Warhammer 40000: Dawn of War - Dark Crusade

Warhammer 40000: Dawn of War - Dark Crusade
Sztab VVeteranów
Tytuł: Warhammer 40000: Dawn of War - Dark Crusade
Producent: Relic Entertainment
Dystrybutor: CD Projekt
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:2006-11-10
Premiera Świat:
Autor: 5912
Ocena
czytelników 88 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 85% procent
Głosuj na tę grę!
Warhammer 40000: Dawn of War - Dark Crusade

Warhammer 40.000: Dawn of War - Dark Crusade



Warhammer 40k: Dawn of War nie jest już grą nową. Wydana w roku 2004 zdobyła sobie grono fanów i chyba zasłużenie, gdyż mimo upływu tych dwóch lat gra nadal sprawia pozytywne wrażenie. Żywotność jej z pewnością przedłużył pierwszy dodatek – Winter Assault, który pojawił się, mniej więcej, rok po premierze wersji podstawowej. Minął kolejny rok i doczekaliśmy się drugiego oficjalnego dodatku do Dawn of War pod tytułem Dark Crusade. Ciężko byłoby pisać któryś z kolei raz o tym, co czeka nas po uruchomieniu gry. Zamiast tego, postarałem się, aby o Mrocznej Krucjacie opowiedział nam nie kto inny, jak sam Herszt Gorgutz!

Warhammer 40
Herszt Gorgutz z kompletnym wyposażeniem


drAq: Witam wielkiego herszta!
Gorgutz: Waaaaaaaaaaaaaaaaaagh!!!
D: Skoro wspominasz... Słyszałem, że Twoje Waaagh! przybyło na Kronus...
G: Taaa... Orki som najsilniejsze, wienc przybyli my na Kronusa, bo słyszeli my, że tu wiele siem walczy, a gdzie jest walka tam som i Orki.
D: Hmm... Ale, czy nie przeraziła Was liczba przeciwników na tej planecie?
G: Orki nie bojom siem niczego! No a co wiencej wroguf, to wiencej głuf do mojej kolekcji, hehehe.
D: Kogo więc spotkaliście po przybyciu?
G: Całe mnustfo wroguf! Spotkali my tam Eldaruf w spiczastych czapkach, Kolczastych chłopakuf Chałosu, Komicznych Marines, ludziuf z Imperialnej Gwardii, Tau w błyszczoncych pancerzach, no i chudzielcowatych Nekronuf.
D: Jak oceniasz walki na Kronusie. Jak wypada ich porównanie z walkami, które toczyłeś na Tartarusie i Lorn V nie tak dawno?
G: No teraz, to wojna była duuużo lepsiejsza! Walczyli my we dwudziestu pienciu różnych krajinach, czensto musieli my walczyć w obronie własnych terytoriuf, a i na wroguf my rzucali siem z różnych stron. To była wielka wojna, ale my Orki bardzo lubimy siem bić.

Warhammer 40
Gorgutz przed rozpoczęciem kampanii


D: Czy zauważyłeś jakieś większe różnice w uzbrojeniu Twoich przeciwników? Czy walka z nimi była trudniejsza?
G: Coś żem tam załuważył... Te chude Eldary na ten przykład, mieli ze sobom wojownika, co go Arlekinem zwali. Skakało toto pomiendzy moimi chłopakami i mnustfo ich natłukło. Mało żem widział stworów, co by tak okrutnie tempiły moich żołnierzuf w walce wrencz. Ludki z Imperialnej Gwardii, czensto ustawiali nam na drodze Drużyny Cienżkiej Broni. Mocne były ich splufy, a i naszym pancerfurom siem od nich dostało. Chałosowe chłopaki zabrali ze sobom kolejnego rogatego stworca. Ksienciem Demonów go zwali, czy jakoś tak. Prawie tak wielkie to było bydle, jak Krwiopijec, co go do tej pory Chałos używał, a jak już we dwuch walczyli, to mi całom jednom drużynem Burszujuf wybili do nogi. Sam widziałem moimi oczami, jak ten demonowy ksionże ucioł łba naszemu Rożgniataczowi. Zakon Komicznych Marinesuf miał ze sobom Szarych Rycerzuf. Szybkie toto było i wielgachnymi kosami machało, a do tego jakieś mocy psyjoniczne mieli. Bali siem ich Chałosyci, bo to podobno świetne do walki z demońcami chłopaki byli.
D: Hmm... Wygląda na to, że mieliście mnóstwo roboty. Na pewno było Wam ciężko. Zakładam więc, że i wy pokazaliście innym coś nowego.
G: Hehehe... Masz racjem! Wezwałem ja wsparcie dla chłopakuf. Na Kronusa przybyli ze mnom Gadżeciarze. Te chłopaki kochajom swoje splufy i piekielnie z nich niszczom wroguf. Ludziki myśleli, co my gupie jesteśmy i tylko wrencz siem bić potrafimy, ale Orkowie som najlepsze i szczelać tyż umiejom.

Warhammer 40
Kapelan Kosmicznych Marines zachował się nieprzyzwoicie, więc dostał w twarz "z liścia"


D: Nie wątpię, że dla Waszych przeciwników było to niemałym zaskoczeniem. Co jednak z nowymi przeciwnikami? Wszak Tau strzelają lepiej od najlepszych Gadżeciarzy, a Nekroni raczej w ogóle nie przejawiają uczuć w czasie walki.
G: Te nowe ludki Tau, to wcale jakoś nie spieszyli siem do walki z nami. Wysyłali na nas te swoje maszyny i tylko szczelali. Mocno szczelali. Do walki z nami rzucali sfoich kumpeli Krootów. Te to fajno walczyli, bo prawie jak my, Orki. Same ich te błyszczunce maszyny troche kruche były, jak już z chłopakami do nich dopadaliśmy. Przyznać muszem, że niewielu chłopakom siem to udawało. Przynajmniej nie starali siem tak bardzo chować, jak Eldary i jakoś tak mniej siem ruszali. Łatwiej nam było ich znaleść hehehe. Czy jużem wspominał, co oni nas niemiłosiernie tłukli z daleka? Nawet bardziej niż Eldary! Mieli tyż oni takom wielkom bestie. Nie tak wielkom, jak nasz Rożgniatacz, ale tyż mi sporo chłopakuf rozszarpała. Tak jakoś mi siem cuś wydaje, że Tau mieli na nas (na innych tyż) dwa sposoby. Czasami żem widział, jak rozwijali siem, stosujonc taktyke Zabójczego Uderzenia i słali na nas swoje najlepsiejsze pojazdy, a czasami bawili się w Cierpliwego Łowcem, wysyłajonc na nas swoich sojusznikuf – Krootów. Widziałem, że potszebowali różniastych budynkuf, do każdej z tych taktyk i jakoś nigdy nie mogli na nas zastosować obu na raz. Hehe... Ich strata, że nie mogli walczyć z nami wszystkiemi, najlepsiejszymi jednostkami. No to nakłapałem jadaczkom o tych błyszczuncych Tau, teraz wienc pokłapiem o Nekronach. Dziwne to cusie! Niby wyglondajom, jak ludziki, co dawno nie jadły, ale som jakieś takie metalowe. Idom sobie na nas, jak jedna wielka fala, a do tego jakoś nie bardzo chcom umierać. Rozpoławiali my ich, siekali, a one i tak zaraz siem do kupy składały i dalej walczyły. Do tego jeszcze nic nie gadali, co bardzo mi drażniło chłopakuf, bo jak tu walczyć, gdy zabijany przeciwnik nie krzyczy. Żadnej radości z walki nie mieliśmy. Dobrze chociaż, że te Nekrony takie powolne były. No i jako zasobu, tylko energii potrzebowali, a punkty strategiczne to chyba tylko zajmowali, cobyśmy my ich nie zdobyli. Niektóre chłopaki mówili jednak, że co Nekrony nam punkt strategiczny podebrali, to szybciej ich nowe żołnierze powstawali i szybciej siem uczyli nowych sztuczkuf. A te ich Monolity... Jak siem mocno rozwineli, to ich najgłówniejsze budynki siem z miejsca unosiły i powoli ruszały na nas. Łoj natłukło mnie to ustrojstwo chłopakuf! Raz niedaleko mnie w ziemiem szczeliło, to sam żem widział, jak jeden Rębacz poleciał zwiedzić północny biegun Kronusa. Co słabsze chłopaki bali siem tych Nekrońcuf, bo mówili, że to sama śmirć po nas przyszła, ale ja żem im wbił pienściom do głowy rozum i siem bać przestali. Polecił ja im tylko, że Nekrońców na tak drobne kawałki siekać majom, coby siem już z nich do kupy nie pozbierali. Dziwne naprawdem byli te Nekrony. Takich ludkuf jeszcze nie zabijałem. Trza ich było szybko niszczyć, bo jak im za dużo czasu dać, to szły powoli i zabijały wszystko po drodze, a powstrzymać ich siem prawie nie dało. Widać jednak, że to my wygrali, co nie? Hehehe!

Warhammer 40.000: Dawn of War - Dark Crusade

| 1 | 2 | następna >>
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
03.03.2010 | Cyleon » Ta strategia jest bardzo dobrą grą.
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję