Ash of Gods: The Way

Ash of Gods: The Way
Sztab VVeteranów
Tytuł: Ash of Gods: The Way
Producent: Aurum Dust
Dystrybutor:
Gatunek: turowa/RPG
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 75% procent
Głosuj na tę grę!

Ash of Gods: The Way

Ash of Gods: The Redemption było grą bardzo wyraźnie inspirowaną serią The Banner Saga, można by nawet bez wielkiej kompromitacji zaryzykować tezę, że w dużej mierze klonem wspominanego cyklu, choć którego twórcy zdecydowali się na pewną modyfikacją mechanik, zwłaszcza w zakresie turowych starć, znacznie je dynamizując. Nie należy się więc dziwić, iż pomimo oczywistych inspiracji gra sama w sobie spotkała się z pewnym uznaniem, a to już całkiem dobry punkt wyjścia dla powstania kontynuacji. Jak się w tej roli sprawdza The Way?
ash-of-gods-the-way-27386-1.jpg 1Omawiany tytuł dzieli z pierwowzorem uniwersum i estetyka oprawy, na tym jednak ogół podobieństw się kończy. Nade wszystko mamy do czynienia z zupełnie nowym wątkiem fabularnym i nowymi bohaterami. Potencjalnych rodziców czytających ten tekst pragnę jednak przestrzec, iż pomimo dość „bajkowej” kolorystyki i wyglądu postaci nie mamy tu do czynienia z pozycją „niewinną” – świat jest ze wszech miar „średniowieczny”, przepełniony przemocą, a nawet i okrucieństwem, co prawda bez zbędnego epatowania takowym, nie jest to jednak historyjka na wzór tych traktujących o Mirmilowie i zbójcerzach.

Akcja gry koncentruje się wokół niejakiego Finna, czyli sieroty wkraczającego w dorosłość, która od razu wymaga sięgnięcia przez niego po oręż, a to w celu uratowania ojczyzny przed najazdem (i podbojem) zaprzysięgłego wroga. Nie będziemy bynajmniej kierowali armiami, nasze jednak infiltracyjno-zwiadowcze działania będą miały ważki wpływ na rozwój wydarzeń.

Największa rewolucja czeka na użytkownika gdy dojdzie do walki (ta zaś stanowi sól omawianej produkcji). Otóż oczom gracza ukażą się… karty, lecz po pierwszym szoku gracz szybko się zorientuje, iż nie ma do czynienia z typową karcianką, owe wirtualne kartony bardziej symbolizują bowiem dostępne interakcje. Owszem, karty mogą się zmieniać, mogą podlegać
takim czy innym modyfikacjom, nie będziemy jednak mieli do czynienia z typowym deckbuildingiem, co w oczach jednych będzie zaletą, w oczach innych wadą. Śmiałości nie sposób odmówić twórcom, momentami jednak można odnieść wrażenie, iż chcieli oni złapać zbyt wiele srok za ogony.

Wszystkie starcia mają charakter niepowtarzalny, choć za każdym razem cel jest ten sam – dostać się do lidera drużyny przeciwnej (z reguły ulokowanego na przeciwległym krańcu planszy) i go następnie ubić, jednocześnie strzegąc własnego kapitana przed tożsamym losem. Przyjdzie nam przemieszczać się wzdłuż i wszerz, atakować bezpośrednie sąsiedztwo bądź na dystans, leczyć jednostki bądź udzielać im innego rodzaju bonusów. Unikatowość starć zaś wynika z tego, że każdorazowo mamy do czynienia z innym punktem wyjścia, czasami na planszy rozrzucone są takie czy inne przeszkody, czasami rozpoczynamy oflankowani bądź ustawieni „na czołówkę” – gra swą ideą nieco przypomina szachy, lecz z pewną formą losowości rozstawienia pionów i figur, ba, czasami nawet zmiennością reguł już w trakcie samej walki! W konsekwencji trudno o nudę aż do samego końca.

Ponieważ w poprzednim akapicie nie wybrzmiało to dostatecznie mocno, chcę podkreślić, iż nieraz bardziej niźli z turową strategią (taktyczną) mamy do czynienia z grą logiczną – rozwiązanie istnieje zawsze, jego odnalezienie jednash-of-gods-the-way-27386-2.jpg 2ak nieraz wymaga nie lada napocenia się, gdy to się jednak uda, to krzemowy przeciwnik jest właściwie bezradny. Nie to, żeby to była wada – ale łatwo tu o nieporozumienie. A wielość potencjalnie dostępnych kart sprawia, iż tytuł ten wciąż cechuje się niemałym replayability.

Niewątpliwym atutem omawianej produkcji jest jej oprawa, bynajmniej nie tylko wizualna (co widać, mam nadzieję, po screenach), ale również w zakresie wrażeń oddziaływujących na zmysł słuchu – muzyka jest więcej niż przyjemna, wszystkie kwestie zaś (a nie jest ich aż tak mało) są dubbingowane na zupełnie satysfakcjonującym poziomie.

Ash of Gods: The Way to sequel bardzo nietypowy, gdyż choć estetycznie przypomina poprzedniczkę, to pod względem mechanik jest produkcja bardzo, bardzo odmienną. Nie oznacza to, że fani pierwowzoru nim wzgardzą, jest jednak wielce prawdopodobne, iż nisza zafascynowanych tym tytułem graczy będzie mocno odmienna od grupy zagrywającej się w „jedynkę”. Na samo jednak istnienie takowej niszy gra ta jak najbardziej zasługuje.

Bardzo dziękujemy serwisowi GOG za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/en/game/ash_of_gods_the_way

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję