This is the Police 2
Sztab VVeteranów
Tytuł: This is the Police 2
Producent: Weappy Studio
Dystrybutor:
Gatunek: sim
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera świat:
Autor: Klemens
Tytuł: This is the Police 2
Producent: Weappy Studio
Dystrybutor:
Gatunek: sim
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera świat:
Autor: Klemens
This is the Police 2
Teoretycznie gra koncentruje się na nowej postaci – Lilly Reed – z nowej lokacji, jaką jest zagubione gdzieś wśród mrozów północnych Stanów Zjednoczonych Sharpwood, która niejako wbrew sobie obejmuje stanowisko szeryfa, ku któremu jej przydatność rodzi wątpliwości w oczach nie tylko całego otoczenia, ale i gracza. I wtedy rozlega się głos - twórcy musieli zapewne komuś sprzedać własne dusze, a przynajmniej okazyjnie je zastawić, ale Jon St. John ponownie będzie nas raczył swym tembrem, co oznacza, iż historia Jacka Boyda bynajmniej się nie zakończyła…
Powyższy wstęp jest z pewnością przydługi, ale taki w istocie miał być w zamierzeniu niżej podpisanego, przygotowując Czytelnika na uczucie towarzyszące pierwszym minutom obcowania z grą – ta bowiem raczy nas karygodnie ciągnącym się wstępniakiem (który niby można pominąć, ale przecież nie o to chodzi) oraz – nieobrażającym zbytnio inteligencji – tutorialem, które łącznie trwają niemal godzinę. Dopiero po tym okresie gracz uzyskuje swobodę rozgrywki, co jest dość imponującym – w dość pejoratywnym sensie tego słowa – wynikiem.
Gdy jednak przyjdzie co do czego, to w istocie jest to stare dobre This Is the Police, tylko bardziej rozbudowane i po prostu raczące gracza większą liczbą opcji. Nade wszystko teraz dane nam będzie samodzielnie rozgrywać misje taktyczne, w stylu właściwym dla takiego XCOM. Zadania te są różnorodne, czasami po prostu musimy wyaresztować wszystkich (bądź zli
kwidować ich bardziej trwale), ale opcją może być także rozbrojenie ładunku wybuchowego bądź po prostu ucieczka z zasadzki. Osobiście bardzo lubię tego rodzaju produkcje, acz nie mam wątpliwości, że wielu miłośników pierwszej części niekoniecznie polubi się z tym nowym elementem, nie istnieje zaś żadna opcja jego pominięcia, choćby przez jakieś mniej czy bardziej doskonałe „autorozstrzygnięcie”.
Pewnej zmianie uległy również śledztwa. Autorzy z jednej strony bowiem nieco uprościli ten element – gromadzić dowody może obecnie każdy funkcjonariusz a nie wyspecjalizowany detektyw, z drugiej jednak szereg tropów może być mylnych, prowadząc do obciążenia odpowiedzialnością osoby niewinnej. Najzabawniejsze, że w takiej sytuacji nie tylko musimy liczyć się z burą, lecz również możemy spróbować przekupić sędziego, by to jednak nam przyznał rację. Gdzie drwa rąbią…
Również sylwetki samych funkcjonariuszy zostały pogłębione. To nie tylko pijacy bądź trzeźwe niczym świnie osoby o określonym doświadczeniu, lecz obecnie są one również charakteryzowane przez różnorakie współczynniki – takie jak siła, szybkość czy umiejętność prowadzenia negocjacji – które pozwalają w różnoraki sposób rozwiązać sytuacje kryminalne, do zajęcia się którymi zostajemy wezwani. Jest to krok zdecydowanie we właściwym kierunku.
Skoro wspomniałem wyżej o komizmie, to zauważyć należy, iż podobnie jak część pierwsza gra jest utrzymana w konwencji właściwej dla filmów Quentina Tarantino – czarny humor jest najczęstszą odmianą, a ogólnie całość jest utrzymana w mocno cyniczno-sardonicznym klimacie. Nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, że twórcy byli szczególnie rozmiłowani w dialogach prowadzonych przez postacie amerykańskowłoskiego reżysera, które w This is the Police 2 nieraz wręcz rażą swą długością i absurdalnością. Wyraźnie też pragnę zaznaczyć – to jest gra adresowana ewidentnie do dojrzałych osób, nieletnim dostęp zabroniony!
Tu i ówdzie rażą jednak pewne wady, obecne już w przypadku „podstawki”. Najbardziej irytujący jest brak swobodnej możliwości zapisania stanu gry. W konsekwencji mając za sobą ciężką i póki co jednak udaną zmianę gracz zaczyna się wręcz modlić, by pod sam koniec całość w jakiś głupi sposób mimo to się nie posypała. Irytująca jest również pewna przypadkowość – raz jeden policjant chce poczytać książki, przy innej okazji jest pijany, a gdy załadujemy ten sam zapis stanu gry nagle cała ekipa jest zwarta i gotowa do służby – choć zarazem dość łatwo kreuje pewne wyzwanie.
