Tom Clancy Rainbow Six Lockdown

W sumie - dobrze. Warto wiedzieć, gdzie znajduje się terrorysta. Tylko jeszcze fajniej byłoby, gdyby raczyli go zastrzelić zanim ten sobie gdzieś pójdzie lub nas dostrzeże. Z drugiej strony, mając na uwadze debilizm terrorystów, ten drugi przypadek raczej nie grozi. Ciekawie wygląda sprawa z wpadnięciem w ogień krzyżowy. Naturalnym w takiej sytuacji odruchem bezwarunkowym jest ukrycie się za czymś lub taktyczny odwrót. Oczywiście nie dla naszych wojaków. Oni świetnie potrafią stać na środku rynku czy hali, kiedy kule świstają nad głowami.

Tęcza versus Najemnicy
Całość ratuje multiplayer, oferujący kilka trybów, z możliwością gry do szesnastu graczy. Najciekawszym z nich jest konkurencja drużyn, w którym walkę stacza Tęcza przeciwko Najemnikom. Dopiero tutaj można w pełni docenić cały arsenał broni. Przed każdym starciem wybieramy jedną z czterech profesji: szturmowiec, zwiadowca, snajper i saper. Determinuje ona rodzaj broni, jaki możemy wybrać. Przykładowo zwiadowca może być wyposażony w karabin oraz pistolet maszynowy. Jego atutem jest szybkość poruszania oraz duża ilość granatów. W przypadku snajpera do naszej dyspozycji oddano jeden karabin wyborowy. Dość poroniony pomysł, tym bardziej że taką funkcję doskonale spełnia każdy karabin, na którym można zamontować celownik optyczny z powiększeniem.

Graficznie Rainbow Six Lockdown nie ma się czym poszczycić. Owszem, całkiem ładnie wyglądają efekty świetlne. Zwłaszcza smugi ognia wydobywające się z lufy karabinu podczas strzału. Ale nic poza tym. Lokacje wyglądają przeciętnie. Terroryści wyglądają tak samo. W jednej misji toczyłem walkę z klonami wyglądającymi jak kelnerzy. Z kolei ffekty dźwiękowe mogą spowodować małą dezorientację. Głównie chodzi o komunikaty wydawane przez „naszych” oraz przeciwników. Teksty typu „uwaga, granat” lub „czy jestem ranny” nijak mają się do rzeczywistości. Wygląda to tak jakby nie zsynchronizowano komunikatów z sytuacją na polu walki.



Raport
Rainbow Six Lockdown nie ma mocnych stron. Jak na połowę dekady trzeciego millenium, prezentuje żenujący poziom wykonania. Zamiast iść z biegiem czasu, udoskonalając grę w każdym jej aspekcie, RedStorm Entertainment wespół z UbiSoft Montreal cofnęło ją o ładne parę lat wstecz. Oferują towar mocno okrojony z tego, co stanowiło o atrakcyjności poprzednich serii - możliwości planowania operacji, szacowania strat własnych wśród przeciwników oraz zakładników, wyznaczania celów i zadań grupom uderzeniowym. Rainbow Six Lockdown to zwykła strzelanka, którą swobodnie można przejść samemu.