Pokemon GO
Sztab VVeteranów
Tytuł: Pokemon GO
Producent: Niantic
Dystrybutor:
Gatunek: przygodowa/akcja
Premiera Pl:2016-07-16
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Tytuł: Pokemon GO
Producent: Niantic
Dystrybutor:
Gatunek: przygodowa/akcja
Premiera Pl:2016-07-16
Premiera Świat:
Autor: Klemens
I Ty możesz zostać Pokémonem!
Słowem-kluczem jest koniunkcja, choć z uwagi na pewną – jak się zdaje nie do końca uświadamianą przez samych twórców – przypadkowość być może lepszych określeniem byłaby koincydencja, by nie powiedzieć miszmasz czynników.
Czynnik nr 1 – ludzka inklinacja ku kolekcjonerstwu. Oprócz faktu, że nie jestem ekonomistą z dużą dozą pewności mogę stwierdzić, że daleko mi również do antropologa, o socjologii nie wspominając. Na przestrzeni dziejów daje się jednak zauważyć zamiłowanie do gromadzenia, które początkowo może miało sens – dotyczyło bowiem żywności, czyli towaru zawsze (uwaga, uwaga, Pierwszy Świecie – teraz także!) deficytowego i niewątpliwie pierwszej potrzeby, później jednak przyszła pora na różnorakie luksusowe utensylia, wdzięcznie mieszczące się w zakresie pojęcia „bzdetu”. Znaczki, monety (w tym pozbawione jakiejkolwiek siły nabywczej), pudełka po zapałkach, puszki po napojach wyskokowych, naklejki ze sportowcami, perfumowane karteczki z postaciami z kreskówek – I TAK DALEJ, I TYM PODOBNE – czy mógłbyś o sobie powiedzieć, Drogi Czytelniku, że Ty jesteś i zawsze byłeś wolny od tej przypadłości?
Tymczasem idea samych Pokémonów (nie wspominając o Pokémon GO) sprowadza się właśn
ie do owego zbieractwa, chomikowania w jak najbardziej chomiczym stylu. W istocie odwołanie się do tego instynktu legło u podstaw sukcesu marki w jej dawnym, pierwotnie kreskówkowych czasach. Nie mam zresztą wątpliwości, że cecha ta jest w pełni uświadamiana przez decydentów marki – nie przypadkiem dzierżą oni także prawa do znaków towarowych amiibo czy Skylanders.
Czynnik nr 2 – rozszerzenie (wirtualnej) rzeczywistości. Nie zapominajmy bowiem, że główny twórca Pokémon GO wybitnie się zasłużył przy okazji aplikacji Google Earth, współcześnie stanowiącej wręcz nieodzowną część życia znacznej części populacji homo sapiens. Tak jak wielkim szokiem było odkrycie możliwości zwiedzania Christchurch czy Cochabamby bez ruszania się z domu znad rzeki Krzny, tak nie mniejszym jest odkrycie, że w zakamarkach znanej na wylot Bydgoszczy czy Chełma kryje się coś, czego „mędrca szkiełko i oko” nie dostrzegło.
Dodajmy, że Pokémon GO stanowi niejako wersję demo możliwości tkwiącej w danej technologii. Gra bowiem bazuje na algorytmach i predefiniowanych punktach, tymczasem całość prosi się aż o opcję „nadpisania” dokonywanej oddolnie.
Czynnik nr 3 – najbardziej kontrowersyjny, a mianowicie nasze mroczne instynkty, górnolotnie i poprawnie zwane skłonnością do rywalizacji, w istocie jednak sprowadzające się do pragnienia wywyższania się nad innych – i tychże innych upodlenia. Domyślam się, że wielu w tym momencie zaczęło rozważać celowość skontaktowania się z właściwymi służbami w celu zwrócenia uwagi na niżej podpisaną osobę jako zdradzającą objawy ewidentnego uszczerbku na zdrowiu psychicznym, ale czy na tym samym nie polega chociażby współczesny sport wyczynowy. Dlaczego kibice Wisły Kraków i Cracovii żywią wobec siebie najbardziej wrogie uczucia, mimo że często zamieszkują w sąsiednich klatkach. Nie intrygowało Was zresztą nigdy dlaczego najbardziej nie lubią się społeczności sobie najbliższe, jak Inter i Milan, Lazio i Roma, Juventus i Torino, Atletico i Real, Arsenal i Tottenham, ManU i ManC, Liverpool i Everton, Schalke 04 i Borussia, Panathinaikos i Olimpiakos, Celtic i Rangers? Może właśnie dlatego?
