They Always Run

They Always Run
Sztab VVeteranów
Tytuł: They Always Run
Producent: Alawar
Dystrybutor:
Gatunek: gra akcji
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera świat:
Autor: Ksiadz_Malkavian
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 75% procent
Głosuj na tę grę!

They Always Run

Przyszłość z rzadka jawi się w grach w jasnych barwach. I w sumie nic w tym dziwnego, bo problemy stanowią podstawę zarówno mechanik gier jak i ich scenariuszy. A niewiele jest gorszych problemów od przestępczości. Na szczęście tam gdzie niedomagają służby mundurowe, w przyszłości prężnie działa rynek łowców nagród.
recenzja-they-always-run-28839-1.jpg 1Świat jest miejscem, gdzie poza względnie porządnymi jednostkami są też wyjątkowe bądź pospolite szumowiny. Zwyczajowo zajmuje się nimi policja, ale wiadomo że nie mogą być wszędzie. Są też jednostki na pograniczu, które bardziej cenią brzęk pieniądza niż własne bezpieczeństwo, żyjące z łapania wszelkiego rodzaju elementu. I bardzo możliwie, że choćbyśmy latali statkami kosmicznymi na zakupy, to gdzieś w kosmosie na grabieże czy inne mordy będą latali bandyci. To jak, chcemy im skopać zady?

Bardzo proszę, zróbmy to jako Aiden, słynny trój-ręki łowca nagród. Tak, zgadza się, ma trzy ręce - dodatkowa znajduje się na plecach. Wbrew pozorom jest całkiem użyteczna: potrafi dzierżyć broń (w tym palną), celnie nią trafiać, uderzyć silnie gołą pięścią, łapać się mocno różnych powierzchni, grać na gitarze, wypełniać zeznania podatkowe... Ogólnie jest więcej jemu podobnych, acz ich pochodzenie nie jest do końca jasne. Prawdopodobnie zostali sztucznie stworzeni. Wróćmy do pracy. Polujemy na ludzi, po czym dostarczamy ich żywych albo martwych. Jaka jest różnica, poza... no, śmiercią? Otóż gdy już zapędzimy cel w kozi róg, to możemy go zwyczajnie uśmiercić albo utrudnić sobie walkę i wybrać mniej drastyczne rozwiązanie czyli pozbawienie przytomności za pomocą pomocnej dłoni. Całej ręki... wręcz. Czy to koniec dylematów? Teraz decydujemy, co robimy ze złapanym (bądź jego ciałem): wysyłamy eksperymentalną technologią teleportacji do aresztu czy taszczymy na plecach osobiście? W tym drugim przypadku zarobimy więcej, ale te kilkadziesiąt kilogramów nie pozwala nam skakać czy walczyć, bo nam wypadnie z rąk. Hej, nikt nie mówił, że to prosta robota w godzinach 8-16.

Sam łowca jest tak naprawdę bez swojego ekwipun
ku nagi. Dobrze więc że garderobę mamy dość wszechstronną. Część ulepszeń odnajdziemy w trakcie przygód, a większość możemy zakupić u szemranego straganiarza. W ramach progresu fabularnego uzyskujemy nowe możliwości: zarówno przemieszczania się jak i w temacie walki. Pod koniec gry mamy podwójne skoki, ale także poziomy dash w locie. Ba, dostaniemy też wystrzeliwaną linę! Oczywiście czasami trzeba będzie też coś zniszczyć, aby przejść dalej i tu znakomicie sprawdzi się najsilniejsza z rąk: trzecia... oraz wspomniana lina.

W walce możemy polegać na nożach, dodatkowej kończynie i broni palnej. W sukurs przyjdą nam także wyżej wymienione już gadżety. O ile strzelanie nie wymaga zbyt wielu wyjaśnień - poza może tym, że jest możliwe do trzech różnych celów w różnych miejscach - to na temat starć bezpośrednich można rzec to i owo. Poza ciosami możemy też w odpowiednim momencie zrobić kontrę, która automatycznie pozbawia życia napastnika czy nawet trzech na raz! Są też ataki niemożliwe do skontrowania i z koniecznością salwowania się unikiem. Cios trzeciej ręki pozwala też rozbijać blok przeciwnika w celu wyprowadzenia serii morderczych w efekcie ciosów. Czasami możemy też wrogów likwidować z zaskoczenia, acz ich towarzysze raczej się połapią.

Historia jest nawet interesująca, bo pojawia się wiele zagadkowych wątków. Motywem przewodnim jest zemsta. Wiele osób uznaje nas za zmarłego, a nawet my sami mamy w pamięci obraz tej śmierci. Plus dla twórcy scenariusza, że prawdę poznajemy dopiero pod koniec gry. Fajnie prezentuje się relacja oraz dialogi pomiędzy naszym zimnokrwistym profesjonalistą, a spotykanymi w trakcie postaciami. Gdybym miał mieć zarzut do samego scenariusza, to finał. Może w kontynuacji zostanie to porządnie rozwinięte - oby dane nam byłrecenzja-they-always-run-28839-2.jpg 2o czekać krótko.

Muzycznie jest w porządku, elektroniczna i gitarowa ścieżka dobrze koreluje z klimatem kosmicznego sci-fi. Porządnie zrobione i tyle.

Z wad gry mogę wymienić może tylko pewne problemy jakie miałem ze sterowaniem kontrolerem - lewy bumper działał jakby gorzej - i nie jest to wina kontrolera, bo testowałem w innym tytule, działał bez zarzutu. Samo sterowanie jest też lekko szorstkie niczym w produkcjach retro, ale to nie jest coś, za co należałoby wieszać na grze psy.

W temacie osiągnięć jest umiarkowanie trudno. Ciekawostką jest, że jedno otrzymujemy za wykonanie zadania źle. Fortunnie gra, mimo lekko wymagającego poziomu trudności ma gęsto rozsiane momenty zapisu. Reszta osiągnięć wpadnie w trakcie normalnej gry - dla części wystarczy mieć odrobinę czujne oko dla skrzynek i nawyk sprawdzania czy pokonany był poszukiwany listem gończym. Sprawdzajcie ich imiona - w bonusie dostaniecie sporo odniesień do westernów.

Podsumowując: całkiem zacna platformówka 2D, lekko budżetowa wersja Shanka, rzec by można - bez ujmowania czegokolwiek obu tytułom. Skakanie i uśmiercanie wrogów daje satysfakcję, a częste punkty zapisu nie wzmagają frustracji. Czuć fajnie klimat produkcji z kosmosem w tle i domieszką lekkości bytu łowcy nagród. W sam raz na kilka wieczorów, gdy poczujemy w sobie instynkt łowcy... to można zapolować, bo cena też skromna.

ZALETY:
- klimat
- unikalna mechanika trzeciej ręki
- satysfakcjonujące starcia
- niedrogo

WADY:
- potencjalna wada sterowania

Osoby, które grałyby w tę grę:
- Boba Fett
- Spike Spiegel
- Detektyw Skinner

Osoby, które nie grałyby w tę grę:
- Vicious
- Vilos Cohaagen
- Bob Morton

Autor: Ksiadz_Malkavian
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ¦REDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję