Jeszcze nie tak dawno pisałem zapowiedź wspomnianego tytułu, w której odniosłem się ku grze Capitalism II. Niestety bardzo grubo się pomyliłem, to jest zupełnie inna gra. Tak jak Capitalism można by zaliczyć do symulacji, tak Tycoon City można z czystym sercem zaliczyć do strategii ekonomicznej. Dlaczego? Otóż tutaj naszym zadaniem jest zbudowanie imperium, ale owa rozbudowa jest znacząco uproszczona. Na szczęście to sprawia, że gra staje się bardzo przyjemna, a w dodatku bardzo prosta. Jednak zacznijmy od początku.

Typowe nowojorskie skrzyżowanie.

Wiem, że powstała cała masa gier, których tytuły zaczynają się, bądź posiadają w środku wyraz „Tycoon”. Mniej więcej to było tak, że pierwsze gry z tej serii, tj. Transport Tycoon były naprawdę bardzo dobre i zyskały niesamowitą popularność, toteż przedsiębiorczy marketingowcy postanowili wykorzystać ten fakt i zalali rynek tandetnymi podróbkami. Naturalnie okrojone gierki automatycznie zniechęciły większość graczy do tej serii i teraz lepiej się zastanowić, a przynajmniej poczytać recenzje gier, zanim się zdecydujemy na zakup. Wszak sto złotych nie chodzi ulicą.

Pierwsza rzecz jak zwraca naszą uwagę to grafika, ale tym samym narzuca nam pytanie jak będzie wyglądać rozgrywka. Przecież do tej pory zazwyczaj taka grafika nie była wykorzystywana w grach ekonomicznych. I tutaj warto powiedzieć, że twórcy stanęli na wysokości zadania i zaserwowali nam bardzo śliczną grę ekonomiczną, która nie tylko będzie cieszyła nasze oczy, ale również ucieszy nas swoją grywalnością. Naturalnie posiadamy możliwość rozegrania kampanii, ale nie takiej zwykłej. Tutaj autorzy postanowili podzielić główną mapę Nowego Jorku na trzynaście dość dużych dzielnic, gdzie gracz będzie sukcesywnie rozbudowywać swoje imperium. Najogólniej mówiąc w każdej dzielnicy będziemy mieli do wykonania kilka zadań. Naturalnie jeśli chcemy przejść dalej to będziemy musieli je wykonać. Ułatwieniem tutaj jest fakt, iż nie trzeba wykonać wszystkich zadań, tylko te najważniejsze. Oczywiście, jeśli decydujemy się nie wykonywać wszystkich zadań to tym samym pozbawiamy się sowitych nagród.

Życie nie zawsze toczy się dalej.

Co ciekawe, w kampanii możemy również wybrać alternatywną pojedynczą rozgrywkę. Tutaj od początku mamy dostęp do wszystkich lokacji oraz budynków. A jedynym naszym zadaniem jest stawianie nowych budynków i bogacenie się. To doskonały sposób na zyskanie doświadczenia w rozwoju naszego imperium. Dlatego też radzę, żebyście właśnie tutaj wypróbowali budynki. Dzięki temu szybko zauważycie, które budynki przynoszą większe zyski, a które przyciągają więcej ludzi. Rzecz jasna jeśli będziecie przeglądać informacje o danych budowlach, to powinniście również zauważyć, jak zmienia się zadowolenie mieszkańców. To będzie dość ważne, podczas rozgrywania kampanii.

Rozpoczynamy takoż wspomnianą kampanię i gra od razy pyta nas, czy chcemy zostać przeszkoleni. Czyż to nie piękne? Oczywiście, możemy pominąć ten krok, ale zaleca się zapoznanie z nim, ponieważ spotkamy tutaj kolegę po fachu, który wyjaśni nam najważniejsze zasady gry, dzięki czemu będziemy wiedzieć co i jak. Dodam, że gra posiada dość przyjazny interfejs, co znacznie ułatwia nam nawigację oraz znajdowanie odpowiednich poleceń. Poza tym szybko i łatwo nauczymy się obsługi tej gry, ponieważ nie mamy tutaj żadnych skomplikowanych opcji. Po prostu wybieramy budynek, wskazujemy miejsce, gdzie ma powstać i potwierdzamy w celu budowy. Teraz wystarczy tylko nieco upiększyć budynek, żeby przyciągał większą rzeszę klienteli i to wszystko. Pozostaje tylko czekać, aż nasza kiesa się zapełni. W późniejszych fazach gry istotną rzeczą będzie wybudowanie stosownych budynków w odpowiednich miejscach oraz uzyskiwanie określonych zysków, ale w miarę jak będziemy grać, to nie powinno nam sprawiać problemów.

Ach ten "melting pot"...

Jeśli sprawa tyczy się budynków, to tutaj mamy cały arsenał do wyboru. Począwszy od zwykłych klubów, przez restaurację, aż po budynki kulturowe. Jednym zdaniem - możemy tutaj spotkać niemalże każdy rodzaj działalności gospodarczej. Najistotniejszymi różnicami są przede wszystkim cena budynku oraz przynoszone zyski. Oczywiście obie te rzeczy zmieniają się wprost proporcjonalnie, czyli im wyższa cena budynku, tym większe zyski. Naturalnie pojawiają się jeszcze inne wymogi, aby ta zasada działała. Chodzi o populację, innymi słowy liczbę potencjalnych klientów. Jak powszechnie wiadomo, większość studentów woli iść do klubu albo kina, niż do teatru, toteż powinniśmy wziąć ten fakt pod uwagę. Aha, byłbym zapomniał, studenci sztuki to raczej specjalna grupa ludzi, która wyjątkowo lubi uczęszczać do takich przybytków jak galeria sztuki czy wspomniany teatr. To znajdzie zastosowanie w pierwszej dzielnicy.

Tycoon City: New York