XCOM 2

XCOM 2
Sztab VVeteranów
Tytuł: XCOM 2
Producent: Firaxis Games
Dystrybutor: Cenega Poland
Gatunek: Strategia turowa
Premiera Pl:2016-02-05
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników 1 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 90% procent
Wyroznienie
Głosuj na tę grę!

XCOM 2

Remake – czy też właściwie reboot – serii XCOM okazał się bardzo udany. Naturalnie osoby tyleż pamiętające oryginalny początek cyklu, jak też rozmiłowane w nim, mogły trochę popsioczyć i wskazać, że mimo wszystko „to nie to” oraz iż gdzieś ubyła magia grywalności właściwa dla pierwowzoru, to sama gra niewątpliwie była produktem dojrzałym, przemyślanym i wycyzelowanym w szczegółach. Naturalnie nie oznaczało to, iż nie może zostać rozwinięta, nie tylko więc prawidła marketingu nakazywały spodziewać się pełnoprawnego sequelu.
xcom-2-21421-1.jpg 1XCOM 2 nie jest bynajmniej powrotem do korzeni serii, w ogóle nie nawiązuje on do wydarzeń z oryginalnej „dwójki” – Terror from the Deep – ale jego autorzy w swym pragnieniu „nowego startu” poszli nawet nieco dalej, unieważniając część wydarzeń właściwych dla poprzedzającego go o kilka lat przodka. Mianowicie… ludzkość przegrała, wszelkie podejmowane przez gracza przy okazji „jedynki” trudy okazały się daremne, ufoki zdławiły bowiem opór i… wbrew powszechnym oczekiwaniom nie doprowadziły do masowego ludobójstwa jak to zaplanowali sobie ich pobratymcy z „Wojny światów”, lecz w ciągu dwudziestu lat zaprowadzili przy udziale samych ludzi z niejakim Mówcą (czy też Spikerem) na czele globalny porządek zorientowany na pokój i swego rodzaju gatunkową koegzystencję, nade wszystko w zakresie rozwoju biotechnologii i genetyki.

Cała Galia została podbita przez Rzymian. Cała? Nie, otóż… no właśnie, na naszej błękitnej kropce nie wszyscy pogodzili się z nowym mimo wszystko dyktatem, prowadząc opór w imię wolności ludzkości jako takiej, na swym czele stawiają zaś dowódcę sprzed dwóch dekad – czyli Ciebie, graczu. Jak szybko się okazuje, intencje „szaraków” w istocie są znacznie, znacznie mroczniejsze od propagowanych i naszym zadaniem jest nie tylko je pokrzyżować, ale może w ogóle odwrócić losy wojny.

Niestety pomimo konieczności zabiegania o poparcie różnorakich frakcji partyzantek prezentowany świat jest wciąż biało-czarny (metaforycznie, rzecz jasna, o czym dalej), od samego początku możemy się spodziewać określonych „dobrych” i „złych”, produkcja ta nie zapewni nam Opowieści Wielką Gębą, którą by się wspominało miesiące po ukończeniu rozgrywki. Niby nic strasz
nego w przypadku tego gatunku, acz mimo wszystko szkoda.

Zgodnie z kanonami z kolei rozgrywka dzieli się na dwie fazy – strategiczną oraz taktyczną. Podczas tej pierwszej trudnimy się swego rodzaju mikrozarządzeniem, czyli gromadzeniem zasobów, rozwojem technologicznym i zaopatrzeniem w stosowny sprzęt niekoniecznie masowej zagłady. Autorzy „dwójki” pozwolili sobie tutaj na pewną nowalijkę w postaci wyposażenia nas w swoistą ruchomą bazę, tak iż tyleż możemy, co musimy przemieszczać się wokół globu, co niezbyt znacznie, lecz jednak umiarkowanie odczuwalnie modyfikuje specyfikę rozgrywki właściwą dla pierwowzoru. Co więcej, jesteśmy raczeni większą liczbą zadań, które można by było określić mianem opcjonalnych choć zupełne ich ignorowanie może utrudnić nam następne misje (np. wskutek pojawienia się bardziej zaawansowanych wrogów), bądź też skutkować bezpośrednią przegraną.

Same starcia pod względem praktycznym również nie zmieniły się specjalnie w porównaniu z poprzednikiem, co jednak nie oznacza, iż tego rodzaju zmiany nie wystąpiły. Tym razem zaczynamy bowiem od trybu skradania się, podczas którego wrogowie nas nie widzę, my zaś mamy możliwość bardziej satysfakcjonującego ustawienia się w celu np. organizacji zasadzki, bądź też np. uprzedniego zhakowania takich czy innych urządzeń. Zaznaczyć jednak należy, że obie te nowalijki, jakkolwiek stanowią krok we właściwym kierunku, tym niemniej są jednak niespecjalnie satysfakcjonujące. Co z tego, że możemy się skradać, skoro po pierwszym strzale wróg jest świadomy obecności naszych wszystkich podkomendnych (z rzadkimi wyjątkami), duża część misji zmusza zaś do gnania na złamanie karku? Co z tego, że możemy próbować pozyskiwać dodatkowe przewagi w drodze infiltracji wrażych systemów informatycznych, skoro zasadniczo mechanika ta opiera się na losowości, zaś niepowodzenie zwykło dodatkowo wiązać się ze wzmocnieniem przeciwników? xcom-2-21421-2.jpg 2

Nieco rozczarowujące było dla mnie również nowe bestiarium – otóż tak naprawdę wcale nie jest ono nowe. Wrogowie znani z pierwszej odsłony zrebootowanej serii tak naprawdę zostali skopiowani i wyposażeni w jedną nową zdolność tudzież właściwość, a jedynie „odziani” w zupełnie nowe szaty. Fabularnie nieco można bronić tego zabiegu – wszak upłynęły „tylko” dwie dekady, ale nawet uwzględniając współczesny – niekosmiczny wszak – postęp technologiczny należałoby mimo wszystko ograniczyć się do obrony.

Tytuł ten cechuje niebagatelne replayability, tyleż z uwagi na otwarcie go na moderów, co i chociażby losowość poszczególnych lokacji. Nawet wcześniejszy stan gry i przystępując ponownie do podjęcia teoretycznie tego samego zadania możemy mieć do czynienia ze znacząco się różniącą topografią, a nawet składem przeciwników.

Atutem gry jest niewątpliwie również jej oprawa, dopracowana w naprawdę imponujących szczegółach, zwiększających immersję, co i po prostu cieszących oczy i (w nieco mniejszym stopniu) uszy. Muszę jednak przyznać, że prawdziwą frustrację rodziła u mnie praca kamery, często ustawiająca się w zupełnie intuicyjnych kierunkach, więcej przysłaniając niźli prezentując. Co więcej, irytuje fakt, że zarządzanie nią sprowadza się wyłącznie do wykonywania dziewięćdziesięciostopniowych obrotów, tak iż nie jest możliwe ręcznego wyregulowania optymalnego we własnej ocenie ujęcia.

XCOM 2 to gra bardzo dobra, będąca ostrożną i dość rozważną ewolucją wcześniejszych rozwiązań. I jakkolwiek nie każda nowość przypadła mi do gustu, to właściwie o żadnej z nich nie można powiedzieć, że popsuła całość, przeciwnie, w przypadku zdecydowanej większości z nich wzgardę można okazać poprzez obojętne ignorowanie. Kilka nowych kroków zaś zostało postawionych ewidentnie we właściwym kierunku, koniec końców nie sposób więc odmówić sequelowi przerośnięcia poprzednika.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję