Złośliwy los chce, że zleceniodawca zadania i samo zadanie zazwyczaj znajduje się w zupełnie innych krainach. Odszukanie potrzebnego nam w danej chwili trenera również wymaga częstych podróży. Co tu dużo mówić - w tej grze trzeba się nałazić ;). Całe szczęście, że istnieją trzy sposoby na małe i większe wycieczki. Pierwszy jest banalnie prosty i stosowany do dziś dzień przez wszelkiego rodzaju szaleńców z panem Robertem Korzeniowskim na czele ;). "Chodzenie z buta" zwane też "grzaniem laczków" pozwala bez dodatkowych kosztów przemieścić się do pobliskiej krainy, wystarczy wyruszyć w odpowiednim kierunku. Na wyspę tak jednak nie dojedzmy (a gdzie jest zaklęcie Chodzenie po wodzie he?). Drugi sposób wymaga opłaty, ale jest znacznie bardziej "cywilizowany". Korzystamy z usług statków przewoźniczych. Niestety i ten sposób polega ograniczeniom, albowiem okręty pływają nie wedle naszego życzenia, a według własnego harmonogramu. Pełną ich listę zamieszczam poniżej (uwaga - okręty do Frosgard będą mogły pływać dopiero gdy oczyścimy z lodu port):

Ostatni ze sposobów jest zdecydowanie najlepszy, godny naszej genialnej ekipy. Wykorzystujemy magię, a konkretnie zaklęcia Kotwica Lloyda i Brama między miastami. Za pomocą tego pierwszego oznaczamy wybraną lokację w której aktualnie się znajdujemy, dzięki czemu przy ponownym rzuceniu czaru będziemy mogli do niej powrócić. Jedynym ograniczeniem jest czas trwania zaklęcia, a niestety nie jest on zbyt długi. Skuteczniejszym pomysłem jest więc używanie czaru Brama między miastami, jednak on wymaga pewnych przygotowań. W każdym mieście znajduje się ołtarz teleportacyjny, który musimy najpierw dotknąć by móc w przyszłości z niego korzystać. Oto pełna lista rozmieszczenia ołtarzy w poszczególnych miastach:

Dokładnie więc widać, że pierwszy raz zmuszeni będziemy dotrzeć do każdego z miast w sposób "konwencjonalny".