Cult of the Lamb

Cult of the Lamb
Sztab VVeteranów
Tytuł: Cult of the Lamb
Producent: Massive Monster
Dystrybutor: Devolver Digital
Gatunek: przygodowa/akcja
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: FaultyGear
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 80% procent
Głosuj na tę grę!

Cult of the Lamb

W zeszłym roku na Gamescomie zadebiutował trailer Cult of the Lamb od znanego już z kilku innych tytułów studia Massive Monster. Z miejsca zwracał uwagę uroczym stylem, ale też wylewającym się z ekranu mrokiem – zwiastun bowiem zaczyna się od egzekucji tytułowego jagniątka. To co się działo dalej i jakie osłupienie w niektórych wypadkach wywołało to już historia. Oj, dobrze że nie skończyło się drugim Satanic panic w USA!
cult-of-the-lamb-25455-1.png 1Wcielamy się w Jagnię, ostatnie ze swojego gatunku w krainie zamieszkałej przez antropomorficzne zwierzaki. Dlaczego ostatnie? Otóż wszystkie pozostałe owieczki zostały wytropione i brutalnie wytępione przez cztery bóstwa – Biskupów Starej Wiary. Czwórka i ich wyznawcy usiłują zapobiec uwolnieniu z okowów piątego, mrocznego boga, znanego dla nas jako Ten Który Czeka. Wedle przepowiedni ma to zrobić właśnie owca, toteż nasz bohater zostaje pospiesznie stracony… ale budzi się w mistycznym więzieniu, zgodnie z planem Tego Który Czeka. Mianuje on Jagnię swoim sługą i podarowuje mu źródło tajemnych mocy – koronę z czerwonym okiem. Po tym wszystkim Jagnię wraca do życia i wyrąbuje sobie drogę ucieczki z wrogich ziem. Nie ma jeszcze w prawdzie szans na zwycięstwo w walce z Biskupami, ale nie jest to problem. Wystarczy przecież założyć własny kult, zebrać wyznawców i wykorzystać ich wiarę aby uzyskać potrzebną potęgę.

Gra całkiem nieźle łączy elementy zarządzania naszą bazą – siedzibą Kultu Jagniątka – z bieganiem po losowo generowanych planszach w trakcie krucjat, na których siekamy przeciwników, pokonujemy bossów, zdobywamy surowce i przedmioty, a przede wszystkim nowe zwierzaczki do zindoktrynowania. Aspekt zarządzania jest tutaj jednak elementem dominującym rozgrywkę, toteż zacznę od niego. W Cult of the Lamb większość czasu pozyskujemy surowce, rozbudowujemy bazę i dbamy o naszą trzódkę. Możemy wszystko robić sami, ale rzecz jasna efektywniejsze jest przydzielanie wyznawców do poszczególnych zadań. To jak ci radzą sobie z zadaniami (i ogólnie życiem) zależy od ich losowych cech (domyślnie ok. trzech lub mniej na osobę, ale można to zmienić – nie są to też zawsze cechy pozytywne) oraz paru zmiennych. Kluczowa jest lojalność, zwiększająca poziom danego wyznawcy, uzyskujemy dzięki opiece, głoszeniu kazań i wykonywaniu drobnych zadań dla każdej osoby.

Ogólnymi współczynnikami dla całej społeczności są poziom głodu, zdrowia i siły wiary. Wszystkie trzy zmieniają się w wyniku naszych działań i wydarzeń losowych, musimy dbać o to aby nie spadły zbyt mocno. Przykładowo, niski poziom zdrowia społeczności może wynikać np. z nieposprzątanych nieczystości i skończyć się epidemią. Niski poziom wiary zaś może sprawić, że głosić swoje tezy zaczną dysydenci. Z wypadkami radzić możemy sobie na przeróżne sposoby, na co oczywiście kult będzie reagował dynamicznie. Możemy np. pochować zmarłych ze starości członków grupy… albo użyć ich ciał jako źródła mięsa. Możemy reedukować heretyków, albo po prostu ich zabijać. To jakim przywódcą będziemy zależy od nas i od tego jakie doktryny ustalimy. Doktryny zaś są odblokowywane dzięki zdo
bywaniu fragmentów tablic na wyprawach lub za zwiększanie poziomu lojalności kultystów. Liczba doktryn jest ograniczona, ale dzięki nim odblokowujemy nowe rytuały i cechy dla naszej trzódki – usprawnia to życie tej małej społeczności, pozwalając nam z kolei wypuszczać się na dłuższe i dłuższe krucjaty. Siła z modlitw naszych wyznawców z kolei zwiększa nasze możliwości bojowe, odblokowując nowe klątwy i bronie do walki z przeciwnikami. Ponadto modły odblokowują kolejne budynki w drzewku rozwoju enklawy, dając nam jeszcze większe możliwości – np. przyzywania wyznawców w trakcie wypraw jako demonów wspomagających nas w walce. Rozbudowa wszystkiego i pilnowanie aby społeczność chodziła jak w zegarku nie jest zbyt trudne, ale satysfakcjonujące – jest to całkiem miła rutyna, odskocznią od której są niewielkie zadania poboczne w innych obszarach krainy, minigry, oraz oczywiście krucjaty. Z samymi krucjatami mam jednak drobny problem.

Nasze zaplecze w postaci enklawy jest na wyprawach zarówno olbrzymią pomocą jak i kulą u nogi. Czas nie pauzuje dla naszej społeczności w czasie gdy łazimy po planszach, więc bez przerwy mamy z tyłu głowy groźbę głodu dla wyznawców, utratę wiary z powodu porażek, rozkładające się trupy zmarłych ze starości zwierzaków, nieobsiane pola, uszkodzone posłania, przepełnione wychodki i inne straszliwe plagi. W dodatku samo siekanie wrogów… nie jest tak satysfakcjonujące jak mogłoby być. Rzuca się w oczy mały wybór broni i klątw, nawet po ulepszeniach. Mamy sztylety, miecze, topory i młoty, z których każdym walczy się odrobinę inaczej, mogą mieć one też różne cechy. Podobnie z klątwami będącymi różnymi wariacjami na temat stożkowej fali uderzeniowej, fali wokół postaci, bomby i pocisku. Możemy też wzmacniać się kartami tarota z ulepszeniami jak dodatkowymi serduszkami, czy odpornością na truciznę. Nie ma tutaj jednak miejsca na wyszukane kombosy jak w The Binding of Isaac. Choć czasami starcia mogą ocierać się o bullet hell, to dzieje się rzadko, głównie gdy do akcji wchodzą bossowie. Aspekt walki jest po prostu skromny.

Niestety gra wyszła też w dość kiepskim stanie technicznym. Brakujące paski postępu w trakcie np. wydobywania surowców to niestety tylko jeden z pomniejszych grzechów. Nierzadko trafiałam na błędy, które potrafiły całkowicie usunąć jakikolwiek postęp, zwłaszcza w trakcie krucjat. Gra potrafi się zablokować w trakcie cutscenki gdy okienko dialogowe się nie pojawi, ale postaci są w pozycjach w których powinny być. Ponadto, gra może zablokować się całkowicie gdy wejdziemy do budynku w momencie gdy pojawi się okienko tutoriala. Inny błąd pojawić się może w trakcie indoktrynacji nowego wyznawcy, gdy scenka trwa w nieskończoność. Z cult-of-the-lamb-25455-2.png 2tego co wiem zabugowane są też niektóre zadania poboczne i cechy wyznawców, czego sama jednak na szczęście nie zauważyłam. Jedynym rozwiązaniem w wypadku wystąpienia wyżej wymienionych baboli było dla mnie wyjście z gdy i włączenie jej ponownie. Niestety, nie zawsze postęp się zapisywał, mimo wybrania potrzebnej opcji. Na plus dla Massive Monster liczy się jednak implementacja dobrego narzędzia do przekazywania informacji o błędach twórcom, dostępnego od razu z menu.

Oprawa graficzna jest z pewnością tym co rzuca się w grze najbardziej – mamy tutaj świetne połączenie rysunkowych zwierzaczków ze złowieszczą tematyką. Ogólnie rzecz ujmując wszystko wygląda wybornie. Animacje i ekspresje postaci, projekty głównych bossów i przede wszystkim tła pełne detali (większość elementów na każdej planszy w trakcie wypraw można, a nawet trzeba, rozwalić!) budują atmosferę. Scenki związane z rytuałami, w szczególności tymi co bardziej złowieszczymi, wyglądają bardzo dobrze, mają ciekawe efekty i nie męczą nawet gdy je powtarzamy w trakcie rozgrywki. Do teł i dekoracji pełnych wisielców, okultystycznych symboli i kości dochodzą też same milusie stworzonka które rekrutujemy, których wygląd możemy w dodatku lekko modyfikować w trakcie indoktrynacji. Nowe formy dla wyznawców są zresztą tutaj znajdźką.

Muzyka jest wyśmienita. Mamy budujące okultystyczną atmosferę chórki i tajemnicze dźwięki, a na uwagę zasługują zwłaszcza motywy muzyczne powiązane z krainami poszczególnych Biskupów. Bojowa, ale również nastrojowa muzyka doskonale kontrastuje z nieco sielskimi utworami grającymi w naszej enklawie. Do tego dochodzą dźwięki wydawane przez naszych wyznawców i innych NPC – są to najróżniejsze szepty i niezrozumiałe mamrotanie. W przypadku Biskupów brzmi to złowieszczo, a w przypadku naszych zwierzaczków… uroczo.

Podsumowując, Cult of the Lamb to dość udana gierka, zwłaszcza gdy skupiamy się na elemencie zarządzania. Niestety, same wyprawy w nieznane zostały przez ten aspekt przyćmiony – jak dla mnie szkoda. Problemem są też poważne błędy, które dzielni twórcy z Massive Monster na szczęście wytrwale łatają. Studio zapowiedziało też dodatki w przyszłości, więc mam nadzieję na elementy mogące przedłużyć żywotność gry – zwłaszcza w kwestii krucjat, które powinny zostać ulepszone aby móc wesprzeć lepiej rozgrywkę na późniejszych etapach, gdy mamy już sprawnie działającą i maksymalnie rozbudowaną bazę kultu. Póki co, trzeba czekać.

Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/game/cult_of_the_lamb

Autor: FaultyGear
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję