Joan Gómez - Tam, gdzie proste są krzywe

Geometria przez wiele lat stanowiła piętę achillesową mojego umiłowania matematyki. Co tu dużo mówić, moja manualna indolencja rzutowała na problemy z nawiązaniem przyjaźni z owym działem, jawiącym się nieraz w mych oczach jako mniej szlachetny. Było tak do czasu, aż raz dosłownie wyśniłem rozwiązanie jednego ze szkolnych zadań, które wcześniej przyprawiało mnie o frustrację. Są jednak tacy, których sny przyjmują kształty, które zafascynowałyby nawet Salvadora Dalíego.
Wyrastamy w kulcie aksjomatów, lecz nade wszystko nieświadomości samego ich istnienia, traktując je w kategoriach oczywistości. Na szczęście są jednak tacy, którzy po dziecięcemu potrafią zadawać pytania o istotę owych pewników, stopniowo odkrywając, że być może w istocie mają do czynienia z wielką ułudą. Taki charakter należy przypisać tzw. piątemu postulatowi Euklidesa, na szkolnych lekcjach matematyki traktowanemu w kategoriach banału, pozostającego wszakże w niezgodności z teoriami względności nauczanymi (fakt, że wiele lat później) na zajęciach z fizyki.



„Tam, gdzie proste są krzywe” traktuje o tzw. geometriach nieeuklidesowych, czyli światach, w których miary kątów w trójkącie nie sumują się do stu osiemdziesięciu stopni, a proste równoległe nie muszą być równoodległe od siebie. Trochę jednak szkoda, że książka ta tak łatwo
porzuca zasygnalizowaną w pierwszym rozdziale problematykę metryki miejskiej, mającej raczej stanowić dla czytelnika intelektualną rozgrzewkę a nie temat dalszych wywodów.

Przedmiotowa pozycja jest dość mocno przesycona „branżowym żargonem”, który może być odstręczający dla tych czytelników, którzy w swych szkolnych latach inne przedmioty cenili bardziej od Królowej Nauk. W konsekwencji koncept geometrii nieeuklidesowych może im się jawić jako wsobna aberracja zawodowych matematyków, a szkoda, gdyż ostatnie rozdziały uświadamiają, że znana im geometria „klasycznych” płaszczyzn może być uważana tylko za przybliżenie właściwe dla pojedynczego przypadku, tak jak zasady mechaniki newtonowskiej stanowią tak naprawdę przypadek szczególny teorii względności dla ściśle określonych parametrów.

„Tam, gdzie proste są krzywe” nie są pozycją banalną w lekturze, dostarczającą czystej przyjemności właściwej dla obcowania z literaturą popularnonaukową. Warto jednak po nią sięgnąć by lepiej sobie uświadomić, jak nowe intelektualne prądy odmieniły znaną nam współczesność, wypełnioną GPS-em czy pikselami.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz