JYDGE

JYDGE
Sztab VVeteranów
Tytuł: JYDGE
Producent: 10tons
Dystrybutor:
Gatunek: gra akcji
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Ignis
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 80% procent
Głosuj na tę grę!

JYDGE

JYDGE oferuje świetne panaceum na problemy polskiego systemu sądownictwa: natychmiastowe wyroki i sprawna egzekucja. W tej napompowanej nabojami i laserami grze od fińskiego studia 10tons gracz otrzymuję rolę sędziego i kata. Pierwsze skojarzenie z Sędzią Dreddem Johna Wagnera wydaje się być oczywistym, jednakże JYDGE jest produktem w gruncie rzeczy odmiennym, skutecznie kreującym swoją markę.
jydge-19049-1.jpg 1Otwierający obraz ładowania menu głównego przedstawia bohatera niniejszego tytułu – a jego aparycja przywiodła mi na myśl bardziej RoboCopa, niźli wcześniej wspomnianego Dredda. Tak czy owak tym przedstawicielem policyjnej formacji fikcyjnego miasta Edenbyrga przyjdzie graczowi pokierować, obserwując rozgrywkę z perspektywy top-down. Jak dla mnie już na tym etapie fabuła produkcji mogłaby się skończyć i nie odebrałbym tego negatywnie. Tak jednak nie jest, a gra raczy nas krótkimi przerywnikami w formie telewizyjnych wiadomości, które karmią gracza szczątkowymi wzmiankami na temat postępujących wydarzeń. I to by było na tyle, gdyż nawet poszczególne misje nie są ze sobą w żaden sposób powiązane – po prostu raz rozwałka ma miejsce w biurowcu, innym razem na rynku wśród cyberwarzyw, a jeszcze innym na dyskotece. I zawsze chodzi o jedno – aby nakopać złolom, przy okazji czasem zbierając jakieś dowody i odbijając zakładników (i zabić jak najmniej osób postronnych).

Rozgrywka w JYDGE dzieli się na akty składające się z kilku misji każdy, za wypełnianie których z kolei przyznawane są maksymalnie 3 medale, po jednym za konkretny cel. Te służą do pasywnego odblokowywania coraz to nowych broni i innych gadżetów. Dodatkowo, każdy poziom może zostać rozegrany w 4 stopniach trudności, które są odblokowywane wraz z postępem rozgrywki oraz po wypełnieniu głównego celu danej misji. Rosnąca trudność niesie za sobą również nieznaczne przemodelowanie poziomu – przeciwnicy są inaczej rozmieszczeni, jest ich więcej, cele misji są odmienne. Rozwiązanie niesamowicie proste i oszczędne, jednak jego implementacja jest perfekcyjna. W wyniku tego, iż każdy poziom trudności niesie za sobą nowe wyzwania, poszczególne misje, mimo iż rozgrywane na prawie tożsamej mapie, nie nudzą się.

Ten taktyczny kombajn już od samego początku urzekł mnie mnogością opcji, na jakie można podejść każdy problem. W JYDGE każdy znajdzie coś dla siebie. Można zabawić się w skrytobójczego ninja, korzystając z cieni i bezruchu, aby pozostając nie
zauważonym eliminować kolejnych przeciwników, albo wręcz zupełnie ich omijać, gdy ich egzekucja nie jest konieczna. Innym razem – czemu by nie – bierz na plecy tonę ołowiu i zasyp przeciwników gradem kul, ewentualnie zastępczo korzystając z laserów czy działek jonowych. To nie wszystko – miłośnicy podejścia preferowanego przez Hulka mogą użyć głównej broni Sędziego, zwanej Gavel (musiał być to młotek sędziowski, nie inaczej) w walce wręcz, przebijając się przez ściany i siejąc zniszczenie. Gra co do zasady nie narzuca określonego sposobu gry i nic nie stoi na przeszkodzie, aby bardzo często zmieniać swój styl – i ja często z tej sposobności korzystałem, czerpiąc ogromną radość z przechodzenia misji odmienną drogą.

W trakcie przechodzenia kolejnych poziomów nasz Sędzia dokonuje systematycznej konfiskaty dóbr i aktywów, które następnie skrupulatnie spienięża – wszakże ulepszenia i nowe uzbrojenie same się nie sfinansują. Wcześniej odblokowane z pomocą medali elementy należy kupować za pieniądze, a rzeczywiście jest na co wydawać. Pierwszą rzeczą są ogólne ulepszenia: związane z użytecznością, wytrzymałością, wpływaniem na zachowanie przeciwników, czy korzystaniem z usług sprzymierzeńców. Opcji jest multum, maksymalnie można wybrać 4 na jedną misję – czas spędzony na kombinowaniu i wymyślaniu, jakie tym razem wybrać ustawienie, był czasem przyjemnie spędzonym. Drugą kategorią, na którą przyjdzie wydawać środki pieniężne, jest wszystko związane z bronią Sędziego. Tutaj do wyboru jest kilkanaście trybów strzału – karabiny, shotguny, miniguny, lasery, jony – znowu wybór jest szeroki. Oprócz tego jest także tryb specjalny - Gavel może strzelać rakietami, wystrzeliwać granaty ogłuszające i odłamkowe, ponadto są ładunki wybuchowe, eksplodujące bełty, miotacz plazmy… eh, nie sposób wymienić wszystkiego. Finalnie, broń można modyfikować na kolejne dziesiątki sposobów – szybsze strzelanie kosztem wolniejszego ładowania, pojemne magazynki, mocniejsze czy penetrujące ściany pociski, leczenie za zabijanie wrogów – do wyjydge-19049-2.jpg 2boru do koloru.

Nie da się jednak oprzeć wrażeniu, iż JYDGE mogło by być nieco mniej „grindy”. O ile nie mam zarzutów do czterokrotnego wykorzystania tych samych plansz na potrzeby zwiększania poziomu trudności, to jednak zdobywanie niektórych medali potrafi dać w kość. A miejsca na odpuszczenie sobie tego czy innego wyzwania nie ma zbyt wiele – większość należy jednak wykonać, aby gra poszła do przodu. I gdy na początku myślałem, że przejście danej misji w x sekund czy pozostanie niezauważonym jest niełatwe, to później zdecydowanie przewartościowałem swój osąd. Okazało się, że dużo trudniej jest na przykład wykonać zadanie nie zabijając nikogo (!), albo całkowicie unikając destrukcji elementów otoczenia… Wystarczy rzec, że trudność zdobywania medali jest nierówna, a przy niektórych spędziłem znacznie więcej czasu, niż bym tego chciał.

Wizualnie JYDGE plasuje się na przyzwoitym poziomie – oczy od patrzenia nie bolą, jednakże też zachwycone nie są. Szalony, cyberpunkowy klimat futurystycznego Edenbyrgu jest jednakże doskonale oddany. Jest świetliście i kolorowo, miejscami wręcz pstrokato – jednakże przy tym zachowana jest przejrzystość, nawet w najdynamiczniejszych momentach. Bardzo trafiony jest także dobór ścieżki muzycznej, wpasowującej się w klimat rozgrywki – mieszanka mocnych, rockowych riffów z muzyką elektroniczną oraz elementami hip-hopu idealnie nadaje się do tej produkcji.

Jedno słowo podsumowania przychodzi mi na myśl: przyjemny. Taki jest właśnie JYDGE, który oferuje sporo sekund (bo w tyle można przechodzić misje) i godzin (te lecą szybko) rzeczywiście odprężającej, niesztampowej rozrywki. Największą zaletą tego tytułu jest niezaprzeczalnie możliwość elastycznego podejścia do każdego aspektu, a w połączeniu z przystępną ceną nie sposób nie polecić tej produkcji.

Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/game/jydge

Autor: Ignis
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję