Rainbow Six 3: Złota Edycja
Sztab VVeteranów
Tytuł: Rainbow Six 3: Złota Edycja
Producent: Red Storm
Dystrybutor: Cenega Poland
Gatunek: taktyczna/FPP
Premiera Pl:2005-07-13
Premiera świat:
Autor: 4419
Tytuł: Rainbow Six 3: Złota Edycja
Producent: Red Storm
Dystrybutor: Cenega Poland
Gatunek: taktyczna/FPP
Premiera Pl:2005-07-13
Premiera świat:
Autor: 4419
Tom Clancys Rainbow Six Vegas | ||||||||
Tom Clancy's Rainbow Six VegasVegas jest najnowszą częścią kultowego cyklu gier taktycznych Rainbow Six. Seria jest bardzo różnorodna, ale można zauważyć pewną prawidłowość. Coraz nowsze produkcje spod znaku „Tęczy” mają coraz więcej elementów zręcznościowych. O ile w części pierwszej i drugiej najważniejszy był plan, rozrysowany na specjalnej mapie taktycznej, a zdolności manualne i zdolność koordynacji na linii ręka-myszka-oko spychane były na dalszy plan, to w Lockdown refleks liczył się bardziej. Czy najnowsza odsłona cyklu będzie stanowiła powrót do korzeni, czy może twórcy postawili na przystępność i grywalność? Rainbow Six: Vegas jest grą zaprojektowaną przede wszystkim na konsole nowej generacji. Ten fakt mógł budzić obawy - konwersje często są słabe. Poza tym ciężko wyobrazić sobie rozrysowywanie planu akcji na padzie. Targany wątpliwościami, uruchomiłem grę. Moje oczy ujrzały zachęcające menu główne. Zdziwiła mnie mała ilość poziomów trudności - normalny i realistyczny. Po rozpoczęciu rozgrywki w trybie „normalnym” (realistic zostawiłem sobie na deser) zostałem błyskawicznie rzucony w wir akcji. Fabuła ma swój początek w Meksyku. Jedna z grup szturmowych Rainbow otrzymała zadanie pojmania groźnej terrorystki, oskarżonej m.in. o zrównanie z ziemią ambasady francuskiej przy użyciu materiałów wybuchowych. Nasza miłośniczka fajerwerków jest zarazem szefem jednej z groźniejszych grup terrorystycznych działającej w Stanach Zjednoczonych i okolicy. Po opuszczeniu helikoptera – ulubionego środka transportu wszelakich oddziałów specjalnych (oczywiście za pomocą liny - efektowne wejście to pół sukcesu) - zdałem sobie sprawę, że jestem chwilowo zdany na własne siły – z kolegami z drużyny spotkam się w punkcie zbornym. Jako miłośnik realizmu doznałem szoku na widok ilości sprzętu dźwiganego przez mojego podkomendnego. Karabinek szturmowy, pistolet maszynowy i broń boczna w postaci klasycznego pistoletu. Gdy zobaczyłem ilość magazynków, jakie nasz bohater trzyma w swoich ładownicach, nie mogłem uwierzyć – około 10 magazynków do każdej z broni głównych, nie licząc już załadowanego. Abstrahując od kwestii ile nasz bohater musi czasu spędzać na siłowni albo skąd wziął tak wspaniały system modualny, pozwalający przenieść ilość amunicji pozwalającej na wywołanie małej wojny, dotarł do mnie inny fakt - brak licznika nabojów przy pistolecie. Po szybkim restarcie gry i zmianie poziomu trudności na „realistyczny” doznałem kolejnego szoku. Liczba magazynków zmniejszyła się (choć wciąż było ich „troszkę” za dużo), ale nieskończone naboje do pistoletu zostały. Koniec złudzeń - powrotu do przeszłości nie będzie. Przełknąłem ślinę i przygotowałem się do dalszej części gry.
Mimo faktu, że mój zmysł planowania pozostał niezaspokojony, szybko wciągnąłem się w świat Vegas. Akcję obserwujemy generalnie z perspektywy pierwszej osoby. Dodano wiele rzadko stosowanych w innych grach możliwości. Możemy w bardzo łatwy sposób schować się praktycznie za każdą przeszkodą. Wciskamy prawy klawisz myszy i bingo – nasz bohater przytula się do osłony, a kamera przechodzi za plecy naszego herosa. Później mamy możliwość wychylania się zza winkla i strzelania lub wystawiania samej broni i strzelania na ślepo. Ostrzał taki jest mało skuteczny, lecz świetnie nadaje się jako ogień zaporowy. Szybko otrzymujemy dowodzenie nad resztą naszej grupy. System dowodzenia jest bardzo intuicyjny i szybko uczymy się zasad kierowania naszym teamem. Na wykonanie czeka wiele różnorodnych misji. Zadania są powiązane niezwykle dynamiczną fabułą. Akcja dzieje się tak szybko, że w sumie można usprawiedliwić fakt braku fazy taktycznej. Jesteśmy rzucani w wir wydarzeń i zmuszani do improwizacji. Misje są bardzo zróżnicowane – od meksykańskiego miasta, poprzez różnorodne budynki, zwłaszcza kasyna w Vegas, tajne laboratoria i niecodzienną tamę. Fabuła jest bardzo dobra, jak we wszystkich grach objętych patronatem Toma Clancy’ego - niekwestionowanego mistrza thrillerów politycznych. Zakończenie jest nieprzewidywalne i jest ewidentną furtką do sequela – twórcy nie kryją się z zamiarem kontynuacji, używają nawet bezpośrednio zwrotu „ciąg dalszy nastąpi”.
Jak na dobrą grę o działaniach sił specjalnych przystało, mamy do dyspozycji multum urządzeń do eksterminacji oponentów. Rainbow to nie S.W.A.T. Chłopcy z „Tęczy” wzywani są w najgorętszych sytuacjach. Tu nie ma już miejsca na machanie odznaką i grzeczne upraszanie przestępców o poddanie się. Najlepszym argumentem obezwładniającym jest ołów, i to w dużej ilości. Broń, z której mamy przyjemność strzelać dzieli się na kilka podgrup: broń krótką, pistolety maszynowe, karabinki szturmowe, karabiny snajperskie, shotguny i tarcze. Nasz bohater musi obowiązkowo mieć ze sobą pistolet i ma możliwość dodatkowego pobrania broni z dwóch kategorii. Nie możemy mieć ze sobą różnych karabinków szturmowych, ale mamy możliwość przenoszenia karabinu snajperskiego i strzelby. W każdej z tych kategorii jest wiele różnych licencjonowanych „dystrybutorów ołowiu”. Broń różni się statystykami i modernizacjami, jakie można w nich wprowadzać. W każdej z naszych zabawek możemy zamontować jakiś dodatek – celownik optyczny (jeśli jest odpowiednia szyna), laserowy, kolimaterowy lub tłumik. Broń wybieramy przed niektórymi misjami. Konfiguracje możemy zmieniać przy specjalnych skrzynkach („realizm” osiąga apogeum) oraz pożyczając potrzebne nam zabawki od unieszkodliwionych oponentów, którym raczej nie będą one potrzebne. Mamy do dyspozycji także różne rodzaje granatów – od typowych flashbangów i dymnych, aż po odłamkowe i niezwykle „humanitarne” zapalające. Gra Tom Clancy's Rainbow Six Vegas
|
| | 1 | 2 | nastpna >>
| |