Miquel Albertí - Planeta matematyka. Etnomatematyka albo liczbowa podróż przez świat
Pierwszy rozdział książki przybliża czytelnikowi pojęcie etnomatematyki, którego dekodyfikacja nie jest skomplikowana, lecz wzbudza już większe wątpliwości po chwili rozważenia. Nietrudno o podejrzenie, iż mamy tu do czynienia z kolejnym polem bitwy o polityczną poprawność, ale łatwo ulec przekonaniu, że nie taka była intencja autora.
Przede wszystkim warto mieć na względzie fakt, że sami uznajemy takie kategorie ocenne jak błyskotliwość, nietuzinkowość czy – w rozumieniu matematycznym – elegancja. Jeden problem może mieć wiele rozwiązań, czego doskonałym przykładem (z
asadniczo nieobecnym w omawianej książce) jest prawdziwe bogactwo dowodów twierdzenia Pitagorasa. Może to dotyczyć tak kwestii bardzo złożonych, jak i uważanych za elementarne.
Omawiana pozycja przedstawia wiele przykładów na potwierdzenie rzeczonej tezy, rozpatruje szereg przypadków znanych tak z historii, jak i współczesności, wskazując na głęboką refleksję matematyczną towarzyszącą np. wznoszeniu piramid czy dalekowschodnich pagód, i to także – a może nawet nade wszystko – w sytuacji, gdy dawni architekci itp. nie dysponowali elementami wiedzy nabywanej przez współczesnego ucznia już w szkole podstawowej.
Sięgając po omawianą książkę zdaje się jednak, iż czytelnik liczył na nieco więcej. Zwłaszcza pożądana byłaby większa ilość tzw. dygresji i ciekawostek, bardziej namacalnie pozwalających zachwycić się ludzką inwencją i bogactwem jej różnorodności.
Autor: Klemens
Przede wszystkim warto mieć na względzie fakt, że sami uznajemy takie kategorie ocenne jak błyskotliwość, nietuzinkowość czy – w rozumieniu matematycznym – elegancja. Jeden problem może mieć wiele rozwiązań, czego doskonałym przykładem (z
Omawiana pozycja przedstawia wiele przykładów na potwierdzenie rzeczonej tezy, rozpatruje szereg przypadków znanych tak z historii, jak i współczesności, wskazując na głęboką refleksję matematyczną towarzyszącą np. wznoszeniu piramid czy dalekowschodnich pagód, i to także – a może nawet nade wszystko – w sytuacji, gdy dawni architekci itp. nie dysponowali elementami wiedzy nabywanej przez współczesnego ucznia już w szkole podstawowej.
Sięgając po omawianą książkę zdaje się jednak, iż czytelnik liczył na nieco więcej. Zwłaszcza pożądana byłaby większa ilość tzw. dygresji i ciekawostek, bardziej namacalnie pozwalających zachwycić się ludzką inwencją i bogactwem jej różnorodności.
Autor: Klemens