Sympozjon

W tym miejscu należy wspomnieć o składzie osobowym teoretycznej uczty. Uczestnicy sami siebie nazywali przyjaciółmi. Przyjętym było, że każdy z nich wnosił jakąś część składkową. W zamian za to mieli prawo korzystać ze wszystkich dobrodziejstw i uciech sympozjonu i to dla nich przeznaczone były łoża. Osoby, które chciały wziąć udział w biesiadzie, a nie dysponowały odpowiednim kapitałem, zobowiązane były do zabawiania reszty zgromadzonych. Mogły to być wygłupy, żartobliwe komentarze naigrywanie się z reszty biesiadników. Interesujący przykład daje w tym miejscu Odyseja, która podaje, że odziany w łachmany Odyseusz podczas uczty zalotników bił się na pięści z żebrakiem imieniem Iros, który został scharakteryzowany został jako „żarłok zawołany, wiecznie głodny i opój”. Bójce tej przypatrywali się wszyscy zalotnicy, nie szczędząc złośliwych komentarzy i przymówek.

Na uczty przyprowadzani byli także młodzi chłopcy. Należy przypuszczać, że wiek ich oscylował około lat czternastu. Był to, z jednej strony, element wprowadzenia ich w życie polityczne którego aktywnymi członkami mieli się stać po ukończeniu pełnoletniości i odbyciu szkolenia wojskowego. Oswyn Murray sugeruje, że może to też mieć związek z popularnymi wówczas związkami między dojrzałymi mężczyznami a młodzieńcami. Przy takim założeniu stawali się oni protektorami chłopców i oni przeprowadzali ich społeczną inicjację. Trzeba jednak ciągle pamiętać, że status społeczny obu ze stron był równy.
Oprócz wspomnianych wyżej gier na sympozjonach miały miejsce również inne rozrywki. Obecni byli na nich również tancerze oraz akompaniujący im muzycy. Warto zauważyć, że Herodot opisując sympozjon w Sykionie sugeruje, że tańce w wykonaniu członków sympozjonu były raczej źle postrzegane. Tę sferę artystyczną należało pozostawić zatrudnionym w tym celu ludziom.

Ostatnią wreszcie grupą osób towarzyszącą biesiadującym były hetery. Ich status społeczny w Grecji jest dość mglisty. Były to kobiety, które nie będąc zamężnymi, nie korzystały ze wsparcia socjalnego państwa. Zwalniało je to z niektórych obowiązków względem polis. Jednak taka wolność niosła ze sobą postrzeganie ich jako dostępnych seksualnie. Podczas sympozjonów tańczyły one, śpiewały, grały na aulosie lub na lirze i jak zaznacza Mogens Hansen „ich występy często bywały kunsztowne”.

Należy teraz wspomnieć o pochodzeniu sympozjonu. Można przypuszczać, że zwyczaj zbierania się by wspólnie spędzić czas na zabawie, może wywodzić się z naturalnej ewolucji społecznej człowieka, bez żadnych wpływów zewnętrznych. Niektórzy badacze wskazują jednak na podobieństwo z biesiadami innych obszarów Morza Śródziemnego, a szczególnie obszarem Bliskiego Wschodu.

Źródłem podstawowym i jedynym, jeśli chodzi o kwestię literatury, pozostają „Iliada” i „Odyseja”. Homer opisuje w swoich poematach kilka rodzajów uczt. Jeden z nich Marek Węcowski określa mianem „uczty heroicznej”. Analizując jej przebieg mo
żna doszukać się zarówno podobieństw, jak i różnic. Do elementów wspólnych między biesiadami w świecie Homera a sympozjonem zaliczyć należy równy status ucztujących osób. W obu eposach do wspólnej uczty zasiadają najważniejsze postacie ówczesnej Hellady, a więc szeroko rozumiana arystokracja. Wspólnie bawią się tylko mężczyźni, a w ich otoczeniu podczas uczt znajdują się również młodzieńcy. Pojawiają się też osoby zajmujące się śpiewem, grą na instrumentach czy aojdowie. Oswyn Murray zwraca też uwagę, że u Homera pojawia się zasada wzajemności zaproszeń. Oczywiście chodzi tu o większą skalę niż w przypadku polis. Każdy goszczony bohater zobowiązany był do goszczenia u siebie gospodarza lub członków jego rodziny, gdy ci zawitali w jego strony.

Różnice rysują się równie wyraźnie. Spotkania odbywały się na siedząco. Nie były to też całonocne biesiady, lecz wieczorne uczty, w których nie istniał podział na część ucztowania i biesiadowania. Uczestnicy nie oddawali się też żadnym zabawom, a ich czynny udział często sprowadzał się jedynie do opowiadania historii swoich przeżyć i podróży. Brak również, szczególnie w przypadku Iliady, wykwintu sympozjonów. Poważny problem stanowi też nierozstrzygnięta kwestia źródłowości Homera. Trudno określić czy on opisał sytuacje anachroniczne dla siebie, czy też mu współczesne. Marek Węcowski skłania się do przekonania, że autor poematów zamieścił elementy uczt, których był świadkiem i których ideologia wywarła na niego znaczny wpływ, tym samym chciał nadać jej dodatkowe znaczenie poprzez wskazanie mitycznego rodowodu.

Przyjmując jednak, że u Homera znalazły się anachronizmy niezamierzone, „ucztę heroiczną” można uważać za jeden z nich. W tym przypadku można poszukiwać centra tego domniemanego importu kulturowego. Martin West wskazuje liczne podobieństwa występujące między tekstami ugaryckimi opisującymi uczty a fragmentami epiki greckiej. Ten sam autor zwraca też uwagę na występujące w Księdze Amosa potępienie obyczaju biesiadowania, chronologicznie wcześniejsze niż źródła greckie. Prorok posługuje się w swojej krytyce wyrażeniem marzēah. Pojawia się ono też w innych księgach Starego Testamentu i rozumiane jest na ogół jako rodzaj biesiady. Wyraźnie łączy się znaczeniowo z rytualną konsumpcją pokarmów i spożywaniem wina. Ciekawy jest również przykład Samsona, który bierze udział w uczcie, co prawda weselnej i trwającej zgodnie z obyczajem siedem dni, podczas której jednak zadaje zagadkę, za którą przewidziane są nagrody. Można się więc doszukiwać w tym miejscu elementu rywalizacji sympozjonalnej , tym bardziej że część badaczy wskazuje Filistynów jako naród, od którego, za pośrednictwem Fenicjan Grecy przejęli ideę sympozjonu. Interpretacja ta ma swoich licznych zwolenników i w świetle obecnych badań wydaje wielce prawdopodobna. Marek Węcowski zwraca jednak uwagę, że nie można popadać w przesadę doszukując się ewidentnego „transferu kulturowego”Jest to raczej rodzaj mieszania się różnych wpływów.

skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz