Max Hastings - Wietnam. Epicka tragedia 1945-1975
Tytuł książki autorstwa Maxa Hastingsa to najczystsza proza, w której zresztą jest utrzymana od pierwszej do ostatniej strony. Już okładka informuje czytelnika, że wojenne zmagania we wschodniej części Indochin zaczęły się dużo wcześniej przed pojawieniem się na tamtejszym lądzie amerykańskich żołnierzy.
Autor zachowuje typowo chronologiczną konstrukcję, choć już niekoniecznie proporcję, jakkolwiek i tak o zmaganiach sił francuskich pisze więcej, niż zwykło się to czynić. Z oczywistych względów jednakże to przelewanie krwi amerykańskiej i przez Amerykanów stanowi oś jego zainteresowania, choć ani przez moment nie umyka
mu z pola widzenia dramat – i wysiłek – samych Wietnamczyków.
Nie ma chyba wątku, który by się kojarzył z wojną w Wietnamie, którego autor by nie dotknął, za każdym razem z pewną wrażliwością i nie tylko z obowiązku. W konsekwencji żadnemu z rozdziałów nie można przypisać charakteru listka figowego mającego skryć brak zainteresowania brytyjskiego historyka, a i tak nieraz czytelnik przyłapuje się na refleksji, iż chętnie na dany temat dowiedziałby się dużo, dużo więcej.
„Wietnam. Epicka tragedia 1945-1975” to lektura jednak nade wszystko smutna, ukazująca strukturalny problem liberalnego świata w obronie – czy szerzeniu jego wartości, które stanowią o jego słabości wobec bytów im wrogich. Czytelnik dotarłszy do ostatniej strony odczuwa ulgę, lecz zarazem i smutek, zwłaszcza uświadomiwszy sobie, że historia nie zwykła niemal nikogo niczego nauczyć…
Autor: Klemens
![]() |
Autor zachowuje typowo chronologiczną konstrukcję, choć już niekoniecznie proporcję, jakkolwiek i tak o zmaganiach sił francuskich pisze więcej, niż zwykło się to czynić. Z oczywistych względów jednakże to przelewanie krwi amerykańskiej i przez Amerykanów stanowi oś jego zainteresowania, choć ani przez moment nie umyka
Nie ma chyba wątku, który by się kojarzył z wojną w Wietnamie, którego autor by nie dotknął, za każdym razem z pewną wrażliwością i nie tylko z obowiązku. W konsekwencji żadnemu z rozdziałów nie można przypisać charakteru listka figowego mającego skryć brak zainteresowania brytyjskiego historyka, a i tak nieraz czytelnik przyłapuje się na refleksji, iż chętnie na dany temat dowiedziałby się dużo, dużo więcej.
„Wietnam. Epicka tragedia 1945-1975” to lektura jednak nade wszystko smutna, ukazująca strukturalny problem liberalnego świata w obronie – czy szerzeniu jego wartości, które stanowią o jego słabości wobec bytów im wrogich. Czytelnik dotarłszy do ostatniej strony odczuwa ulgę, lecz zarazem i smutek, zwłaszcza uświadomiwszy sobie, że historia nie zwykła niemal nikogo niczego nauczyć…
Autor: Klemens