Sid Meiers Pirates
Tytuł: Sid Meiers Pirates
Producent: Firaxis Games
Dystrybutor: Licomp Empik Multimedia
Gatunek: przygodowa/akcja
Premiera Pl:2005-07-08
Premiera świat:
Autor: Klemens
Sid Meier's Pirates!
Sid Meier's Pirates! - zapowiedź
Ciężko pisze się zapowiedź gry, która miała już właściwą światową premierę prawie pół roku temu, a tylko z nieodgadywalnych i nieogarnialnych dla ludzkiego rozumu przyczyn akt ów nie miał miejsca jeszcze w naszym pięknym nadkrzniańskim kraju. Tym bardziej, iż jest to gra będąca remake'iem legendarnej produkcji sprzed lat( echhh, i to ilu! Premiera owego hitu miała miejsce w 1987 roku!), w której produkcję zaangażowała się kolejna legenda - Sid Meier - człowiek, którego nazwisko zwykło gwarantować dopieszczenie i urozmaicenie gry do granic możliwości, a zarazem świetną zabawę, oraz, co dla dystrybutorów nie powinno pozostać bez znaczenia, sukces komercyjny. Jako że jednak żyjemy w kraju, w którym mało co jest racjonalne, pozostaje nam cierpliwie a z wytęsknieniem oczekiwać dnia, w którym wreszcie owa produkcja trafi do sprzedaży, a obecnie jako datę tego wydarzenia podaje się 24 czerwiec. Pozwolę sobie jednak zauważyć, iż tak wielka zwłoka z pewnością jest porażką w walce z procederem - było nie było - piractwa i niewątpliwie zaważyła na decyzji wielu zazwyczaj praworządnych, acz zbyt już zniecierpliwionych graczy ku sięgnięciu po produkt niekoniecznie legalny...
Każdy z nas zapewne oglądał niejeden film z morskimi rozbójnikami w roli głównej, ostatnio zresztą ów podgatunek konwencji płaszcza i szpady przeżywa swoisty renesans, by wspomnieć choćby o ekranizacji "Piratów z Karaibów" z Orlando "Legolasem" Bloomem w roli głównej. Osobiście, jako domorosły miłośnik historii, nie byłem nigdy ich jakimś szczególnym amatorem, denerwowało mnie ukazywanie postaci bezwzględnych bandytów( nie oszukujmy się, takie było całe owo tałatajstwo, które zwykło nieraz chronić się pod rzekomo szlachetniejszymi nazwami korsarzy, bukanierów, kaprów etc.) jako romantycznych awanturników, (nie)zwykłych poszukiwaczy przygód, na dodatek walczących nieraz w słusznej sprawie. Tyle że, jak to zazwyczaj bywa, prawda została wyparta przez mit, w który zresztą świetnie wpisuje się najnowsza produkcja Firaxis Games - nasz główny bohater( tak tak! Ta gra, co rzadkie dla szeroko pojętego gatunku strategii, ma cechować się pewnym wątkiem fabularnym, który ma mieć spory wpływ na działania naszego podopiecznego), jak to zazwyczaj na morzu bywa, został w dziecięctwie napadnięty wraz ze swą rodziną przez mniej romantycznych piratów rodem z "Wyspy Skarbów" i po brawurowej, niepozbawionej szczęścia ucieczce kolejnych kilkanaście lat swego życia spędza na kontempl
Fabuła fabułą, ale w gruncie rzeczy i tak stanowić ona ma tylko pretekst do przemierzania karaibskich akwenów morskich w poszukiwaniu łupów, zapachu prochu a także małżonki(!) - o ile rzecz jasna będziemy takowym zniewoleniem zainteresowani. Gra ma być bowiem podzielona niejako na kilka zasadniczo niezależnych od siebie części, minigier. Dane nam będzie rozgrywać bitwy morskie, manewrować pomiędzy kulami przeciwnika jak i próbować mu samemu się tym odpłacić, ewentualnie dokonać abordażu( czyli esencji "piracenia"), wziąć szpadę w dłoń i... tak jest, sprawdzić, czy wrogi kapitan będzie w stanie ustać nam pola. Tu jednak przydadzą się zręczne palce i spory refleks, co może jednak zrazić niektórych ortodoksyjnych strategów( pamiętajmy jednak, że to samo miało miejsce w pierwowzorze, a przez te prawie 20 lat można już było się przyzwyczaić:)). Zresztą ma to być niejedyna okazja wykazania się zdolnościami manualnymi, elementem obowiązkowym w drodze do zdobycia serca ukochanej ma być między innymi odtańczenie z nią w sposób iście wirtuozerski menueta! Czy stan kawalerski jest naprawdę taki zły?
Liczne screeny i artworki przekonują nas, iż produkcja owa cechować się ma niezwykle kolorową, iście bajeczną grafiką, co dla niektórych może być wręcz wadą, lecz im pozwólmy w niezakłóconej ciszy rozkoszować się wrodzonym malkontenctwem. Piękna oprawa audiowizualna zawsze była wizytówką kolejnych dzieł sygnowanych nazwiskiem Mistrza, dla którego inwencji granice wytyczały tylko i wyłącznie aktualne możliwości sprzętowe. Pytanie brzmi jednak: czyje możliwości - wielkiego Sida czy też przeciętnego gracza? Niemniej, jakkolwiek brutalnie by to nie zabrzmiało, to tylko materia, którą zawsze można zastąpić, zaś piękno gry pozostanie już na zawsze, dzieło owo, jeśli posiądzie serce gracza( co jest moim zdaniem wcale wysoce prawdopodobne), nie będzie razić i po upływie wielu lat.
Lada dzień przekonamy się, czy w końcu dane nam będzie zaczerpnąć w pierś powietrza z bryzy Morza Sargassowego i okolicznych tudzież skosztować rumu w tawernie ulokowanej w podrzędnym kreolskim porcie, przyśpiewując sobie radośnie i ze swadą "Piętnastu chłopów na Umrzyka Skrzyni". Oby!
Piotr "Klemens" Kociubiński
klemens@sztab.com
Sid Meier's Pirates! - zapowiedź
Autor: Klemens