Convergence: A League of Legends Story
Sztab VVeteranów
Tytuł: Convergence: A League of Legends Story
Producent: Double Stallion Games
Dystrybutor:
Gatunek: Zręcznościowa
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Tytuł: Convergence: A League of Legends Story
Producent: Double Stallion Games
Dystrybutor:
Gatunek: Zręcznościowa
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Convergence: A League of Legends Story
Gra reprezentuje sobą gatunek gier platformowych, choć jest anonsowana również jako i przedstawiciel tzw. metroidvanii. Mechaniki tych ostatnich w istocie można wypatrzeć, lecz nie da się ukryć, że stanowią one jedynie „domieszki”, brakuje zaś jednej z najistotniejszych, a mianowicie zupełnej swobody w eksploracji poszczególnych lokacji (co chwilę mamy zaś do czynienia z załadowaniem planszy sąsiedniej, sam proces zaś jest płynny), czasami bowiem chcielibyśmy wrócić do jednej z poprzednich miejscówek, czasami wręcz przeciwnie, a fabuła nie pozostawia nam tu swobody. A więc – nade wszystko platformówka.
Głównym bohaterem gry jest Ekko, czyli postać w światku LoL-a znana i umiarkowanie lubiana (zalicza się do górnego tercylu wybieranych przez graczy, co jest umiarkowanym osiągnięciem zważywszy na fakt, że obecnie oryginał oferuje ponad półtorej setki takowych). Jest to mieszkaniec futurystycznego miasta-slumsu, które ulega zniszczeniu, a jedynym ratunkiem dlań jest cofnięcie się w czasie – jak to dob
rze, że akurat ową zdolnością dysponuje nasz heros.
Gra oferuje co prawda podstawowe „platformówkowe” mechaniki – będziemy biegać, skakać, odbijać się od ścian itp. itd. – lecz jej największą nowalijką jest talent naszego alter ego do cofnięcia czasu. Gdy więc wykonamy felerny skok w przeszłość tudzież nie uchylimy się przed ciosem takiego czy innego adwersarza, będziemy mieli możliwość cofnięcia się o sekundę, dwie czy pięć, niemal wedle własnego uznania, by spróbować raz jeszcze – zręczniej, mądrzej, bogatsi o doświadczenie. W praktyce sprawdza się to naprawdę dobrze i jest realnym świeżym oddechem.
LoL nie byłby jednak LoL-em, gdyby umiejętności nasze bohatera sprowadzały się tylko do tego, przyjdzie więc nam odblokować również inne zdolności, niejednokrotnie również pozostające w jakimś związku z upływem czasu. Trzeba przyznać, że potrafią one wykazać swą użytkową przydatność, co czyni całą rozgrywkę dość urozmaiconą.
Osobiście nieco utyskiwałbym jednak nad pewną monotonią wyzwań stawianych przed graczem, prawdziwego kolorytu dodają „tylko” starcia z bossami. Nie da się również ukryć, że gra przedkłada zręczne palce nad błyskotliwość umysłu.
Skoro już o kolorycie mowa – atutem gry jest niewątpliwie jej oprawa. Cały czas jest wręcz jaskrawo, choć można nieco utyskiwać nad dość ograniczoną paletą barw, które zostały wykorzystane. Muzyka dyskretnie wpada w ucho, docenić również należy fakt, iż każda wypowiedź jest dubbingowana. O żadnej budżetowości nie ma mowy.
Convergence: A League of Legends Story nie jest tandetnym odcinaniem kuponów od znanej franczyzy – jest to gra nade wszystko obliczona na innych użytkowników niż pierwowzoru, a przez to reprezentująca sobą jakość, która może przekonać uprzednio nieprzekonanych. Ale i fani oryginału odnajdą w niej znanego im ducha.
Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/en/game/convergence_a_league_of_legends_story
Autor: Klemens
Głównym bohaterem gry jest Ekko, czyli postać w światku LoL-a znana i umiarkowanie lubiana (zalicza się do górnego tercylu wybieranych przez graczy, co jest umiarkowanym osiągnięciem zważywszy na fakt, że obecnie oryginał oferuje ponad półtorej setki takowych). Jest to mieszkaniec futurystycznego miasta-slumsu, które ulega zniszczeniu, a jedynym ratunkiem dlań jest cofnięcie się w czasie – jak to dob
Gra oferuje co prawda podstawowe „platformówkowe” mechaniki – będziemy biegać, skakać, odbijać się od ścian itp. itd. – lecz jej największą nowalijką jest talent naszego alter ego do cofnięcia czasu. Gdy więc wykonamy felerny skok w przeszłość tudzież nie uchylimy się przed ciosem takiego czy innego adwersarza, będziemy mieli możliwość cofnięcia się o sekundę, dwie czy pięć, niemal wedle własnego uznania, by spróbować raz jeszcze – zręczniej, mądrzej, bogatsi o doświadczenie. W praktyce sprawdza się to naprawdę dobrze i jest realnym świeżym oddechem.
LoL nie byłby jednak LoL-em, gdyby umiejętności nasze bohatera sprowadzały się tylko do tego, przyjdzie więc nam odblokować również inne zdolności, niejednokrotnie również pozostające w jakimś związku z upływem czasu. Trzeba przyznać, że potrafią one wykazać swą użytkową przydatność, co czyni całą rozgrywkę dość urozmaiconą.
Osobiście nieco utyskiwałbym jednak nad pewną monotonią wyzwań stawianych przed graczem, prawdziwego kolorytu dodają „tylko” starcia z bossami. Nie da się również ukryć, że gra przedkłada zręczne palce nad błyskotliwość umysłu.
Skoro już o kolorycie mowa – atutem gry jest niewątpliwie jej oprawa. Cały czas jest wręcz jaskrawo, choć można nieco utyskiwać nad dość ograniczoną paletą barw, które zostały wykorzystane. Muzyka dyskretnie wpada w ucho, docenić również należy fakt, iż każda wypowiedź jest dubbingowana. O żadnej budżetowości nie ma mowy.
Convergence: A League of Legends Story nie jest tandetnym odcinaniem kuponów od znanej franczyzy – jest to gra nade wszystko obliczona na innych użytkowników niż pierwowzoru, a przez to reprezentująca sobą jakość, która może przekonać uprzednio nieprzekonanych. Ale i fani oryginału odnajdą w niej znanego im ducha.
Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/en/game/convergence_a_league_of_legends_story
Autor: Klemens