Śmiem twierdzić, że właśnie trwałość tych czynników wraz z hadicapem przynależnym prekursorowi gwarantują dla Pokémon GO świetlaną przyszłość, raczej na wzór Facebooka niźli Naszej Klasy, o ile rzecz jasna nie zostanie zaniedbany przez dewelopera, choć przypadek Nintendo i Mario pozwala być tu raczej spokojnym. Łapiąc Pokémony warto się jednak zastanowić, czy tak naprawdę samemu nie jest się zdobyczą.
Autor: Klemens
Czynnik nr 1 – ludzka inklinacja ku kolekcjonerstwu. Oprócz faktu, że nie jestem ekonomistą z dużą dozą pewności mogę stwierdzić, że daleko mi również do antropologa, o socjologii nie wspominając. Na przestrzeni dziejów daje się jednak zauważyć zamiłowanie do gromadzenia, które początkowo może miało sens – dotyczyło bowiem żywności, czyli towaru zawsze (uwaga, uwaga, Pierwszy Świecie – teraz także!) deficytowego i niewątpliwie pierwszej potrzeby, później jednak przyszła pora na różnorakie luksusowe utensylia, wdzięcznie mieszczące się w zakresie pojęcia „bzdetu”. Znaczki, monety (w tym pozbawione jakiejkolwiek siły nabywczej), pudełka po zapałkach, puszki po napojach wyskokowych, naklejki ze sportowcami, perfumowane karteczki z postaciami z kreskówek – I TAK DALEJ, I TYM PODOBNE – czy mógłbyś o sobie powiedzieć, Drogi Czytelniku, że Ty jesteś i zawsze byłeś wolny od tej przypadłości?
Tymczasem idea samych Pokémonów (nie wspominając o Pokémon GO) sprowadza się właśn
Czynnik nr 2 – rozszerzenie (wirtualnej) rzeczywistości. Nie zapominajmy bowiem, że główny twórca Pokémon GO wybitnie się zasłużył przy okazji aplikacji Google Earth, współcześnie stanowiącej wręcz nieodzowną część życia znacznej części populacji homo sapiens. Tak jak wielkim szokiem było odkrycie możliwości zwiedzania Christchurch czy Cochabamby bez ruszania się z domu znad rzeki Krzny, tak nie mniejszym jest odkrycie, że w zakamarkach znanej na wylot Bydgoszczy czy Chełma kryje się coś, czego „mędrca szkiełko i oko” nie dostrzegło.
Dodajmy, że Pokémon GO stanowi niejako wersję demo możliwości tkwiącej w danej technologii. Gra bowiem bazuje na algorytmach i predefiniowanych punktach, tymczasem całość prosi się aż o opcję „nadpisania” dokonywanej oddolnie.
Czynnik nr 3 – najbardziej kontrowersyjny, a mianowicie nasze mroczne instynkty, górnolotnie i poprawnie zwane skłonnością do rywalizacji, w istocie jednak sprowadzające się do pragnienia wywyższania się nad innych – i tychże innych upodlenia. Domyślam się, że wielu w tym momencie zaczęło rozważać celowość skontaktowania się z właściwymi służbami w celu zwrócenia uwagi na niżej podpisaną osobę jako zdradzającą objawy ewidentnego uszczerbku na zdrowiu psychicznym, ale czy na tym samym nie polega chociażby współczesny sport wyczynowy. Dlaczego kibice Wisły Kraków i Cracovii żywią wobec siebie najbardziej wrogie uczucia, mimo że często zamieszkują w sąsiednich klatkach. Nie intrygowało Was zresztą nigdy dlaczego najbardziej nie lubią się społeczności sobie najbliższe, jak Inter i Milan, Lazio i Roma, Juventus i Torino, Atletico i Real, Arsenal i Tottenham, ManU i ManC, Liverpool i Everton, Schalke 04 i Borussia, Panathinaikos i Olimpiakos, Celtic i Rangers? Może właśnie dlatego?
Śmiem twierdzić, że właśnie trwałość tych czynników wraz z hadicapem przynależnym prekursorowi gwarantują dla Pokémon GO świetlaną przyszłość, raczej na wzór Facebooka niźli Naszej Klasy, o ile rzecz jasna nie zostanie zaniedbany przez dewelopera, choć przypadek Nintendo i Mario pozwala być tu raczej spokojnym. Łapiąc Pokémony warto się jednak zastanowić, czy tak naprawdę samemu nie jest się zdobyczą.
Autor: Klemens
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
25.02.2019 |
tenshi_chan »
Nie jest najlepsza, wiele ma irytujących elementów
więcej komentarzy
dodaj komentarz