Pierwsza wojna w Zatoce Perskiej

pierwsza-wojna-w-zatoce-perskiej-2598-1.jpg 1 Jedyne co mogło pokrzyżować plany agresji Iraku to było stanowisko światowych mocarstw oraz państw regionu wobec wojny. Husajn uważał jednak, że międzynarodowa opinia ograniczy się jedynie do wysyłania not protestacyjnych, najwyżej zastosowania utrudnień gospodarczych wymierzonych w Bagdad, lecz w żadnym razie podjęcia akcji militarnych. Wiedział, że inne państwa w Zatoce Perskiej są za słabe, aby podjąć z Irakiem walkę, a zachodnie mocarstwa – zwłaszcza Stany Zjednoczone – nie będą się angażować w lokalny konflikt tak daleko od swych państw. Tymczasem zarówno sąsiedzi Iraku, jak i Zachód absolutnie nie wierzyli w możliwość wybuchu wojny. Uważano, że nawet jeśli by do niej doszło, to miałaby ona charakter ograniczony najwyżej do spornych, przygranicznych terenów. Nikt więc poza samym Irakiem do wojny nie był gotowy.

2 sierpnia 1990 r. około godziny 2:00 wojska irackie wkroczyły do Kuwejtu. Husajn uzasadnił przy tym agresję jako „bratnią pomoc” dla młodych rewolucjonistów, którzy sami obalili kuwejcki reżim emira as-Sabaha i poprosili o wsparcie militarne władze irackie. Armia kuwejcka poza nielicznymi wyjątkami nie podjęła w ogóle walki. Żołnierze, przedstawiciele władzy i cywile rozpoczęli masowe ucieczki zwłaszcza do Arabii Saudyjskiej. W ciągu siedmiu godzin Kuwejt został całkowicie podbity. Jedyną ujmą dla zwycięskiej armii irackiej było niezłapanie samego emira i członków rządu, którym także udało się zbiec z kraju. Husajn natychmiast nakazał surową pacyfikację państwa, grabieże oraz utworzenie marionetkowego rządu spośród przyjaźnie nastawionych do niego mieszkańców (okazało się to jednak niemożliwe, wobec czego 8 sierpnia całkowicie anektowano całe p
aństwo). Napotkani w Kuwejcie cudzoziemcy natychmiast posłużyli jako żywe tarcze w razie bombardowań strategicznych punktów kraju.

Saddam Husajn nie docenił jednak Zachodu, tak samo zresztą jak ten zlekceważył wcześniej dyktatora. Odpowiedź międzynarodowa była błyskawiczna. W dniu inwazji zebrała się Rada Bezpieczeństwa ONZ i uchwalił Rezolucję nr 660 potępiającą agresję i wzywającą Irak do natychmiastowego wycofania się z Kuwejtu. W odpowiedzi na apele Kuwejtczyków o pomoc międzynarodową prezydent George Bush wysłał dodatkowe okręty wojenne USA do Zatoki Perskiej, a Moskwa wstrzymała dostawy broni do Iraku. Główne ośrodki bankowe zamroziły aktywa kuwejckie, pozbawiając Saddama łupu, a tego samego dnia Rosjanie i Amerykanie potępili inwazję we wspólnym komunikacie. W przeciągu 24 godzin zaczęło nabierać kształtu to, czego Saddam nie wziął pod uwagę: zbiorowa międzynarodowa reakcja. Światowe mocarstwa uznawały region Zatoki Perskiej za bardzo ważny pod względem strategicznym, jednak w dalszym ciągu wierzyły, że konflikt uda się rozwiązać w sposób dyplomatyczny. Nie wiedziano bowiem jak miałaby wyglądać ewentualna współpraca pomiędzy dotychczasowymi wrogimi sobie blokami państw (Zachód-Wschód), w dodatku w których wielu członków prowadziło do tej pory ożywione kontakty, zwłaszcza gospodarcze, z Irakiem. Saddam Husajn widząc jeszcze to niezdecydowanie innych państwa nie zamierzał wypełnić postanowień ONZ-towskiej Rezolucji. Co więcej zaczął w swych przemówieniach wygrażać Arabii Saudyjskiej, dając do zrozumienia, że może się ona stać następnym celem irackiej agresji.

Groźby te jednak jeszcze bardziej utwierdziły w przekonaniu rządy światowych mocarstw o potrzebie rozpoczęcia ostrzejszych działań. Amerykański prezpierwsza-wojna-w-zatoce-perskiej-2598-2.jpg 2ydent Bush stwierdził nawet, że „integralność Arabii Saudyjskiej i jej wolność są dla nas bardzo, bardzo ważne” i obiecał nawet militarną pomoc w razie ataku irackiego. 6 sierpnia za namową USA Rada Bezpieczeństwa wydała Rezolucję nr 661, nakładającą na Irak wszelkie możliwe sankcje handlowe. W tej sytuacji Husajn złagodził swój ton wobec Arabii Saudyjskiej, jednak nie uspokoiło to ani jej władz, ani Amerykanów. Królestwo Arabii Saudyjskiej stanowiło bowiem kolejny potencjalny łup dla armii irackiej. Było słabo bronione (cała armia saudyjska mogłaby być porównana do zaledwie dwóch dywizji zmechanizowanych), za to bardzo bogate dzięki znacznym pokładom ropy naftowej. W razie ich opanowania Irak wszedłby łącznie w posiadanie prawie 40% światowych zasobów tego cennego surowca. Widząc słabość swoich sił rząd Arabii Saudyjskiej 6 sierpnia poprosił Radę Bezpieczeństwa ONZ o zapewnienie ochrony państwu. Z tej okazji postanowiły skorzystać Stany Zjednoczone, które za wszelką cenę nie chciały dopuścić do kolejnego wzmocnienia Iraku, tym razem kosztem Arabii Saudyjskiej. USA było bowiem największym konsumentem ropy na świecie i nie mogło sobie pozwolić, aby jakikolwiek kraj (zwłaszcza na czele którego stoi ktoś tak nieobliczalny jak Husajn) mógł rozpocząć dyktat cenowy na ten surowiec. Jednocześnie Stany Zjednoczone były wówczas u szczytu swej potęgi gospodarczej i militarnej. Ogromne i świetnie wyposażone wojsko amerykańskie nagle w 1990 r. utraciło praktycznie swojego największego potencjalnego rywala – armię Układu Warszawskiego, którą (podobnie zresztą jak samo ZSRR) dotknął proces głębokiego rozpadu wewnętrznego. Tym sposobem zluzowane amerykańskie oddziały rozmieszczone w różnych zakątkach świata mogły teraz posłużyć do interwencji na Bliskim Wschodzie.

skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz