko’ sternika (czyli kluczową i najbardziej prestiżową), lecz nie jest przypadkiem fakt, że w obsługę jednostki może być zaangażowanych naw
Później zaś pozostaje nam się po prostu ścigać, dla własnej satysfakcji, z odrobiną rywalizacji, lecz tak naprawdę wyłącznie dla świadomości tego, iż stajemy się coraz lepsi. Można to rozpatrywać w kategoriach atutu, pod warunkiem jednak, że sam proces żeglarskiego samodoskonalenia jest dla nas pociągający… bądź relaksujący. W odmiennym razie gra dość szybko nuży.
Wracając do samego wodolotnictwa – wbrew pozorom jest to dość złożony proces, co przejawia się w fakcie, iż gra nie obsługuje kontrolerów, albowiem te (standardowe) nie byłyby w stanie zapewnić obsługi dostatecznie dużej liczby klawiszy – myszka i klawiatura jest w chwili obecnej jedyną dostępną opcją. Wiele to mówi o stopniu komplikacji – pomimo możliwości skorzystania z szeregu asyst należy się nastawić na rozgrywkę właściwą dla symulatorów lotniczych, choć MFS to to nie jest.
Nastawienie twórców i ich potencjał widać przy oprawie – ta jest bowiem dość sztampowa, momentami – np. w zakresie kolizji z obiektami – nawet dość mocno niedoskonała. Nie czarujmy się, osoby zabawiające się wodolotnictwem poszukują również wrażeń estetycznych, tymczasem tych w przypadku Hydrofoil Generation właściwie brak tego rodzaju „widoczków” i „fajerwerków” (trudno za takowy uznać większy jacht czy wycieczkowiec w tle). Nie uświadczymy również żadnej muzyki, tylko świst wiatru i (nade wszystko) chlupot wody.
Wodolotnictwo to rozrywka Pierwszego Świata, zaś Hydrofoil Generation całkiem umiejętnie wpisuje się w ten styl myślenia - nie zaprzeczę, iż gra dostarczyła mi pewnej dozy frajdy, gdy zacząłem się już orientować „jak to działa”. Od typowych gier wyścigowych różni się ona jednak nade wszystko sprzętem oraz – to akurat duża zaleta – realistycznym modelem rozgrywki, gdy zaś na takowy lekko przymknie się oko, to nietrudno zauważyć, iż omawiany tytuł jest pozycją dość skromną.
Autor: Klemens