Gra utrzymana jest w estetycznej oprawie wizualnej, stanowiącą nieco podrasowaną i mniej sterylną wariację tego, co było znane już wcześniej. Twórcy pozwolili sobie nawet wprost na pochwalenie się swoją pracą, w pewnym momencie pozwalając przez moment pograć z wykorzystaniem interfejsu znanego z pierwowzoru. Podobnie rzecz się ma z muzyką, choć szkoda, że dopiero na dość zaawansowanym stadium można samemu dobrać przygrywające motywy. Nie ukrywam bowiem, iż zasadniczo dominujące utwory jazzowe niekoniecznie korespondują z moimi gustami.
Więcej, dłużej, ciekawiej – te hasła przyświecały autorom przy tworzeniu This is the Police 2. I jakkolwiek zwykło się powiadać, że dobrymi intencjami wybrukowane jest piekło, to w przypadku rzeczonej pozycji dało to efekt zamykający się w jednym słowie – lepiej.
Autor: Klemens
Powyższy wstęp jest z pewnością przydługi, ale taki w istocie miał być w zamierzeniu niżej podpisanego, przygotowując Czytelnika na uczucie towarzyszące pierwszym minutom obcowania z grą – ta bowiem raczy nas karygodnie ciągnącym się wstępniakiem (który niby można pominąć, ale przecież nie o to chodzi) oraz – nieobrażającym zbytnio inteligencji – tutorialem, które łącznie trwają niemal godzinę. Dopiero po tym okresie gracz uzyskuje swobodę rozgrywki, co jest dość imponującym – w dość pejoratywnym sensie tego słowa – wynikiem.
Gdy jednak przyjdzie co do czego, to w istocie jest to stare dobre This Is the Police, tylko bardziej rozbudowane i po prostu raczące gracza większą liczbą opcji. Nade wszystko teraz dane nam będzie samodzielnie rozgrywać misje taktyczne, w stylu właściwym dla takiego XCOM. Zadania te są różnorodne, czasami po prostu musimy wyaresztować wszystkich (bądź zli
Pewnej zmianie uległy również śledztwa. Autorzy z jednej strony bowiem nieco uprościli ten element – gromadzić dowody może obecnie każdy funkcjonariusz a nie wyspecjalizowany detektyw, z drugiej jednak szereg tropów może być mylnych, prowadząc do obciążenia odpowiedzialnością osoby niewinnej. Najzabawniejsze, że w takiej sytuacji nie tylko musimy liczyć się z burą, lecz również możemy spróbować przekupić sędziego, by to jednak nam przyznał rację. Gdzie drwa rąbią…
Również sylwetki samych funkcjonariuszy zostały pogłębione. To nie tylko pijacy bądź trzeźwe niczym świnie osoby o określonym doświadczeniu, lecz obecnie są one również charakteryzowane przez różnorakie współczynniki – takie jak siła, szybkość czy umiejętność prowadzenia negocjacji – które pozwalają w różnoraki sposób rozwiązać sytuacje kryminalne, do zajęcia się którymi zostajemy wezwani. Jest to krok zdecydowanie we właściwym kierunku.
Skoro wspomniałem wyżej o komizmie, to zauważyć należy, iż podobnie jak część pierwsza gra jest utrzymana w konwencji właściwej dla filmów Quentina Tarantino – czarny humor jest najczęstszą odmianą, a ogólnie całość jest utrzymana w mocno cyniczno-sardonicznym klimacie. Nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, że twórcy byli szczególnie rozmiłowani w dialogach prowadzonych przez postacie amerykańskowłoskiego reżysera, które w This is the Police 2 nieraz wręcz rażą swą długością i absurdalnością. Wyraźnie też pragnę zaznaczyć – to jest gra adresowana ewidentnie do dojrzałych osób, nieletnim dostęp zabroniony!
Tu i ówdzie rażą jednak pewne wady, obecne już w przypadku „podstawki”. Najbardziej irytujący jest brak swobodnej możliwości zapisania stanu gry. W konsekwencji mając za sobą ciężką i póki co jednak udaną zmianę gracz zaczyna się wręcz modlić, by pod sam koniec całość w jakiś głupi sposób mimo to się nie posypała. Irytująca jest również pewna przypadkowość – raz jeden policjant chce poczytać książki, przy innej okazji jest pijany, a gdy załadujemy ten sam zapis stanu gry nagle cała ekipa jest zwarta i gotowa do służby – choć zarazem dość łatwo kreuje pewne wyzwanie.
Gra utrzymana jest w estetycznej oprawie wizualnej, stanowiącą nieco podrasowaną i mniej sterylną wariację tego, co było znane już wcześniej. Twórcy pozwolili sobie nawet wprost na pochwalenie się swoją pracą, w pewnym momencie pozwalając przez moment pograć z wykorzystaniem interfejsu znanego z pierwowzoru. Podobnie rzecz się ma z muzyką, choć szkoda, że dopiero na dość zaawansowanym stadium można samemu dobrać przygrywające motywy. Nie ukrywam bowiem, iż zasadniczo dominujące utwory jazzowe niekoniecznie korespondują z moimi gustami.
Więcej, dłużej, ciekawiej – te hasła przyświecały autorom przy tworzeniu This is the Police 2. I jakkolwiek zwykło się powiadać, że dobrymi intencjami wybrukowane jest piekło, to w przypadku rzeczonej pozycji dało to efekt zamykający się w jednym słowie – lepiej.
Autor: Klemens