Wysłany: Nie Sty 14, 2007 12:21 pm W samo południe - Wąskie ściezki
Ardeny 1944. Zima. Teren wręcz fatalny dla jakichkolwiek operacji. Wszędzie drzewa i góry. Jedynym terenem, którego kontrola daje cokolwiek są drogi. A my musimy nacierać...
Drogi są wąskie, a my musimy przerzucać nimi duże grupy wojsk, aby zdobywać klejne miasteczka. Przeciwnik wie o tym i z łatwością może nas opóźniać.
Z czego powinny się składać nasze siły uderzeniowe? Na zaopatrzenie raczej nie ma co liczyć. Zanim przebije się przez korki na drodze miną dni.
1) Ciężkie czołgi - Trudno je zniszczyć, ale zużywają potworne ilości paliwa. Tak była zorganizowana Kampfgruppe PEIPER
2) Lekkie jednostki szybkie (pojazdy rozpoznawcze, piechota na ciężarówkach) - zużywają mniej paliwa, ale mają też mniejszą siłę uderzeniową. Dzięki szybkości mogą zaskoczyć przeciwnika przygotowującego kolejną linię obrony. Tu możemy wymienić 150 Brygadę
3) Zwykła piechota - potrzebuje tylko jedzenia i amunicji. Od biedy może to zdobyć w terenie. Najwolniejsza, ale może działać długo bez wsparcia innych sił. Większość Dywizji Volksgrenadier-ów.
Ja stawiam na lekkie, szybkie i zwrotne jednostki. Szkoda, że w walkach w Ardenach nie brały udziału jednostki kawalerii, które są jak znalazł do takiego terenu.
Pomógł: 3 razy Dołączył: 18 Mar 2005 Posty: 1166 Skąd: Rzeszów
Wysłany: Wto Sty 16, 2007 9:18 pm
Tigo napisał/a:
Szkoda, że w walkach w Ardenach nie brały udziału jednostki kawalerii, które są jak znalazł do takiego terenu.
Hmm... ciekawa propozycja. Jest tylko jeden kłopot: skąd wziąć tę kawalerię? Co robić z końmi (pamietajmy, że to była zima). Dużo lepszym rozwiązaniem byłyby tzw. ruchome chodniki, czyli podwożenie jednostek piechoty na krótkich, newralgicznych dystansach celem przyspieszenia ruchu. Problem w tym, że taki plan trzeba z mozołem opracowywać lata, a czasu Hitler nie miał.
Tigo napisał/a:
Ja stawiam na lekkie, szybkie i zwrotne jednostki.
Masz zupełną rację. Szkoda tylko, że paliwo się skończyło i czołgi stały się bezużyteczne. Gdyby nie to, moglibyśmy się dzisiaj uczyć innej historii...
Swoją drogą ciekawe, jak wypałdłaby kawaleria podczas omawianej kampanii? Teren wydaje się świetny do takiego eksperymentu (pora roku trochę mniej ).
Pomógł: 3 razy Dołączył: 18 Mar 2005 Posty: 1166 Skąd: Rzeszów
Wysłany: Sro Sty 17, 2007 6:56 pm
Tigo napisał/a:
Szkoda tylko, że paliwo się skończyło i czołgi stały się bezużyteczne.
No właśnie chodzi o to, że się nie skończyło Nie byli w stanie dowieźć na linię forntu zaopatrzenia. Leon Degrelle pisze w swoich wspomnieniach, że na zapleczu niemieckiej armii paliwa było "aż za dużo". OCzywiście to przesada, ale obrazuje jakie kłopoty Niemcy mieli w zaopatrzeniu. Kolumny poruszały się z prędkością 5-6 km w ciągu jednej nocy. To mówi samo za siebie.
Najlepsza byłaby piechota na rowerach
Ale na serio to chyba piechota. Ma najmniejsze wymaganie (jak już mówil, łe sory napisał
inqistor jedzenie i amunicja), poza tym trudno byłoby ją wykryć ale wlaśnie wolno by się poruszała. Ale i tak na nią głosuję.
Leon Degrelle pisze w swoich wspomnieniach, że na zapleczu niemieckiej armii paliwa było "aż za dużo"
Szczerze mówiąc nie czytałem zbyt wiele publikacji na. kampanii w Ardenach i nie wiedziałem o tym. Mande, czy mógłbyś podać nazwę książki napisanej przez Degrelle'a, bo chętnie dowiem się czegoś na w/w temat, a opis bezpośrednich uczestników wydarzeń powinien być najbardziej wiarygodne?
...a ponadto uważam, że Kartaginę należy zniszczyć.
Ja też zagłosuję na piechotę. Małe wymagania i może dużo walczyć, jednak kosztem szybkości. Trudno też ją wykryć, tak, że największym jej mankamentem byłaby szybkość.
Wysłany: Wto Sty 23, 2007 9:17 pm Re: W samo południe - Wąskie ściezki
inqistor napisał/a:
Ardeny 1944. Zima. Teren wręcz fatalny dla jakichkolwiek operacji.
Wszędzie drzewa i góry. Jedynym terenem, którego kontrola daje cokolwiek są drogi. A my musimy nacierać...
Tutaj kluczowa może być pogoda. Uderzenie poprzez Ardeny w maju 1940 roku okazało się sukcesem.
inqistor napisał/a:
Przeciwnik wie o tym i z łatwością może nas opóźniać.
Jeśli przeciwnik zna nasze plany i dysponuje w miarę sensowymi siłami to od początku jestesmy w kiepskiej sytuacji
Brak paliwa był oczywiście bardzo istotnym składnikiem, ale jednak cały czas bardzo duże znaczenie ma to co rozgrywa się bezpośrednio na polu walki. Dlatego mimo wszystko wybrałbym czołgi. Piechota ma za małą manewrowość w skali operacyjnej a przede wszystkim za małą siłę uderzeniową. Tempo operacji nie może być małe, gdyż pozwoli przeciwnikowi na zorganizowanie posiłków
Tempo operacji nie może być małe, gdyż pozwoli przeciwnikowi na zorganizowanie posiłków
Ale jeżeli odcieto by linie zaopatrzeniową (za sprawą pogody czy działań wroga) wtedy czołgi nie mogły by sie poruszać. Można by to było osiągnąć zżucając na drogę bomby. Kilka drzew na pewno by sie przewalilo i może nawet byłaby lawina. Do takich sutuacji najlepiej by się właśnie piechota nadawala.
Pomógł: 3 razy Dołączył: 18 Mar 2005 Posty: 1166 Skąd: Rzeszów
Wysłany: Sro Sty 24, 2007 8:42 pm
Cytat z książki L. Degrelle:
Cytat:
Wojsko może odnieść zwycięstwo tylko wtedy, kiedy ma zapewnione szybkie i regularne dostawy sprzętu, racji żywnościowych, amunicji i paliwa.
***
Już na samym początku pierwsza porażka pokazała słuszność tej prostej zasady. Czołgi, które ruszyły w kierunku Dinant i mogły z łatwością zdobyć miasto, musiały zrobić postój w wiosce Celles, osiem kilometrów od Mozy, ponieważ zabrakło im paliwa. Niemieccy czołgiści czekali dwa dni. Wysyłali przez radiostacje rozpaczliwe i daremne apele o pomoc. Nie dostali ani kropli benzyny. W koncu musieli podpalić swe piękne maszyny.
Sytuacja pogarszała się z dnia na dzień.
Należało wykorzystać element zaskoczenia i przedrzeć się jak najdalej do przodu, tak jak Rommel w 1940 roku. Owoc był już dojrzały. Tyły Aliantów były odsłonięte. Za Ardenami nie było już żadnej linii obrony. Niemieckie czołgi mogły zająć Sedan i Charleroi w czterdzieści osiem godzin.
Zabrakło im jednak paliwa, podczas gdy na granicy było go aż za dużo: niedaleko Saint-Vith znajdowały się zapasy liczące kilka milionów litrów! Dywizje, które jako pierwsze ruszyły do szturmu i odniosły znacące sukcesy, zostały oddzielone i pozbawione dostępu do paliwa tylko dlatego, że wspaniałe słońce zalewało Ardeny od rana do wieczora przez dziesięć dni, co pozwoliło potężnej flotylli amerykańskich bombowców doszczętnie zniszczyć wszystkie węzły komunikacyjne.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum