Nick Bilton - Król darknetu
Zaliczam się do entuzjastów nowych technologii, jak też miłośników cyberprzestrzeni jako takiej – czego dość łatwo się domyślić zważywszy na miejsce publikacji niniejszego tekstu – ale daleki jestem od naiwnej wiary, że Internet należy rozpatrywać wyłącznie w kategoriach błogosławieństwa a nie jednak również potencjalnej wylęgarni zagrożeń. Nick Bilton postanowił przybliżyć jedno zaś z podstawowych, a mianowicie podatność owego nowego medium na wykorzystanie przez (zorganizowaną) przestępczość.
Ross Ulbricht może nie był takim klasycznym „everymanem” – nie każdy Amerykanin może się pochwalić posiadaniem (przez rodziców) działki w Kostaryce czy predyspozycjami intelektualnymi umożliwiającymi przy dalszych korzystnych uwarunkowaniach podjęcie kariery naukowej w zakresie nauk przyrodniczych – ale nie był również osobą nie z tego świata, można rzec, iż jego odstępstwa od normy mieściły się w normie, właściwie każdy z nas może wskazać na
takiego czy innego podobnego kolegę.
Książka Nicka Biltona uświadamia, jak łatwo jest współcześnie przekroczyć granice oddzielające nieprawomyślność od przestępczości dużego kalibru. Obecnie z grona tzw. białych kołnierzyków wyłoniła się niejako kolejna grupa kryminalistów, którą można nazwać „kraciastymi koszulami” – „Król darknetu” traktuje bowiem nie tylko o internetowych pośrednikach w handlu trefnym towarem, lecz również hakerach, złodziejach tożsamości i przedstawicielach niejako nowych profesji.
Przedmiotowa pozycja sprawia wrażenie dobrze osadzonej w źródłach, a zarazem dzięki zbeletryzowaniu wolnej od pewnego „ciężaru” właściwego dla niektórych reportaży. Czasami jednak aż doprasza się ona o pewne przypisy, wyjaśnienie takiej czy innej materii. Brakuje też pewnego posłowia, przedstawienia „krajobrazu po bitwie”.
„Król darknetu” to książka intrygująca, choć autorowi zabrakło nieco umiejętności wywołania u czytelnika wypieków na twarzy. Jest to pozycja, która wręcz skłania do jednego a kompletnego podejścia, jednakże bez problemu umożliwia czytelnikowi daleko posunięte „racjonowanie” – co jest tyleż jej zaletą, co i wadą.
Autor: Klemens
Ross Ulbricht może nie był takim klasycznym „everymanem” – nie każdy Amerykanin może się pochwalić posiadaniem (przez rodziców) działki w Kostaryce czy predyspozycjami intelektualnymi umożliwiającymi przy dalszych korzystnych uwarunkowaniach podjęcie kariery naukowej w zakresie nauk przyrodniczych – ale nie był również osobą nie z tego świata, można rzec, iż jego odstępstwa od normy mieściły się w normie, właściwie każdy z nas może wskazać na
Książka Nicka Biltona uświadamia, jak łatwo jest współcześnie przekroczyć granice oddzielające nieprawomyślność od przestępczości dużego kalibru. Obecnie z grona tzw. białych kołnierzyków wyłoniła się niejako kolejna grupa kryminalistów, którą można nazwać „kraciastymi koszulami” – „Król darknetu” traktuje bowiem nie tylko o internetowych pośrednikach w handlu trefnym towarem, lecz również hakerach, złodziejach tożsamości i przedstawicielach niejako nowych profesji.
Przedmiotowa pozycja sprawia wrażenie dobrze osadzonej w źródłach, a zarazem dzięki zbeletryzowaniu wolnej od pewnego „ciężaru” właściwego dla niektórych reportaży. Czasami jednak aż doprasza się ona o pewne przypisy, wyjaśnienie takiej czy innej materii. Brakuje też pewnego posłowia, przedstawienia „krajobrazu po bitwie”.
„Król darknetu” to książka intrygująca, choć autorowi zabrakło nieco umiejętności wywołania u czytelnika wypieków na twarzy. Jest to pozycja, która wręcz skłania do jednego a kompletnego podejścia, jednakże bez problemu umożliwia czytelnikowi daleko posunięte „racjonowanie” – co jest tyleż jej zaletą, co i wadą.
Autor: Klemens