Universe at War: Earth Assault

Universe at War: Earth Assault
Sztab VVeteranów
Tytuł: Universe at War: Earth Assault
Producent: Petroglyph
Dystrybutor: CD Projekt
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:2008-01-31
Premiera Świat:
Autor: Dziadó
Ocena
czytelników 84 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 80% procent
Głosuj na tę grę!

Universe at War: Earth Assault

Zła rasa kosmitów najechała Ziemię. Ile razy spotkaliśmy się z takim motywem w grach? Myślę, że przy wyliczaniu szybko by mi się skończyły palce u rąk i nóg. W Universe at War: Earth Assault jest podobnie. Paskudni Hierarchowie postanowili odbyć małą wyprawę na naszą piękną planetę i delikatnie mówiąc rozwalić. Spotkały ich jednak małe problemy…
universe-at-war-earth-assault-4049-1.jpg 1UaW: EA to gra stworzona przez studio Petroglyph, znane głównie z kosmicznych RTS-ów, jak choćby Star Wars: Empire at War. Przyznacie, że nawet nazwy tych dwóch gier są podobne? W każdym bądź razie programiści postanowili nie wydziwiać i zrobić coś, w czym już mają jakieś doświadczenie. A jak im wyszło? O tym się przekonacie, czytając dalszą część recenzji, która będzie dostępna po wysłaniu smsa… A nie, przepraszam, zapomniałem, ze jesteśmy darmowym portalem. W każdym bądź razie mam w stosunku do tej pozycji dosyć mieszane uczucia.

Zacznijmy od dokładniejszego opisu scenariusza. Jak wcześniej wspomniałem, Hierarchowie – paskudni kosmici, których fizjonomie na szczęście przykrywają pancerze (inaczej by zabijali samym wyglądem) najechali Ziemię. Ziemianie (a konkretnie Amerykanie – zadziwiający zbieg okoliczności!) jakoś się bronili, ale nie dali rady. I tak pewnie ludzkość by była w całości wybita, gdyby nie nagły zwrot akcji – przybycie na błękitną planetę rasy Novus. Są to rozumne roboty, które niegdyś także zostały podbite przez Hierarchów i teraz chcą się na nich jakoś odegrać. Ziemskie siły w tym momencie schodzą na bok i walka toczy się między tymi dwoma rasami. Z czasem pojawia się trzeci przeciwnik – rasa Masari, która ponoć kiedyś zaginęła, a teraz nagle wynurzyła się z odmętów oceanu. Tacy Atlantydzi na koksach i to takich chyba z Pakistanu, sądząc po ich sile bojowej. W każdym bądź razie zaczyna się wtedy rozpierducha na całego, a ludzie nie mają nic do gadania, mogą jedynie patrzeć, jak trzy kosmiczne nacje demolują planetę, walcząc ze sobą. Jak widać scenariusz nie należy do wybitnie oryginalnych, ale nie jest totalnie sztampowy.

Skoro już wiemy, kto z kim się będzie strzelał, należy opisać skrótowo wszystkie strony konfliktu. Na początek zacznę od ludzi, gdyż to nimi na początku sterujemy. Są żałośnie słabi, generalnie gra nimi to bieganie i unikanie wroga. Po swojej stronie przez całe dwie misje będziemy mieli piechotę morską, czołgi, helikoptery i humvee z KM-ami na dachu. I tyle. Kolejną nacją, nad którą przejmiemy kontrolę są roboty z Novus. Tu mamy do dyspozycji więcej jednostek. Głównymi broniami przez nimi stosowanymi są: antymateria, laser czy też wzmocniona fala dźwiękowa. Mają także po swojej stronie hakerów, którzy mogą przejmować wrogie wieżyczki obronne lub wyłączać systemy elektryczne. Ogólnie rzecz biorąc Novus jest rasą używającą nowoczesnej technologii i nieposiadającą dużej siły. Ich przeciwieństwem są Hierarchowie. Głównymi jednostkami w ich armii są ogromne mechy, których są trzy rodzaje: osadniczy, naukowy i konstrukcyjny. Możemy dowolnie modyfikować uzbrojenie tych wielkich machin zagłady. Dodając im odpowiednie moduły, można także za ich pomocą sprowadzać mniejsze jednostki. Mech konstruk
cyjny zajmuje się sprowadzaniem pojazdów, osadniczy piechotą, natomiast naukowy nie ma możliwości teleportowania jednostek na pole walki, ale umożliwia wiele modyfikacji kadłuba dla innych machin kroczących. Ogranicza to zatem zakres budowli Hierarchów do bazy, rdzeni wieżyczek obronnych. Natomiast Masari charakteryzują się posiadaniem władzy nad energią, ich jednostki mogą przebywać w jednym z dwóch stanów. Gdy są pod działaniem energii światła, ich zasięg i obrażenia są zwiększone, jednak mają zmniejszoną skuteczność w dłuższych starciach. Z kolei energia cienia tworzy na nich specjalna powłokę, a wróg zostaje spowolniony, jednak jednostki powietrzne nie mogą wtedy latać. Warto zauważyć, że wszystkie jednostki Masari muszą przebywać jednocześnie w tym samym stanie, co stwarza pewne ograniczenia taktyczne (spowolnić przeciwnika, ale stracić atut jednostek latających? A może wciągać go w szybkie starcia, ryzykując jednak ich przeciągnięciem spore straty?). Poza tym po ich armii widać, że główną siłą są jednostki powietrzne, a słabością piechota. Podsumowując: Novus stawiają na technikę (jak to roboty), Hierarchowie na rozmiar i siłę, a Masari na władanie energią i atuty z tej zdolności płynące.

A jak przebiega rozgrywka? Przez większość czasu wykonujemy zadania, które z reguły ograniczają się do zniszczenia przeciwnika. Warto jednak zauważyć, że są na nas nakładane różne ograniczenia: mała ilość jednostek lub surowców, ukształtowanie terenu, brak budynków i/lub konstruktorów. Zatem sama fabuła jest dosyć (jak na RTS-a) nieliniowa. Pod koniec kampanii następuje przerwa w wykonywaniu misji, zamiast tego dostajemy dostęp do mapy globalnej i walczymy w potyczkach na wybranych przez nas regionach. Przypominają one zwykłe starcia z komputerem, jednak tym razem mamy dostęp to wszystkich możliwych jednostek, budynków i technologii (co w poprzednich zadaniach było rzadkością). Na tym etapie gra przypomina trochę W40k: DoW, ponieważ przed walką możemy sobie wykupić jednostki, z którymi zaczynamy grę. Wspomnę także o trybach rozgrywki, jakie mamy do dyspozycji: dla jednego gracza mamy kampanię oraz scenariusze do wyboru, które oczywiście możemy dowolnie modyfikować. W trybie multiplayer standardowo są potyczki między graczami oraz DEFCON – opcja, w której gracze zaczynają grę na poziomie DEFCON 5. Nie mogą wynajdować nowych technologii, zamiast tego, gdy poziom alarmu spadnie do DEFCON 4, mają za darmo odblokowywaną część z nich. I tak analogicznie do DEFCON 1.

Czas na technikalia. Grafika w grze jest ładna i dopracowana, nie zdarzyło mi się obserwować żadnych przekłamań graficznych. Silnik gry jest wydajny i chociaż nie dysponuję rewelacyjnym sprzętem, to grając na najwyższych możliwych detalach gra mi się przycinała tylko przy naprawdę dużej liczbie jednostek na ekranie (co się zdarzyło raz, może dwa). Co do pruniverse-at-war-earth-assault-4049-2.jpg 2ojektów jednostek, to w przypadku Hierarchów można zauważyć inspirację „Wojną Światów” (machiny kroczące na długaśnych nogach i stapiające swoimi promieniami wszelką materię), a w przypadku pozostałych ras nie są one fenomenalnie oryginalne, aczkolwiek nie są to też kalki z innych gier. Ogólnie rzecz biorąc są one na plus i mi się podobały, bo SĄ przede wszystkim klimatyczne i ładnie oddają charakter każdej z ras. To tyle w sumie na temat grafiki. A co można napisać o dźwięku? Na pewno że jest, słychać strzały, wybuchy, wizgi laserów, krzyki rannych i wystraszonych ludzi i inne akordy występujące z reguły w konfliktach globalnych. Co do muzyki to coś tam czasem jest, ale tak rzadko i na tyle jest ona wtopiona w tło, że właściwie jej nie pamiętam, co jest raczej dobre, gdyż oznacza, że pasowała do klimatu i nie odciągała od właściwej rozgrywki. W końcu odgrywa ona rolę drugo– lub nawet trzecioplanową.

Muszę teraz wspomnieć o babolu, przez który nakląłem się, że słuchając to prawdopodobnie przeciętny menel schowałby się ze strachu, a ksiądz padłby na miejscu na zawał. Mianowicie po ukończeniu części kampanii rasą Novus i zaczęcia Hierarchami autosave mi przestał działać. No nic, poszukałem coś na ten temat. Jest. Games for Windows. Zapewne już o tym słyszeliście. Założyłem sobie tam konto (co także obfitowało w wiele modulacji głosowych, zwanych powszechnie przekleństwami) i według informacji znalezionej w Internecie wszystko powinno być cacy. Jednak nie było. Czemu? Bo funkcja nie jest obsługiwana w Polsce. Wprost cudownie, autosave dalej nie działały. Po mniej więcej pięciokrotnym rozpoczęciu misji odkryłem, że działa quicksave! Co prawda to trochę świadczy o moim zabójczym intelekcie, że dopiero po takim czasie wpadłem na ten pomysł, co nie zmienia faktu, ze ten bug strasznie mi napsuł krwi. Zatem dla informacji graczy: jeżeli Wy macie to szczęście i nie macie tego błędu, możecie śmiało dodać do oceny gry 10 punktów. I druga informacja: gra nie była testowana na innym komputerze poza moim sprzętem, zatem nie ma pewności, czy błąd występuje za każdym razem. Co nie zmienia faktu, że jednak występuje.

Obowiązek recenzencki wymaga ode mnie, bym wspomniał, co znalazłem w pudełku poza samą grą. Poza samą płytą można tam znaleźć instrukcję i poradnik opisujący metody przejścia kampanii. Rozwiązane idealne dla frustratów, którzy jedną misję męczą 10 razy. Niestety nie uświadczymy żadnego działa plazmowego ani nawet pistoleciku laserowego. Szkoda.

Podsumowując UaW: EA to pozycja dobra. Co prawda nie należy ona do produkcji przełomowych, jednak każdy strateg powinien po nią sięgnąć, jeżeli nie odstraszą go ewentualne bugi. Gra ma klimat i wciąga, a rozgrywka sprawia przyjemność. Zresztą co może być lepszego od zrównania z ziemią wrogiej bazy za pomocą ogromnych mechów, miażdżących wszystko na swojej drodze…?

Autor: Dziadó
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
05.08.2010 | blazejco12345 » To jest po prostu super.
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję