Pisanie zapowiedzi, tudzież recenzji kolejnych produkcji poruszających tematykę jednej z najsłynniejszych gier jest zajęciem wcale niewdzięcznym. Trudno bowiem mówić o jakichś większych zmianach, gdyż z góry wiadomo, iż żadnej rewolucji w zasadach nie dane nam będzie uświadczyć, podobnie z poziomami trudności, gdyż od słynnego pojedynku Kasparowa z krzemowym Deep Blue oczywistym stał się fakt, iż komputer zawsze będzie w stanie pokonać człowieka.

Jest to jeszcze tym trudniejsze, gdyż od lat wśród owych produkcji pozycję zdecydowanego lidera, niedoścignionego wzoru dla innych, okupuje seria Chessmaster, która obecnie doczekała się już dziesiątej odsłony. Praktycznie tylko względy marketingowe przesądzają o "konieczności" ukazania się coraz kolejnych wersji, gdyż w pełni satysfakcjonujący poziom seria osiągnęła lata temu.

Co zaoferuje "dziesięciotysięcznik"? Cóż, największa zmiana jest podkreślana na samym początku różnorakich press-packów, a jest nią... oprawa graficzna. Trudno oczekiwać, żeby program ów wykorzystywał możliwości najnowszych kart graficznych i tak też nie będzie. Twórcy skupili się przede wszystkim na przygotowaniu jak największej liczby różnorakich zestawów figur, tak by każdy, ale to absolutnie każdy gracz - niezależnie od wieku, płci, narodowości, upodobań gastronomicznych - znalazł ten najbardziej mu odpowiadający, stanowiący spełnienie najskrytszych, w największej tajemnicy skrywanych pragnień :)). O rewolucji trudno tu jednak mówić.

Zaraz się okaże, kto tu mistrz!

Inna ciekawą opcją ma być akademia, korzystając z której gracz będzie mógł systematycznie podnosić swoje umiejętności. Rolę przewodnika odegra mistrz Josh Waitzkin, a kilka specjalnych trików pokaże nam Larry Christiansen. Nie jest to jednak jakaś szczególna nowalijka, podobne opcje były już spotykane i wcześniej. Małym novum ma być dostosowywanie się programu do postępów czynionych przez gracza - sztuczna inteligencja sama będzie osądzać i wskazywać nam przeciwników prezentujących zbliżony do naszego poziom umiejętności. Ale jeśli mnie pamięć nie myli, takowy "myk" dane nam było już uświadczyć wcześniej...

Powiem wprost - moim zdaniem owa produkcja to przysłowiowy "skok na kasę". Szczerze mówiąc nie widzę żadnych innych racjonalnych przesłanek przemawiających za jej powstaniem. Owszem, kilka niedociągnięć zawsze i wszędzie można znaleĽć, aczkolwiek ich wyrugowania za bez mała prawie 140 złotych nie można nazwać inaczej, niż uczyniłem. "Dziesiątka" z pewnością będzie grą doskonałą - tak jak poprzednie części.

Klemens
klemens777@wp.pl