We The Revolution
Sztab VVeteranów
Tytuł: We The Revolution
Producent: Polyslash
Dystrybutor: CDP
Gatunek: Strategiczna
Premiera Pl:2019-03-21
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Tytuł: We The Revolution
Producent: Polyslash
Dystrybutor: CDP
Gatunek: Strategiczna
Premiera Pl:2019-03-21
Premiera Świat:
Autor: Klemens
We. The Revolution
W grze tej wcielamy się w rolę Alexisa Fidèle’a, czyli sędziego jednoosobowego trybunału rewolucyjnego, orzekającego w epoce Wielkiego Terroru. Dane nam więc będzie decydować o ludzkich losach, początkowo co prawda dysponując możliwością orzeczenia kary więzienia wobec podsądnego, dość szybko wszakże pozostając tylko pomiędzy dwiema skrajnościami, czyniącymi nas panem życia i śmierci osób stawianych przed naszym obliczem.
W pierwszej kolejności dane nam będzie zbadać akta sprawy, na podstawie zgromadzonego materiału wyrabiając sobie początkową opinię, ale nade wszystko ukierunkowującego nas ku wątpliwościom – ich identyfikacja stanowi swoistą grę logiczną, jakkolwiek powtarzalną (załadowanie wcześniejszego stanu gry nie zmienia prawidłowych odpowiedzi), lecz nie zawsze oczywistą, ot, to kwestia domyślenia się zamysłu twórców, choć czasami znajomość historii również może się okazać przydatna.
Następnie zaś dane nam będzie przeprowadzać przesłuchanie – podsądni nie mają prawa do milczenia (a przynajmniej nie zwykli zeń korzystać), od czasu do czasu dane nam będzie również posiłkować się świadkami. W pewnym momencie jednak temat będzie sprawiał wrażenie wyczerpanego – i w tym momencie będziemy musieli wydać wyrok. Co ciekawe, niemal nigdy rozwiązanie danego kazusu nie będzie się jawiło jako oczywiste, gra również w żaden sposób nie zasygnalizuje, czy n
asze rozstrzygnięcie było trafne. We. The Revolution to produkcja rodząca autentyczne rozterki moralne, pozostawiająca gracza nieobojętnym również po jej wyłączeniu.
Żeby tu jednak chodziło tylko o własne sumienie! Gra ta uświadamia użytkownikowi, że w czasach Rewolucji, zwłaszcza zaś Wielkiego Terroru (choć w pewnym stopniu zapewne na przestrzeni całych dziejów, dzisiejszej Polski nie wyłączając) każde rozstrzygnięcie pociągało za sobą również stosowne oceny ze strony różnorakich grup wpływów – (ciemnego) ludu, frakcji rządzącej oraz opozycyjnej, a nawet własnych domowników. We. The Revolution niejako przymusza gracza do kroczenia wąską ścieżką różnorakich kompromisów, które patrząc z boku niejednokrotnie nie sposób określić mianem innych niż zgniłych.
Mechanika recenzowanej pozycji nie ogranicza się jednak bynajmniej do sali sądowej. Dane nam więc będzie prowadzić intrygi polityczne, toczyć dyskusje, w których nasze umiejętności perswazji będą odgrywały niebagatelną rolę, a nawet przyjdzie nam się wcielić w rolę dowódcy rewolucyjnych milicji.
Powyższy akapit świadczy o niemałym rozmachu twórców, szkoda jednak, że nie poszło za nim dopieszczenie na poziomie mistrza, lecz czasami tylko poprzestanie na rzemieślniczej staranności. Można odnieść wrażenie, że niektóre rozwiązania tak naprawdę nie wykorzystują pełni swego potencjału. Jako przykład można wskazać grę w kości na pewnym etapie gry, która ma jednak charakter kompletnie złudny, albowiem jej rezultat ze względów fabularnych został „ustawiony”, uniemożliwiając sukces.
Osobiście nie ujął mnie również główny wątek fabularny, dość pretensjonalny na tle powagi scenerii. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że głębsze zakorzenienie w historii, realności ówczesnych intryg oraz wyborów stojących przed Francją wyszłoby produkcji na dobre. Tymczasem licentia poetica autorów momentami może razić – fajnie, że dali oni nam możliwość uratowania Ludwika XVI (czy też Kapeta) przed gilotyną, nie sposób jednak zapomnieć, iż bynajmniej to nie żaden sąd wydał go na śmierć.
Wielkim atutem gry jest jej oprawa wizualna. Jej estetyka zapewne nie przemówi do każdego, mnie osobiście oczarowała, skłaniając do wielokrotnego wykonywania zrzutów ekranu i następnie przymuszając do poniesienia ciężaru selekcji. Bladziej na tym tle wypada muzyka, która ma charakter niemal symboliczny, efekt ten jednak sprawia wrażenie w pełni zamierzonego i nie sposób go jednoznacznie zdeprecjonować.
We. The Revolution to gra ze wszech miar niebanalna, która intryguje, lecz nie ma za cel bawić, przeciwnie, pozostawia ona użytkownika nieobojętnym wobec jego własnych czynów (i zaniechań). I jakkolwiek nie jest ona wolna od przywar wpływających na miodność jak też grzeszków nie w pełni wykorzystanego potencjału, tym niemniej wielość zalet czyni ją pozycją ze wszech miar niebanalną.
Autor: Klemens
W pierwszej kolejności dane nam będzie zbadać akta sprawy, na podstawie zgromadzonego materiału wyrabiając sobie początkową opinię, ale nade wszystko ukierunkowującego nas ku wątpliwościom – ich identyfikacja stanowi swoistą grę logiczną, jakkolwiek powtarzalną (załadowanie wcześniejszego stanu gry nie zmienia prawidłowych odpowiedzi), lecz nie zawsze oczywistą, ot, to kwestia domyślenia się zamysłu twórców, choć czasami znajomość historii również może się okazać przydatna.
Następnie zaś dane nam będzie przeprowadzać przesłuchanie – podsądni nie mają prawa do milczenia (a przynajmniej nie zwykli zeń korzystać), od czasu do czasu dane nam będzie również posiłkować się świadkami. W pewnym momencie jednak temat będzie sprawiał wrażenie wyczerpanego – i w tym momencie będziemy musieli wydać wyrok. Co ciekawe, niemal nigdy rozwiązanie danego kazusu nie będzie się jawiło jako oczywiste, gra również w żaden sposób nie zasygnalizuje, czy n
Żeby tu jednak chodziło tylko o własne sumienie! Gra ta uświadamia użytkownikowi, że w czasach Rewolucji, zwłaszcza zaś Wielkiego Terroru (choć w pewnym stopniu zapewne na przestrzeni całych dziejów, dzisiejszej Polski nie wyłączając) każde rozstrzygnięcie pociągało za sobą również stosowne oceny ze strony różnorakich grup wpływów – (ciemnego) ludu, frakcji rządzącej oraz opozycyjnej, a nawet własnych domowników. We. The Revolution niejako przymusza gracza do kroczenia wąską ścieżką różnorakich kompromisów, które patrząc z boku niejednokrotnie nie sposób określić mianem innych niż zgniłych.
Mechanika recenzowanej pozycji nie ogranicza się jednak bynajmniej do sali sądowej. Dane nam więc będzie prowadzić intrygi polityczne, toczyć dyskusje, w których nasze umiejętności perswazji będą odgrywały niebagatelną rolę, a nawet przyjdzie nam się wcielić w rolę dowódcy rewolucyjnych milicji.
Powyższy akapit świadczy o niemałym rozmachu twórców, szkoda jednak, że nie poszło za nim dopieszczenie na poziomie mistrza, lecz czasami tylko poprzestanie na rzemieślniczej staranności. Można odnieść wrażenie, że niektóre rozwiązania tak naprawdę nie wykorzystują pełni swego potencjału. Jako przykład można wskazać grę w kości na pewnym etapie gry, która ma jednak charakter kompletnie złudny, albowiem jej rezultat ze względów fabularnych został „ustawiony”, uniemożliwiając sukces.
Osobiście nie ujął mnie również główny wątek fabularny, dość pretensjonalny na tle powagi scenerii. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że głębsze zakorzenienie w historii, realności ówczesnych intryg oraz wyborów stojących przed Francją wyszłoby produkcji na dobre. Tymczasem licentia poetica autorów momentami może razić – fajnie, że dali oni nam możliwość uratowania Ludwika XVI (czy też Kapeta) przed gilotyną, nie sposób jednak zapomnieć, iż bynajmniej to nie żaden sąd wydał go na śmierć.
Wielkim atutem gry jest jej oprawa wizualna. Jej estetyka zapewne nie przemówi do każdego, mnie osobiście oczarowała, skłaniając do wielokrotnego wykonywania zrzutów ekranu i następnie przymuszając do poniesienia ciężaru selekcji. Bladziej na tym tle wypada muzyka, która ma charakter niemal symboliczny, efekt ten jednak sprawia wrażenie w pełni zamierzonego i nie sposób go jednoznacznie zdeprecjonować.
We. The Revolution to gra ze wszech miar niebanalna, która intryguje, lecz nie ma za cel bawić, przeciwnie, pozostawia ona użytkownika nieobojętnym wobec jego własnych czynów (i zaniechań). I jakkolwiek nie jest ona wolna od przywar wpływających na miodność jak też grzeszków nie w pełni wykorzystanego potencjału, tym niemniej wielość zalet czyni ją pozycją ze wszech miar niebanalną.
Autor: Klemens