Zjazd IV

Wtedy coś mnie oświeciło. Przecież miałem przy sobie Angorę i Newsweeka. A przecież nie od dziś wiadomo, że w tych gazetach są palące artykuły.:) I faktycznie po dodawaniu kolejnych stron z czasopisma do ogniska, robiło się ono coraz większe i większe.

Hehhhe..ciekawe, jak by się szybko rozpaliło, jak byśmy podłożyli pisma przyrodnicze;)

Trzeba jeszcze raz podkreślić determinację Kahzada, który nie zwątpił nawet wtedy, gdy u pozostałych wiara już, niczym wcześniejszy ogień, przygasła - brawa dla tego pana! Awans także niewykluczony:)


Zjazd IV 134436,1

Kazhad i jego dzieło.


Dokładano gałęzi szybko i sprawnie, nie szczędząc prawdopodobnie nawet narzędzi ogrodniczych;) W ruch idą sztabowe kabany, chleb, musztarda, keczup i piwo. Jest wesoło. Uczta dla ciała i ducha. Atmosfera sięgnęła zenitu, jak zacząłem czytać stare sztabowe materiały-regulamin posiedzeń na ircu, sztabowe hymny, reakcje MAO na hymny-takie to były czasy. Zwała była na total;) A potem omawiamy sprawy Sztabowe, co należy zrobić, jak się rozwijać, kim jesteśmy i kim chcemy być. Lecz towarzystwo powoli topniało. Część uderzyła pod namioty w kimono. A część dalej garuje. Widniało. Już nie opłacało się iść spać. Przy dogasającym ognisku zostali Mao, s2nto, Wojman, Kahzad, Ajmdemen, Kull i ja. Część zaczęła twardo pogrywać w szachy. Ja z s2nto i Kahzadem- państwa i miasta. To była pasjonująca rozgrywka. Skupiła uwagę pozostałych. Wojman i Mao robili za nieoficjalnych podpowiadaczy. Gramy, gramy, a ci znowu mordują te szachy;) W końcu wódz zapowiedział, że należy ich budzić. A ja mówię, że jeszcze nie, jeszcze kupa czasu, niech sobie śpią. Mao zlitował się. Nie na długo jednak. Ponaglił atak, tym razem z użyciem siły. A ci twardo szachy oraz poszukiwanie kulki w stogu siana. Sztabowicze zaczęli się wybudzać, choć z lekkim zaskoczeniem;) Ja tymczasem z Ajmdemenem strzeliłem partyjkę w Kropki (wcześniej nieskończona z s2nto). Okazał się godnym przeciwnikiem. Nareszcie!:)

Zastał nas ranek na tych rozrywkach i nawet się nie obejrzeliśmy a już była godzina 9 i trzeba było się zbierać. Po gwałtownym i brutalnym obudzeniu `śpiochów` rozpoczęła się krzątanina w całej twierdzy. Cześć sprzątała po imprezie, cześć się pakowała a cześć składała namioty. Nawet szybko się z tym uwinęliśmy i opuściliśmy terytorium Agenta by udać się na dworzec główny PKP. Tam zostawiliśmy zbędne nam w zwiedzaniu miasta bagaże i ruszyliśmy do Galerii. Na miejscu grupa rozeszła się i każdy poszedł w swoją stronę załatwiać to co było dla niego najważniejsze.

Nim wyruszyliśy otworzyliśmy jeszcze wino z okazji urodzin Perkuna, które miały być następnego dnia.


Zjazd IV 134902,1

Czas na śniadanie:)


"Myślicie, że Wojman nie potrafi otwierać wina?" - usłyszeliśmy przy okazji to ze trzy, bodajże, razy. Jeśli ktoś tak naprawdę myślał, to miał rację;)))))))))


Zjazd IV 134542,1

Sto lat!


Na rynku znaleźliśmy( tzn. ja, Kull i MAO) całkiem przyzwoitą i tanią knajpkę, w której MAO zamówił sobie śniadanioobiad. Później udaliśmy się z powrotem na stary rynek. Po kilku minutach przyszła druga i trzecia grupa. Nie było jednak nigdzie Perkuna i jego bandy. Dopiero po dłuższym okresie czasu jeden z owej grupy przyszedł i powiedział, że Perkun ogląda w Empiku płyty.

Ja z Agentem i s2nto oczywiście szturmowaliśmy sklepy ze stoiskami muzycznymi i gierkowymi. W Empiku rzucili się na kompa, a ja szturmowałem stoiska z płytami muzycznymi. Czyli totalna separacja. Duży wybór-kiedy ja to przejrzę?J Ale ruszyłem ostro (kupiłem rzecz dosyć dla mnie nietypową-mianowicie DVD koncertowe Genesis z koncertami z 1973 i 1974r. Być może wizja i fonia nie powalają na kolana, ale dla fana zespołu to szczegóły. Są to przede wszystkim wspaniałe widowiska koncertowe, doskonały przykład ówczesnej oprawy, atmosfery, kontakt z ambitną muzyką, świetnym zespołem, który stanowił kamień milowy w historii rocka ( elementy teatru rockowego, bajeczne oświetlenie, rewelacyjna muzyka, wydał takich artystów jak Peter Gabriel czy Phil Collins). Dobra-starczy tej propagandówki;) Telefon-wracaj do nas! Już jestem, a tu twardo idą szachy;)

Skierowaliśmy się do McDonalda na kawę. W tym czasie MAO próbował załatwić wycieczkę po redakcji CDA, ale niestety mu się nie udało. Wreszcie dołączył do nas Perkun, ale gdy się dowiedział, że można tanio i smacznie zjeść poleciał razem z kilkoma innymi osobami we wspomniane miejsce. Jednak po kilku minutach zadzwonili do mnie, że nie mogą miejsca tego znaleźć. Poszedłem i pokazałem co i jak. Gdy wróciłem ostro grali chłopaki w szachy.

O tak! Początkowo partię rozegrali Kull z Ajmdemenem. Potyczka skończyła się stosunkowo szybko, Kull zaś głośno zaczął domagać się degradacji rywala ze względu na niesubordynację. Zaaferowany sytuacją Marszałek rzekł krótko do Ajmdemena: "Stawaj!" Ach, co to był za mecz - Sztabowy Szachista Ajmdemen versus Marszałek plus Instynkt Zachowawczy znany też jako Kull! O stanie duchowym rywali najwięcej powie nam zaistniała sytuacja - po jednym z ruchów MAO Kull stwierdza:)

- "To chyba był błąd."
- "Dlaczego?" - pyta MAO.
- "Nie wiem, ale on się uśmiecha".



Zjazd IV 134606,1

Mona Lisa mogłaby nabawić się kompleksów:)


<< poprzednia | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | następna >>
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz