War In The Pacific

War In The Pacific
Sztab VVeteranów
Tytuł: War In The Pacific
Producent: 2by3 Games
Dystrybutor: Nicolas Games
Gatunek: Strategia turowa
Premiera Pl:2006-11-24
Premiera Świat:
Autor: 2590
Ocena
czytelników 81 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI bd% procent
Głosuj na tę grę!
War in the Pacific

War in the Pacific



Grami strategicznymi interesuję się praktycznie od małego. Pierwsza gra strategiczna w jaką zagrałem to był niezapomniany Warcraft II. Pamiętam to dokładnie, miałem wtedy 10 lat. W temacie tego typu gier siedzę więc już od dawna i rzadko się zdarza, że jakaś strategia jest zbyt skomplikowana. Kiedyś myślałem, że Europa Universalis to jedna z trudniejszych gier. Jednak kiedy włączyłem War in the Pacific dotarło do mnie wreszcie to, jak bardzo się myliłem...

Dzieło firmy 2BY3 Games jest przedstawicielem zapomnianych już gier taktyczno-turowych, w których mapa jest podzielona na tzw. heksy czyli sześciokąty. Gra traktuje o działaniach wojennych w latach 1941-1945 pomiędzy Japonią a Stanami Zjednoczonymi na, no właśnie, Pacyfiku. Nie ma tutaj jako takiej fabuły, aczkolwiek każdy kto przebrnął już przez ten etap historii w szkole zapewne będzie wiedział o co chodzi.

Jednak już przed rozpoczęciem gry dostaniemy świra podczas instalacji. Gra znajduje się na jednej płycie cd, a instaluje się dobre 10 minut. Dzieje się tak za sprawą ogromnej ilości map, które porozrzucane są po całej płycie. Taka sytuacja miała już kiedyś miejsce w grze Hearts Of Iron II, jednak tam przynajmniej wydawca zwrócił na to uwagę i wydał stosownego patcha, a tutaj o łatce możemy zapomnieć.

War in the Pacific 082846,1


Sama gra prezentuje się natomiast dosyć infantylnie. Po wejściu do niezbyt estetycznego menu dane jest nam wziąć udział w misji pojedynczej bądź kampanii. Jest również tutorial, jednak prezentuje się on wręcz żałośnie. Samouczek w tej grze jest dosłownym SAMOUCZKIEM. To znaczy, że szkolenie nie wygląda tak jak innych grach, gdzie przeprowadzi nas przez nie narrator. Tutorial polega na tym, że my sami próbujemy wszystkie opcje i guziki, aż sami dojdziemy do tego co jest grane. Oczywiście prócz tego jest również dokładny poradnik co i jak. Jest niestety napisany w formacie PDF w języku angielskim, więc wątpię, że komukolwiek będzie się to chciało czytać (powiedzmy sobie szczerze – mało kto czyta instrukcje:)). I na tym etapie gry doznamy kolejnego szoku: Ta gra jest tak skomplikowana jak perfekcyjnie złożony węzeł.

Zostajemy od samego początku rzuceni w wir wydarzeń! Na samym początku komputer wykonuje przez 5 minut turę, a my możemy przeczytać w komunikatach to co on robi. Ale co z tego jeżeli komunikaty pojawiają się również w języku angielskim na dosłownie pół sekundy. Końcowy wniosek jest taki, że w ogóle nie mamy pojęcia co się wokół nas dzieje. Następnie przychodzi czas na naszą turę i tutaj doznajemy kolejnego, trzeciego już szoku. Nagle pojawia się multum malutkich ikonek, o których nic nie wiadomo, pełno tabel, wykresów, wiadomości i tym podobnych rzeczy. Program nawet nie kiwnie palcem (wirtualnym), żeby nam pomóc. Tak dobrze myślicie: to my gracze musimy się sami domyśleć o co chodzi i z tych wszystkich ikonek wyprowadzić odpowiednie działania zbrojne, a zapewniam, że niełatwo to wykonać.

Na pocieszenie mogę jeszcze dodać, że w tym wszystkim są zawarte skomplikowane działania, które my musimy po prostu włączyć. Autorzy na domiar złego dodali jeszcze multum opcji strategicznych, tak aby gracz poczuł się już całkiem zdezorientowany. Twórcy gry robiąc tą grę myśleli chyba, że na świecie są tylko sami zaawansowani stratedzy. Ciekawe czy każdy z tego studia potrafi w to grać.

Kolejnym utrudnieniem jest fakt, że gra nie posiada dużej skali. Wręcz przeciwnie. Każdym statkiem, pojazdem bądź żołnierzem kieruje się pojedynczo i każdy ma oddzielną kartę, na której zapisane są jego cechy statystyki, wady zalety, punkty zdobytego już doświadczenia, atuty itd. Niby jest to ciekawe urozmaicenie, ale przez to można się strasznie pogubić. Jednak mimo tego, że gra jest okropnie skomplikowana to podobno można jej się nauczyć. Rozmawiałem przy okazji z pewną osobą, która uważa, że War in the Pacific jest jej ulubioną grą.

Zmroziło mnie natomiast jak powiedziała ile jej czasu upłynęło na nauce: wiele miesięcy. I powiedzcie jak tu czerpać przyjemność z grania? Gra ma polegać na przyjemności, a nie na mozolnym wkuwaniu zasad tylko po to, aby wygrać ultra ciężką rundkę.

War in the Pacific 082846,2


Po kilku godzinach grania (jeżeli oczywiście ktoś przebrnie przez pierwsze etapy nauki tak aby potrafił się „poruszać”) dadzą się również we znaki liczne luki w silniku gry i sztucznej inteligencji. Ogólnie S.I jest jednym z najlepszych jakie widziałem w grach taktycznych, jednak czasami komputerowi zdarza się popełnić totalną głupotę. Posłużę się tutaj tym oto przykładem: miałem dwa rodzaje jednostek - kilka ludzi, którzy byli dosyć słabi oraz potężny okręt bojowy - a komputer co zrobił? Zamiast rozgromić mi kilku ludzi, wroga armia ruszyła na mój okręt! Nie wiem czemu, ale wiem natomiast jaki był tego skutek. Bez większego wysiłku zostali zrównani z ziemią, a ja dostałem trochę doświadczenia oraz bardzo mi to ułatwiło rozgrywkę.

Jednak to był tylko jeden z trzech przypadków podczas gry, na którą poświęciłem sporo godzin, więc nie jest tragicznie. Jest za to źle, bo ogólnie komputer jest bezlitosny, a ja choć gram bez przerwy od kilku dni nie opanowałem nawet ¼ zasad panujących w grze i jestem kompletnie zielony. Dobrym treningiem może być za to gra sieciowa z kumplem, który również nie potrafi w to grać. Na trybie multiplayer można grać za pomocą sieci Hot Seat oraz via E-mail.

Pocieszeniem może być fakt, że przynajmniej od strony technicznej program prezentuje się całkiem przyzwoicie. Grafika jest całkiem niezła, mam tu na myśli głównie wyspy, które są zrobione znakomicie. Niestety jednak przez większość czasu dane nam jest widzieć morza i oceany. Doprowadza to do skrajnego załamania, bo woda jest po prostu jak niebieska farba. Po kilku godzinach grania mamy więc obsesję na punkcie tego koloru i nawet stary, dobry Windows doprowadza nas do szału:).

War in the Pacific 082846,3


Również wszelkiej maści jednostki prezentują się marnie. Dam tu na przykład wygląd statków. Są to trzy zielone kreski, którymi kierujemy to wszystko. Na uwagę zasługuje jednak muzyka, która jest najlepszym aspektem gry. Jest odpowiednio klimatyczna i zmienia się w stosunku do sytuacji. Ludzi lubiący horrory na pewno skojarzą główny motyw dźwiękowy, który możemy usłyszeć w menu z filmem „Hellraiser”.

Powiem, krótko: War in the Pacific jest typową grą środka. Czasami można wręcz pomyśleć, że autorzy przygotowywali tą grę na odczepkę, w pośpiechu. Owszem, jest kilka miłych chwil jednak ogólnie gra jest przeznaczona dla wąskiej grupy ludzi. Uznanie zdobędzie jedynie w oczach wyrachowanych strategów i ludzi, którzy nie zwracają uwagi na liczne błędy w silniku gry, ale zapewniam, że to właśnie oni pokochają tę grę i zostaną przy niej na długie lata.

Metryczka
Grafika 65%
Muzyka 85%
Trudność 95%
Grywalność 20%


Ocena końcowa
30%


10 20 30 40 50 60 70 80 90 100
10 20 30 40 50 60 70 80 90 100
+ / -
PLUSY
dots znakomita muzyka
dots całkiem niezła grafika
dots momentami jest miło
MINUSY
dots gra jest zbyt skomplikowana
dots przeznaczona dla wąskiego grona odbiorców
Wymagania systemowe
Procesor Pentium II 600 Mhz CPU (zalecany 800Mhz), DirectX 8, 128 MB RAM (zalecane 256 MB), Karta dźwiękowa kompatybilna z Direct X 16 bitowa karta grafiki 8MB, CD-ROM 8x 900MB wolnego miejsca na dysku.



E-mail autora: Hunter


Autor: 2590
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję