Juanjo Rué - Sztuka liczenia. Kombinatoryka i zliczanie
Autor rozpoczyna swe wywody w sposób wysoce zachęcający, a mianowicie wskazując, że samo zgłębianie „szczytów” myśli matematycznej jest w jego ocenie tylko pewnym ersatzem, jeśli następnie nie upowszechni się rezultatów wśród „profanów”, językiem dlań zrozumiałym, tak by wspólnie dzielić zachwyt. Niestety sztuka ta niekoniecznie mu się udaje.
Książka stanowi swego rodzaju hołd dla Paula Erdősa, momentami jednak można odnieść wrażenie, iż w większym stopniu traktuje ona o życiu tego
człowieka, zarysie jego biografii i sylwetki, niż samym efektom pracy. „Momentami”, sprowadzenie bowiem jej jedynie do kategorii „zbioru ciekawostek” byłoby dalece krzywdzące.
Paradoksalnie całości chyba pomogłoby oparcie jej w większym stopniu właśnie na rzeczonych epizodach, gdy geniusz pozwolił sobie zetknąć wielkie rozważania z życiem codziennym, nie aż tak rzadkie przecież w przypadku kombinatoryki. Nie jest zresztą tak, że autor nie próbuje, chyba jednak nieco brakuje mu tutaj śmiałości.
„Sztuka liczenia. Kombinatoryka i zliczanie” to pozycja w istocie uczciwie korespondująca ze swym tytułem, choć momentami „doprasza się” o większą odwagę pióra, może trochę dalej posuniętą kazuistykę, nawet za cenę zmniejszenia skali wywodów.
Autor: Klemens
Książka stanowi swego rodzaju hołd dla Paula Erdősa, momentami jednak można odnieść wrażenie, iż w większym stopniu traktuje ona o życiu tego
Paradoksalnie całości chyba pomogłoby oparcie jej w większym stopniu właśnie na rzeczonych epizodach, gdy geniusz pozwolił sobie zetknąć wielkie rozważania z życiem codziennym, nie aż tak rzadkie przecież w przypadku kombinatoryki. Nie jest zresztą tak, że autor nie próbuje, chyba jednak nieco brakuje mu tutaj śmiałości.
„Sztuka liczenia. Kombinatoryka i zliczanie” to pozycja w istocie uczciwie korespondująca ze swym tytułem, choć momentami „doprasza się” o większą odwagę pióra, może trochę dalej posuniętą kazuistykę, nawet za cenę zmniejszenia skali wywodów.
Autor: Klemens