Truck Tycoon

Pojazdy mają obok siebie zielony pasek oznaczający „niezawodność” – im mniej jest na nim koloru zielonego, tym większej ilości wypadków możemy się spodziewać. Aby zielony pasek znów był cały zielony, musimy po wykonaniu kontraktu poczekać, aż ciężarówka zajedzie do garażu – tam zajmą się nią mechanicy.

Co nam jednak dadzą ciekawe maszyny, skoro prawie cała reszta jest schematyczna. Rozgrywka zwykle przedstawia się tak: rozpoczynamy misję, kupujemy garaż, kupujemy maszyny, podpisujemy kontrakty, zatrudniamy pracowników, zarabiamy... zarabiamy... zarabiamy i do końca misji zarabiamy. Nawet niektóre „nagłe” zdarzenia, jak np. zwiększenie ceny przewozu ropy, otrzymanie dodatkowego wozu lub wzrost pensji pracowników są tak mało znaczące w świetle naszych ogromnych zarobków, że odnosimy się do nich zwykle obojętnie – nie potrafią wymusić myśli „Aha! Co ja teraz zrobię?”.



To nie koniec narzekania – oprawa graficzna i muzyczna też nie zachwycają. „W pełni trójwymiarowe środowisko, korzystające z dobrodziejstw najnowszych kart graficznych (...)”. Po przeczytaniu tego tekstu, umieszczonego na pudełku z grą czekałem już tylko, aż ujrzę swoje ciężarówki z bliska, jak brną przez korki uliczne. Niestety – obraz da się przybliżać, ale nawet na największym „zoomie” ciężarówki to tylko trochę grubsze gąsienice. Niby jest pełne 3D i kilka efektów (ładna woda z odbijającym się słońcem), a jednak brakuje zarówno jakiegoś urozmaicenia, jak i lepszych modeli.

Dalsza część tekstu brzmi: „(...) kojąca uszy oprawa dźwiękowa”. Jeśli chodzi o same dźwięki, to pojawiają się sporadycznie (zwykle przy kliknięciach i kraksach). Na muzykę składa się kilka powtarzanych wciąż kawałków, z których jeden brzmi jak żywcem wyjęty z „Boba Budowniczego”. Reszta też nie jest lepsza. Przyznam się bez bicia, że nawet po wyłączeniu gry muzyka buczała mi w uszach, więc na drugi dzień ściszyłem ją całkiem, co i wam polecam.

Rozgrywkę ożywić mogą na jakiś czas czerwone paczuszki, pojawiające się w różnych miejscach mapy (ale znikające w trybie aktywnej pauzy). Są to bonusy, dzięki którym możemy przyspieszyć lub zwolnić rozwój naszej firmy. „Dobre bonusy” mogą np. zapewnić natychmiastowy awans któremuś z naszych pracowników, a złe np. zafundować nam jakąś karę albo wzrost pensji.

Oprócz bonusów nasze korzyści mogą zwiększyć również rangi. Mamy ich w grze cztery i otrzymujemy za określoną ilość notowań w danej firmie – brązową (za 50 %), srebrną (za 65%), złotą (za 80%) i platynową (za 90 %). Dzięki nim będziemy mogli podpisywać korzystniejsze kontrakty, dostępne tylko po zdobyciu odpowiedniej rangi. Osiągnięcie ich często jest również celem w kampanii.



Tak samo jak nasze biuro i garaż, rozwijać się mogą nasi partnerzy – przedsiębiorstwa, dla których wozimy towary. Podobnie jak w przypadku naszych włości, nasi partnerzy też mają dostępne trzy poziomy rozwoju. To, jak szybko się rozwiną zależy tylko od nas i ilości przewiezionego dla tego przedsiębiorstwa towaru. Gdy przedsiębiorstwo się rozwinie, będzie oferowało więcej kontraktów. Podobnie jak zdobywanie rang, rozwijanie naszych partnerów też często jest celem misji.

Wszystkie te smaczki są jednak tak nikłe w stosunku do tego, co w Truck Tycoon najgorsze – schematycznego modelu rozgrywki, że stają się nam one obojętne. Cały czas zarabiamy i bogacimy się, a przy okazji potwornie nudzimy, aż w końcu dochodzimy do wniosku, że zrobiliśmy głupstwo, kupując tę rosyjską produkcję. Ja właśnie chcę was przed tym głupstwem przestrzec. Dopóki Truck Tycoon nie stanieje co najmniej o połowę, nie ma sensu eksperymentować z jego kupowaniem. Jeśli pasjonują cię ciężarówki, to lepiej kup sobie model do składania albo TIR-a na sterowanie – i to, i to sprawi ci więcej frajdy, niż zabawa z Truck Tycoon...

Grafika 65% Muzyka 55% Trudność 60% Grywalność 55% Ocena końcowa 60%

10 20 30 40 50 60 70 80 90 100 10 20 30 40 50 60 70 80 90 100

PLUSY pojazdy pojawiające się w grze rozwijanie biura, garaży i przedsiębiorstw bonusy rangi

MINUSY sprowadzający się do powtarzania tych samych czynności model rozgrywki niemrawa konkurencja małe mapy kilka błędów nowa definicja „kampanii” kiepska oprawa audiowizualna

Pentium 4 1,5 GHz; 512 MB RAM; GeForce3, Windows 2000/XP.