Warhammer 40000: Rites of War

Warhammer 40000: Rites of War
Sztab VVeteranów
Tytuł: Warhammer 40000: Rites of War
Producent: DreamForge Intertainment
Dystrybutor: Play It
Gatunek: Strategia turowa
Premiera Pl:1999-10-20
Premiera Świat:
Autor: Ignis
Ocena
czytelników 90 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 80% procent
Głosuj na tę grę!

Warhammer 40,000: Rites of War

W obecnej historii świata Warhammer 40,000 dumna rasa Eldarów, po przeżytym upadku cywilizacyjnym, przemierza międzygwiezdną pustkę z głównym zadaniem uniknięcia całkowitego wyginięcia. Rites of War przedstawia rozdział z dziejów światostatku Iyanden, w którym pochodzący z niego Eldarowie próbują odzyskać należące do nich starożytne artefakty, ukryte na planecie Davinuus – będącej za czasów świetności rasy genetycznie zmodyfikowanym eldarskim dziewiczym światem.
warhammer-40,000-rites-of-war-17614-1.jpg 1Warhammer 40,000: Rites of War to opierająca się na zmodyfikowanym silniku kultowego Panzer General 2, klasyczna turowa gra strategiczna. Jest to jedyny tytuł z tego uniwersum o jakim słyszałem, w którym pierwsze skrzypce grają Eldarowie – i w przeciwieństwie do innych produkcji, gdzie przedstawia się ich jako płaczliwych upierdliwców, tutaj ta podobna do elfów rasa sprawia wrażenie rzeczywiście groźnej i poważnej. Po przeciwnej stronie barykady spotykamy siły Imperium – składające się zarówno z Astra Militarum, jak i Adeptus Astartes – oraz znienawidzonych przez wszystko co żywe i martwe – Tyranidów. W głównej kampanii grywalna jest jedynie strona Eldarów, podczas gdy dwoma pozostałymi można pokierować w dodatkowych scenariuszach.

Jak na strategię turową z lat 90. przystało, próg wejścia do gry jest (w szczególności dla „współczesnego” gracza) dość wysoki. Na całe szczęście bardzo łatwo dostępna do ściągnięcia (chociażby dla posiadaczy gry na GOG.com) jest instrukcja do gry, która świetnie komplementuje obecny w grze scenariusz treningowy. Dla osób takich jak ja, które nie zagrywały się w gry pokroju Rites of War w czasach ich świetności to bardzo dobra wiadomość – przejście tutorialu w połączeniu z lekturą instrukcji pozwala bardzo łatwo zaznajomić się z mechaniką gry i z przyjemnością rozpocząć właściwą rozgrywkę.

Kampania składa się z szeregu 24 umiarkowanie długich misji. Każda z nich rozpoczyna się krótką odprawą, podczas której przemawiający obciachowym głosem Eldarski Farseer czyta chyba jeszcze bardziej sztampowe tekstowe wprowadzenie. Następnie przychodzi w sumie najistotniejszy element, czyli kompletacja armii. Za punkty chwały (Glory) możemy werbować różne oddziały – każdy posiadający inne statystyki i spełniający inną rolę w walce. Odpowiedni dobór jednostek jest kluczowy dla prz
ebiegu bitwy (jak i także całej kampanii) – ponieważ w trakcie jej trwania nie możemy liczyć na żadne uzupełnienia. Oprócz tego, nasze oddziały przechodzą z misji na misję – możemy ich użyć w następujących zadaniach, albo w celu zwolnienia miejsca w naszej rozpisce odstawić do baraków, gdzie będą czekać na swą kolej tak długo jak to będzie konieczne.

Głównym ograniczeniem jednak nie jest liczba punktów chwały, które są łatwe do nagromadzenia. Inną narzuconą limitacją jest liczba jednostek mogących zostać jednocześnie wystawionych w bitwie – początkowo limit wynosi 10, a w końcowych misjach jest mniej więcej dwukrotnie wyższy. W rezultacie praktycznie we wszystkich misjach opozycja posiada znaczną przewagę liczebną – a co jest jeszcze podbiciem tego – to my zawsze jesteśmy w ofensywie. Z tego powodu paradoksalnie należy stale grać defensywnie w celu ochrony własnych jednostek – a jest to tym bardziej istotne, gdyż zdobywają one doświadczenie, które pozwala im zwiększać swoje statystyki i w większości przypadków także zostać ulepszonymi do potężniejszych wersji.

Największym utrapieniem, na które natrafiłem podczas przechodzenia kampanii, była nader często wykorzystywana przez sztuczną inteligencję opcja „odpoczynku” (Rest). Umożliwia ona regenerację większości (czasem nawet całości) utraconej siły jednostki, kosztem przeczekania ledwie jednej tury. Komputerowy przeciwnik bardzo chętnie wycofuje każdy zraniony oddział, chowając go za swymi innymi siłami, w celu jego wyleczenia. Fakt ten, w połączeniu z koniecznością defensywnego stylu gry powoduje, iż niektóre misje są nad wyraz żmudne i czasochłonne. Oczywiście można podjąć ryzyko i, często kosztem zdrowia własnych jednostek, prowadzić pogoń za rannym przeciwnikiem, jednakże taka strategia jest raczej niewskazana.

Z rzeczy, których mi najbardziej brakowało w RoW, prawdopodobnie wskazawarhammer-40,000-rites-of-war-17614-2.jpg 2łbym na większe zróżnicowanie celów misji. Najczęstsze z nich to odnalezienie zaginionych eldarskich artefaktów bądź odbicie prastarych ruin. Co ważne, jedna jednostka jest w stanie „unieść” tylko jeden artefakt – gdy należy odzyskać ich więcej, a nasze oddziały są zbyt przetrzebione, niestety czeka nas restart misji. Chętnie widziałbym też opcję modyfikacji barw jednostek – tak bardzo charakterystyczną dla figurkowego Warhammera. Są to jednak drobnostki, które nie wpływają negatywnie na końcowy odbiór produkcji.

Na oprawę wizualną należy spojrzeć przez pryzmat prawie 20 lat – a mimo to, i tak jest naprawdę dobrze. Trawiaste równiny, lasy, pustynie, ziemie skute lodem czy góry – to wszystko znajdziemy na szczegółowo i po prostu ładnie wykreowanych mapach. Modele jednostek są równie dobre i bardzo przypominają prawdziwe figurki, ale animacje ruchów miejscami mogły by być trochę bardziej dopracowane. Trochę też przeszkadzała mi przesadna jaskrawość kolorów, jakimi „pomalowane” były eldarskie oddziały. Za to efekty specjalne są bardzo przyjemne dla oka. O udźwiękowieniu produkcji można rzec, iż jest słodko-kwaśne. Z jednej strony – ścieżka muzyczna jest fenomenalna i świetnie buduje klimat w grze. Z drugiej odgłosy wystrzałów i umierania mogłyby być trochę lepsze – nawet jak na tak stary tytuł.

Rites of War jest zdecydowanie grą wartą uwagi. Posiada swoje wady, jednak mimo to dowodzenie garstką Eldarów daje niezmiernie dużo satysfakcji. Tytuł z 1999 roku mimo swej leciwości nadal cieszy i co ważniejsze, funkcjonuje prawidłowo nawet na najnowszym systemie operacyjnym od Billa Gatesa. Uważam, że niniejsza produkcja może uchodzić wciąż za jedną z lepszych gier osadzonych w świecie Warhammera 40k. Tym bardziej, że jest możliwa do nabycia w bardzo przystępnej cenie – to świetna okazja by odświeżyć sobie wspomnienia, bądź po prostu wypróbować tę klasyczną strategię.

Autor: Ignis
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję