Ascension to the Throne: Wojna o Koronę
Sztab VVeteranów
Tytuł: Ascension to the Throne: Wojna o Koronę
Producent: DVC
Dystrybutor: Cenega Poland
Gatunek: turowa/RPG
Premiera Pl:2007-08-03
Premiera Świat:
Autor: 3409
Tytuł: Ascension to the Throne: Wojna o Koronę
Producent: DVC
Dystrybutor: Cenega Poland
Gatunek: turowa/RPG
Premiera Pl:2007-08-03
Premiera Świat:
Autor: 3409
Ascension to the Throne: Wojna o Koronę | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Pomogą nam w tym rozmieszczone w każdej miejscowości portale, które aktywujemy przy pierwszej wizycie. Pojawiają się też one na niektórych pustkowiach abyśmy nie musieli wracać na piechotę. I chociaż wydaje się to rozwiązaniem bardzo dobrym i tak nabiegamy się sporo, co później potrafi zdenerwować. I tutaj autorzy postawili przed nami zadanie, po wykonaniu którego otrzymamy czar „portal”. Można by rzec: lepiej późno niż wcale;). Dzięki niemu przeniesiemy się do dowolnego portalu z każdego miejsca. Czary są zresztą kolejnym aspektem, o którym warto wspomnieć. Rzucamy je podczas walki zużywając na każdy z nich inteligencję. Zadają one tyle obrażeń ile wynosi nasza moc magiczna (minus odporność przeciwnika), tak więc zwiększają swoją moc będziemy w stanie pokonać każdego przeciwnika.
Czary dzielą się na cztery szkoły i jak głosi dumny napis na pudełku „cztery szkoły magii, w każdej do rzucenia ponad 20 czarów”. Hmm, owszem, czarów jest ponad 20 (pewnie z 22) i to ze wszystkich szkół razem wziętych. Chyba ktoś tu nie umie liczyć… Mniejsza jednak o chwyty marketingowe, czary bowiem spełniają swoje zadanie. Mamy tutaj niszczące jednego osobnika kule ognia, pioruny, meteory czy nawet smagający cały oddział oddech smoka. Są też zaklęcia rozpraszające magię, zwiększające współczynniki, leczące, a nawet wskrzeszenie. Znajdzie się więc zajęcie dla każdego magika. Zwłaszcza, że jest to jedyny skuteczny sposób na pokonanie większej liczby przeciwników. Dość tego by powiedzieć, że podczas gry z miecza Aleksandra skorzystałem 5 razy. Do czasu aż nauczyłem się pierwszej kuli ognia;). Magia to potęga. A potrzebną do ciskania zaklęć inteligencją nie musimy się przejmować. Rośnie ona wraz ze zdobywaniem kolejnych poziomów. Zresztą awansowanie to nie jedyny sposób na zwiększanie swoich cech. Bardzo często dostaniemy jakiś bonus za prowadzenie rozmowy czy też w nagrodę za wykonanie zadania. Na swej drodze znajdziemy też mnóstwo skrzyń ze złotem, które będziemy mogli rozdać żołnierzom zwiększając swój autorytet. Jak już wspomniałem w takich wypadkach nie warto brać pieniędzy, bo będziemy mieli ich aż nadto. Po całej krainie porozrzucane są również magiczne kapliczki, które pozwolą nam zwiększyć jedną wybraną cechę. Musimy wtedy zdecydować, co przyda nam się bardziej, bo wyboru nie można ani przerwać ani cofnąć. Zawsze warto wybierać cechy, na które nie mamy wpływu przy awansie np. pancerz i stawiać na autorytet. Na swej drodze spotkamy nie tylko wrogie oddziały (wokół każdego z nich jest płomienny okrąg, po którego przekroczeniu rozpoczyna się bitwa) ale także bohaterów neutralnych. Wśród nich są księża, magowie uczący nas zaklęć, staruszki, amazonki czy w końcu sklepikarze. Każdy z kupców ma na składzie jeden lub dwa artefakty, które mogą nam się bardzo przydać. Pierwszy ich rodzaj ma wpływ tylko na bohatera, a drugi na jego oddziały. Niestety nasz heros może nosić tylko dwa pierścienie oraz jeden amulet co bardzo ogranicza ilość kombinacji. Dlatego właśnie musimy wybierać kosztowności dające najpotężniejsze bonusy. Niestety tutaj pojawia się kolejny problem. Po zakupieniu pierścienia zwiększającego prędkość naszych oddziałów walki tracą na dramatyzmie. Po prostu zanim wróg zdąży wykonać swój ruch już go nie będzie.
Daje się to bardzo we znaki w końcowej części rozgrywki gdzie gra składa się już praktycznie z samej walki. Im dalej w las tym więcej obleganych miast i zasadzek, a mniej zadań pobocznych i rozmów. Przez to bieganie po okolicy staje się nużące. Gdy jednak udaje nam się dotrzeć do własnej ojczyzny sprawa się zmienia. Zdobywamy lekką zbroję zwiększającą szybkość ruchu. Dopiero wtedy widzimy jakim Aleksander był ślimakiem;). Jednakże tereny jakie przyjdzie nam penetrować po opuszczeniu Ogantharu są zdecydowanie mniejsze i mniej malownicze. Z zielonej krainy pełnej miast, wsi i wielkich zamków przeniesiemy się na zniszczone wojną tereny, zdecydowanie mniej przyjemne dla oka. Grafika Wojny o Koronę również jest przyjemna dla oka i to najlepsze co można o niej powiedzieć. Dość ładnie prezentują się drzewa i woda, lecz czar pryska gdy próbujemy gdzieś przejść, a programiści tego nie przewidzieli. W ogóle gra jest pełna „niewidzialnych ścian”, Aleksander boi się wody, a w przedszkolu nie nauczyli go skakać. Dlatego „nieograniczona swoboda poruszania się po świecie” nie do końca jest prawdą. Niemniej po dłuższym obcowaniu z grą jej oprawa zaczyna się nawet podobać, zwłaszcza gdy zobaczymy amazonki;). (To pewnie przez ich skąpe stroje gra dostała znaczek PEGI 18+. No, może jeszcze przez pewną dawkę brutalności w postaci oderwanej głowy, ale przyznam wam, że według mnie nie ma w tej grze nic co by plasowało ją tak wysoko.) Muzyka również jest tylko poprawna. Zupełnie nie zapada w pamięć, ale tworzy z resztą spójną całość, która przyciąga do monitora na długie godziny.
Muszę pochwalić autorów, za prędkość zapisu oraz wczytywania gry. Opcje te wykonują się w ciągu maksymalnie 2 sekund, co nie zniechęca do ponownego rozegrania walki. Nic by tak chyba nie denerwowało jak konieczność czekania na wczytanie gry po porażce. Pochwała należy się również polonizatorom z firmy Cenega, którzy wykonali swoją robotę profesjonalnie. Spolszczone zostały tylko napisy, bowiem w grze i tak nie uświadczycie żadnego słowa mówionego. Wszystko przetłumaczono bezbłędnie z zachowaniem odpowiedniego klimatu. Od czasu do czasu pojawia się jakiś żart, czy też malutkie przekleństwo, które dodają smaczku rozgrywce. Szczególnie przypadł mi do gustu dziennik Aleksandra, w którym zapisuje on swoją historię oraz komentuje wszystkie otrzymane zadania. Podsumowując Ascension to the Throne mam nie lada kłopot. Z jednej strony dość spory świat, dużo walki i taktyki oraz dobra oprawa audio-wideo. Z drugiej zaś wszędobylskie ograniczenia w poruszaniu się (kto to widział most wiszący, na który nie można wejść!?) oraz lekka nuda wkradająca się wraz z rozwojem rozgrywki i bohatera. Na szczęście gra panów z DVC kończy się dość szybko przez co nie daje się tego odczuć. Ok. 30-40 godzin wciągającej na maksa rozgrywki mija nam jak błyskawica, a gdy oglądamy w końcu ostateczny filmik stwierdzamy, że „chciałoby się więcej”. Jeżeli więc lubicie przygody oraz macie zmysł stratega możecie śmiało sięgnąć po Wojnę o Koronę. 30 złotych to wszak nie majątek, zabawa jest przednia, a zalety pokonują w końcu wszystkie wady.
Metryczka
+ / -
Wymagania systemowe
| |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Autor: 3409 | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
<< poprzednia | 1 | 2 |
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
09.11.2007 |
Ajmdemen »
Cóż, nieczęsto zdarza mi się przejść całą grę, wię
więcej komentarzy
dodaj komentarz