Total War Saga: Thrones of Britannia

Total War Saga: Thrones of Britannia
Sztab VVeteranów
Tytuł: Total War Saga: Thrones of Britannia
Producent: Creative Assembly
Dystrybutor: Cenega S.A.
Gatunek: turowa/RTS
Premiera Pl:2018-05-03
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 70% procent
Głosuj na tę grę!

Total War Saga: Thrones of Britannia

Nie wszyscy fani kolejnych dzieł Creative Assembly byli zadowoleni z dokonanego przez deweloperów zwrotu w stronę fantastycznych realiów – na współczesnym rynku próżno szukać sensownej alternatywy spod znaku RTW osadzonej w historycznej scenerii. Można by wręcz rzec, iż seria Total War niejako zmonopolizowała ten podgatunek. Z niemałą radością gracze zareagowali więc na wieść, że popularni twórcy niejako „wrócili na Ziemię”, a to wraz z Total War Saga: Thrones of Britannia.
total-war-saga-thrones-of-britannia-17500-1.jpg 1Jak wskazuje tytuł produkcji, jest to jednak mimo wszystko coś nowego, a mianowicie ma to być pierwsza odsłona minicyklu poświęconego nieco mniej monumentalnym konfliktom niźli to miało miejsce – dotychczas Wyspy Brytyjskie pojawiały się tylko jako jeden z – pobocznych – elementów map świata w Rome, Medieval czy nawet Empire, tymczasem obecnie walki skupią się wyłącznie na zdobyciu panowania nad nimi samymi. Cóż, każdy kiedyś rozpoczynał niemal od zera.

Jak zwykle do wyboru mamy pomiędzy kilkoma (konkretnie zaś czterema) frakcjami od podfrakcjami. Pewnego rodzaju nowalijką jednak jest obecnie zróżnicowanie ich wzajemnych celów – o ile wcześniej chodziło „tylko” o zdobycie – z reguły militarne, acz nie tylko – kontroli nad jak największą liczbą prowincji, o tyle obecnie – choć ta główna metoda zwycięstwa również nie jest wykluczona – już przy wyborze swych podwładnych winniśmy się kierować nie tylko ich statystykami. I tak o ile wikingom z reguły chodzi o jak największe zdobycze, o tyle uwaga praprzodków Szkotów czy Walijczyków orientuje się raczej na zjednoczenie własnych ziem, niekoniecznie zaś dalej posuniętą ekspansję. W istocie faktycznie może się więc okazać, że wróg mego wroga jest moim przyjacielem, nie jesteśmy więc skazani jak dotychczas na wojnę w
szystkich przeciwko wszystkim.

Gdy więc już przejdziemy do samej rozgrywki szybko odkrywamy… że to już było. Mechanika tejże jest bowiem niemal identyczna co w takim Atilli – ba, nawet animacja poszczególnych jednostek czy postaci jest niemal zbliżona, gotów też jestem niemal dać sobie rękę obciąć, iż jednym z pierwszych dodatków DLC, których wkrótce uświadczymy, będzie ten brutalizujący oprawę.

Powyższe nie musi być jednak rozpatrywane w kategoriach wady, bowiem wszystkie odsłony serii Total War nie schodziły poniżej pewnego, wysokiego bądź bardzo wysokiego poziomu, autorzy więc przyjęli, iż po co psuć coś, co sprawdziło się aż nadto dobrze. Jeśli jednak, drogi Czytelniku, doskwierał Ci model ekonomiczny tych produkcji czy ograniczenia w werbowaniu bądź przemieszczaniu armii, to nie licz na jakąkolwiek (sensowną) odmianę.

Pewnym felerem są jednak walki rozgrywane w trybie rzeczywistym. Z uwagi bowiem na historyczne tło konfliktu oraz – to ważne – jego ograniczenie do stosunkowo niewielkiego terytorium, znacznemu ograniczeniu uległ stopień zróżnicowania jednostek. Wada ta ma jednak również swoją drugą stronę, gdyż w takiej sytuacji większy wpływ na rezultat starcia ma taktyczna biegłość gracza, zwłaszcza że jednostki należy bardziej szanować niźli to drzewniej bywało, albowiem trudniej uzupełnić braki kadrowe, gdyż możliwości werbunkowe uległy pewnemu urealnieniu.

Podobnie jak ze zdrowiem z fraszki Jana Kochanowskiego w przypadku Britannii uświadomiłem sobie, jtotal-war-saga-thrones-of-britannia-17500-2.jpg 2aką wartość miała opcja bitew historycznych w poprzednich odsłonach cyklu. Ponieważ wcześniej ich rola była marginalizowana , o tyle obecnie deweloperzy zdecydowali się na zupełne pominięcie tego elementu. Mniejsza o przyczyny, które za tym przemawiały (może stosowne braki źródłowe?), niemniej szkoda tego delikatesu dla fascynatów.

Próżno również liczyć na bardziej zaawansowane algorytmy sztucznej inteligencji. Niemiłym zaskoczeniem dla mnie było odkrycie możliwości skąpania zupełnie biernego przeciwnika w morzu strzał swoich łuczników – tego nie było chyba już od co najmniej kilku, a może kilkunastu lat…

Wielkim zmianom nie uległa oprawa audiowizualna, wciąż nieco większe znaczenie ma atrakcyjność dla zmysłów niźli realizm ujęć. Szkoda jednak, że autorzy w związku z tym nie skupili się na bardziej dogłębnej optymalizacji kodu swej pozycji, uruchomienie jej na najwyższych detalach może być mordęgą nawet dla nowo nabytych komputerów, nie oferując jakiejś prawdziwej jakościowej zmiany w komparycji chociażby do Rome II.

Total War Saga: Thrones of Britannia okazało się dla mnie pozycją rozczarowującą. To (niemal) wszystko już było, skala zmian ma charakter raczej kosmetyczny, czego jednak nie można powiedzieć ani o cenie, ani o wymaganiach. Ot, taki „relaksujący” produkt wytworzony na uboczu prac nad trylogią w świecie Warhammera. To produkt jak najbardziej godny, zdolny jednak wzbudzić zachwyt wyłącznie u fanatyków oraz nowicjuszy.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję