303 Squadron: Battle of Britain

303 Squadron: Battle of Britain
Sztab VVeteranów
Tytuł: 303 Squadron: Battle of Britain
Producent: Atomic Jelly
Dystrybutor: Cenega Poland
Gatunek: symulator
Premiera Pl:2018-08-31
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników 50 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 45% procent
Głosuj na tę grę!

Dywizjon 303: Bitwa o Anglię

Zaliczam się do pokolenia, dla którego „Dywizjon 303” Arkadego Fiedlera może nie był kultową książką, ale bez cienia wątpliwości znaną, czytaną nie ze względu na szkolny obowiązek, lecz raczej z patriotycznych przesłanek, bynajmniej nie umniejszając jej literackiej wartości. Tym głośniej więc zgrzytałem zębami mając do czynienia z dowolnymi zachodnimi produkcjami poświęconymi Bitwie o Anglię (a właściwie Brytanię), kompletnie ignorującymi polski wkład w te zmagania, wszak bardzo niebagatelny w świetle twardych faktów. Zamiar usunięcia tej białej plamy w popkulturze postawili sobie więc rodzimi twórcy rodem z Atomic Jelly.
dywizjon-303-bitwa-o-anglie-17812-1.jpg 1Grę rozpoczynamy dość niepozornie – albowiem na ziemi. Mało tego jednak, nasz wzrok przyciąga swojski rower, zachęcając do zajęcia miejsca na siodełku i zorganizowaniu sobie małego objazdu po bazie. Szybko jednak sobie uświadamiamy, że jest ona mocno statycznym i ograniczonym środowiskiem – owszem, ktoś niby obserwuje teren przez lornetkę, gdzie indziej dostrzeżemy zaprawę żołnierzy, która jednak mechanicznie będzie się ciągnąć w nieskończoność. Szybko sobie więc uświadamiamy, iż tak naprawdę jesteśmy oczkiem w głowie wszechświata.

Każdorazowo przed startem możemy udać się do mechanika i zmienić parametry własnego samolotu – zmienić chociażby ustawienie karabinów – co pozwala w niezbyt wielkim, acz dostrzegalnym stopniu dostosować model rozgrywki wobec własnych preferencji. Nadto możemy porozmawiać z niektórymi postaciami – a właściwie wysłuchać uprzednich dialogów, na których przebieg nie mamy najmniejszego wpływu. Autorzy oddali w ten sposób nieco klimat wspomnianej wyżej lektury, niestety jednak drętwota całości niezbyt pozwala wczuć się w epokę czy zbudować z kimkolwiek relację.

Gdy w końcu zdecydujemy się na start, gra oprócz pytania o poziom trudności spyta nas również o preferowany model rozgrywki – zręcznościowy tudzież realistyczny. Co istotne, przedmiotową decyzję będziemy podejmować odrębnie w przypadku każdej misji, nie trzeba więc przeklinać swej wcześniejszej głupoty etc.

Muszę przyznać, że nie jestem jakimś zawołanym „lotnikiem”, acz w przypadku gry Dywizjon 303:
Bitwa o Anglię
(czy też, zważywszy na tytuł, pod jakim gra jest rozpowszechniana poza naszym krajem - 303 Squadron: Battle of Britain) zdecydowanie preferowałem ten drugi model, albowiem wbrew pozorom jest on bardziej intuicyjny, pozwalając lepiej zgrać muszkę i szczerbinkę. Nie jest to specjalna pochwala tego trybu (o czym za chwilę), lecz potępienie pod adresem modelu „zabawowego” – ten ostatni tak naprawdę jest zwykłą strzelanką, ale raczej frustrującą niż dostarczającą rzeczywistej zabawy, albowiem z niezrozumiałych dla mnie względów powierza on pieczy gracza widok celownika a nie statecznika, co sprawia, że wielokrotnie samolot leci kompletnie nie tam gdzie chcemy i najzwyczajniej w świecie można się poczuć zagubionym w powietrzu.

Tryb realistyczny również skrzeczy – fajnie, że możemy oglądać świat z kokpitu, acz niestety nie mamy najmniejszej możliwości rozglądać się w takowym. By dowiedzieć się, czy aby ktoś nie siedzi nam na ogonie, to musimy wykonać stosowny manewr, co jednak zrozumiałe, choćby umiarkowanie rozgarnięty „bandyta” uczyni to samo. VVeterani gatunku mogą się zresztą skarżyć również na brak trybu hiperrealistycznego, chociażby przez wyłączenie znaczników innych samolotów i innych tego rodzaju „pomocy”.

Ja takowym fanem nie jestem, ale przyznaję, iż jedno z ograniczeń przyjąłem z dość dużym nawet nie niezadowoleniem, lecz wręcz oburzeniem – mam na myśli brak możliwości skorzystania z dżojstika, co od amigowych czasów stanowi dla mnie wręcz pewną oczywistość w przypadku wszelakich symulatorów. W kodywizjon-303-bitwa-o-anglie-17812-2.jpg 2ńcu ówczesne maszyny zasadniczo kierowało się właśnie z wykorzystaniem wolantu…

Niestety, im dalej w las, tym nawarstwiających się frustracji jest coraz więcej – ot, jakkolwiek często latamy z kolegami, to właściwie z perspektywy rozgrywki są oni kompletnie zbędni – w żaden sposób nam nie pomagają (nie przeszkadzają zresztą również, no chyba że sami się z nimi zderzymy), możemy również zapomnieć o jakichkolwiek zespołowych manewrach. Mam wrażenie, że ja oraz twórcy czytaliśmy jakieś inne książki…

Co gorsza, gra jest niezbyt urodziwa, miejscami wręcz brzydka. Produkcję tą uruchomiłem na potworze technologicznym w dacie premiery, na ustawieniach epickich, więc choć nie zaznałem żadnego „pokazu slajdów”, to tak naprawdę nie miałem na czym zawiesić oka. Co tu kryć, gry takiej Bethesdy sprzed dekady wyglądały ładniej. Udźwiękowienie również jest bardzo mocno przeciętne. Fajnie jest usłyszeć czasami „Jeszcze Polska nie zginęła” (wydeklamowane bądź wręcz stosownie zaśpiewane) czy mniej podniosłe „Jezus Maria!”, niemniej powtarzalność szybko zaczyna drażnić, a poziom zgrania całości właściwy jest niestety dla szkolnych akademii rocznicowych…

303 Squadron: Battle of Britain - Dywizjon 303: Bitwa o Anglię niestety nie jest potwierdzeniem maksymy, że „Polak potrafi” i lękam się, iż miast atrakcyjnym przykładem polskiej polityki historycznej okaże się bardziej jej antyreklamą. Kilka pomysłów twórców należy pochwalić, lecz obawiam się, iż zgubna dla nich okazała się jedna z naszych przywar narodowych, a mianowicie niecierpliwość.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję